Autor: Scott Westerfeld
Tytuł: Brzydcy
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 436
Moja ocena: 8/10
Tytuł: Brzydcy
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 436
Moja ocena: 8/10
Tally nie może się już doczekać swoich szesnastych urodzin. Tego dnia w jej świecie każdy przechodzi operację, która zmienia przeciętnych, brzydkich nastolatków w doskonałych ślicznych, żyjących w supernowoczesnym raju, gdzie jedynym zajęciem jest wieczna zabawa. Tymczasem Shay, nowa przyjaciółka Tally, nie podziela jej entuzjazmu i zamiast poddać się przemianie, woli zaryzykować ucieczkę z miasta.
Scott Westerfeld przenosi swoich czytelników do świata nietypowego w każdym tego słowa znaczeniu. Tally Youngblood z niecierpliwością wyczekuje swoich szesnastych urodzin, wtedy bowiem każdy nastolatek przechodzi skomplikowaną operację i przestaje być Brzydkim, a staje się Ślicznym. Dziewczyna nie może się już doczekać swojego nowego idealnego życia, w którym najważniejsza będzie zabawa, tym bardziej, że jej niegdyś najlepszy przyjaciel, Peris przeszedł już swój zabieg. Tally podczas wykręcania jednego ze swoich numerów poznaje Shay, która urodziny obchodzi tego samego dnia. Między nimi od razu nawiązuje się nić porozumienia i stają się nierozłączne. Do czasu, gdy Shay oznajmia przyjaciółce, że nie chce stać się Śliczna i proponuje jej ucieczkę do Dymu - miejsca pełnego Brzydkich, Tally jednak nie chce ryzykować i odmawia.
Szalenie polubiłam antyutopijną wizję cywilizacji wykreowaną przez Scotta Westerfelda. Jest oryginalna i przedstawiona w intrygujący sposób. Każdy nastolatek do momentu ukończenia 16-tego roku życia mieszka w Brzydalowie, potem później przechodzi operację, aby stać się Ślicznym i zamieszkać w Mieście Nowych Ślicznych. Życie osób po tym zabiegu jest wolne od trosk. Mieszkańcy bawią się, spędzają ze sobą czas, nieustannie imprezują. Każdy z nich wygląda podobnie: wielkie, błyszczące oczy, pełne usta, idealnie symetryczne rysy twarzy oraz proporcje ciała. Taki świat pociąga główną bohaterkę, która odlicza dni do momentu, w której jej dotychczasowa egzystencja ulegnie zmianie. Przez splot niespodziewanych wydarzeń Tally powoli zaczyna rozumieć, że nic nie jest takie, jakie się wydaje, a bycie takim samym wśród innych wcale nie jest takie wyjątkowe.
Rozczarował mnie niestety pewien aspekt. Mianowicie ubogie opisanie poprzedniej cywilizacji, na której ruinach powstała nowa. Jej mieszkańcy nazywani byli Rdzawcami. W życiu owych ludzi ciągle toczyły się wojny, nieporozumienia, rozprzestrzeniał się także rasizm. Po ich upadku powstał nowy porządek rzeczy. Ludzie zaczęli przechodzić operacje, aby wyglądać tak samo ślicznie, ażeby nie było na świecie niesprawiedliwości, np. dostawanie lepszych stanowisk pracy ze względu na wygląd. I muszę przyznać, że ta myśl jest w dziwny sposób prawdziwa i intrygująca. Czyż tak właśnie nie jest? Czyż mimo wszystko nie oceniamy siebie po wyglądzie? Nie da się ukryć, że uroda otwiera wiele drzwi, ale posiadanie takiej samej twarzy, jak milion innych osób nie wydaje się dla mnie czymś pociągającym. Sądzę, iż każdy z nas powinien mieć cechy, zarówno te zewnętrzne jak i wewnętrzne, które odróżniają go od reszty, zwyczajnie czyniąc oryginalnym.
Najbardziej oczywiście intrygują sami Brzydcy, nastolatkowie, którzy nie przeszli jeszcze operacji. Od dzieciństwa wmawiano im, iż nie są ładni i powinni podporządkować się panującym zasadom. Takie ciągłe wpajanie dzieciom określonych wzorców sprawiło, iż sami bez żadnych zahamowań wyzywali się od różnych, nie czując się przy tym nawet ani trochę urażonym. W końcu ich życie sprzed bycia Brzydkim nie jest ważne, bowiem najważniejsze jest stanie się Ślicznym.
Bohaterowie w "Brzydkich" zostali wykreowani z niezwykłą precyzją, a przede wszystkim są plastyczni. Na początku bardziej polubiłam Shay, bowiem ona w odróżnieniu od głównej bohaterki była pełna werwy, żywiołowości i odwagi. Później jednak i Tally zyskała w moich oczach. Nie okazała się bezwładną marionetką w rękach władzy, jak początkowo sądziłam, bowiem z każdą stroną jej stosunek do operacji się zmieniał.
Miłym akcentem okazał się dla mnie także wątek miłosny, w prawdzie w pierwszej części nie został on za bardzo rozwinięty, to jestem pewna, że w kontynuacji ulegnie to zmianie.
"Brzydcy" to ciekawa książka, pełna wielu nowych pomysłów. Przede wszystkim przeczytałam, a raczej pochłonęłam ją w zastraszająco szybkim tempie. Serdecznie polecam!
„Kłamstwa tkały się same, wplatając w swą sieć jak najwięcej nitek prawdy.”
Wyzwania, w których recenzja bierze udział:
Zdecydowanie coś dla mnie. Lubię takie oryginalne historie, a na opisy nie zwracam olbrzymiej uwagi :-)
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa tematyka, myślę, że mogłoby mi się spodobać. Choć sam pomysł trąci infantylizmem na miarę "Delirium", jednak ze wszystkiego można zrobić coś zachwycającego.
OdpowiedzUsuńWypożyczyłam ją kiedyś, ale jakoś mnie nie ciągnęło potem i oddałam. Nie zmieniło się to, jak na razie. Nie czuję, żeby to było coś dla mnie;)
OdpowiedzUsuńWidziałam książkę kilka razy, ale zawsze rezygnowałam... Twoja recenzja mnie przekonała. Lubię antyutopie, więc za jakiś czas pewnie sięgnę po tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam w planach tę serię, lecz jakoś nie udało mi się jej przeczytać.
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie na pewno sięgnę, jedyne co mi się nie spodobało to te nazwy, trochę takie proste, jakby wymyślał je pięciolatek. Brzydcy mieszkają w Brzydalowie, trochę dziwnie. Ale muszę się przekonać, tym bardziej, że coś słyszałam o ekranizacji. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo podobała mi się ta książka w podstawówce, teraz nie wiem czy tak chętnie bym do niej wróciła :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do bardzo fajnej zabawy pt.: "Nie niszcz książek - używaj zakładek". Szczegóły na moim blogu :)
Pozdrawiam!
Dziękuję za podesłanie linku do recenzji,
OdpowiedzUsuńdodałam ją do wyzwania "Czytam Fantastykę" :)
pozdrawiam serdecznie!
Kiedyś czytałam ksiązki, ale już prawie zapomniałam o co w nich chodzi. Muszę koniecznie do nich wrócić.
OdpowiedzUsuńCiekawa tematyka, ale nie jestem pewna czy po nią sięgnę. Jestem miłośniczką długich opisów zjawisk, bohaterów itp, a skoro w tej książce jest dosyć ubogo opisana ta cywilizacja, to chyba sobie odpuszczę :) Pozdrawiam, Livresland :)
OdpowiedzUsuń