my heaven of books

niedziela, 12 maja 2013

(60). Alice Munro - Taniec szczęśliwych cieni



Autor: Alice Munro
Tytuł: Taniec szczęśliwych cieni
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 352
Moja ocena: 7+/10

Piętnaście historii napisanych z niebywałą dbałością o szczegół i przenikliwością. Bohaterowie Munro są ludźmi z krwi i kości, w których nietrudno odnaleźć samego siebie. Ich oczami (głównie kobiet – dorosłych i nastoletnich) patrzymy w przeszłość. Munro w swoich opowiadaniach ukazuje przemijanie, złożoność więzów rodzinnych, specyfikę życia w małych miasteczkach i ogromne różnice między światem mężczyzn i kobiet.

Alice Munro to uznawana kanadyjska pisarka krótkich form prozatorskich. Otrzymała ona wiele nagród i wyróżnień. Nic więc dziwnego, że "Taniec szczęśliwych cieni" jest jedną z tych książek, które mnie zaciekawiły, pomimo tego, że nie jestem pasjonatką opowiadań.

"Taniec szczęśliwych cieni" to zbiór kilkunastu poruszających historii. Autorka opisała je skrupulatnie i z niezwykłą precyzją zadbała o każdy, nawet najmniejszy szczegół. I to właśnie bardzo rzuciło mi się w oczy podczas czytania, Munro tchnęła bowiem w swoje opowiadania to "coś", co uczyniło je wyjątkowymi. Z pozoru nużące codzienne czynności okazały się ciekawe i poruszające.

"Taniec szczęśliwych cieni" jest debiutem Alice Munro, jednak zawartość książki na to nie wskazuje! Opowiadania autorki tej są napisanie z niezwykłą dbałością o szczegóły, a zarazem są prawdziwe i pełne nostalgii. Bohaterom nie brak problemów oraz decyzji, które muszą zostać podjęte. Są to osoby, które rezygnują z marzeń i starają się poradzić sobie w najrozmaitszych sytuacjach.
 "Dzięki temu niektóre epizody ukazywały się jej za każdym razem w nieco innym świetle, nabierały nowych treści i znaczeń, i nawet jeśli były częściowo wytworem fantazji, to wciąż zachowywały pozory historii prawdziwych."
Opowiadania te pomimo swojej objętości, zaciekawiają czytelnika swoją prostotą, a zarazem malowniczymi szczegółami, które sprawiały, iż czułam się jakbym uczestniczyła w opisywanych wydarzeniach. Autorka stworzyła bohaterów, którzy nie są obcy nikomu. To zwyczajni ludzie, których mijamy codziennie chodząc ulicami. Historie te mają charakter ponadczasowy, bowiem ludzkie problemy nie były, nie są i nie będą motywem przestarzałym w literaturze.
 "Muzyka, która płynie (…) jest ulotna, wytworna i radosna – kojarzy się z wolnością i poczuciem wszechogarniającego szczęścia pozbawionego egzaltacji. (…)"
Munro porusza głównie temat trudności w porozumiewaniu się, ale także miłość oraz przemijanie. Opowiada o czynnościach codziennych oraz o zachowaniach, które nie są obce nikomu. W idealny sposób pokazała zawiłość i złożoność ludzkich relacji. Kilka z opowiadań bez problemu mogłyby być z powodzeniem kontynuowane, bowiem ich zakończenia były zaskakujące i nie do końca satysfakcjonujące.

"Taniec szczęśliwych cieni" to książka nietuzinkowa i wyjątkowa. Pomimo przyziemnych tematów, które porusza ciekawi i wciąga. Opowiada o ludzkiej naturze w świetny i poruszający sposób. Z pewnością nie jest to lektura na dwa wieczory, bynajmniej mnie nie zajęło tyle jej przeczytanie. Warto czasem zrobić sobie kilka przerw, aby bardziej docenić jej zawartość. Serdecznie polecam!

18 komentarzy:

  1. Czytałam ;) Mam ochotę także na inne jej pozycje, jednak z tego, co pamiętam porównanie jej z Czechowem nie co mnie zdzwiło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam książki, raczej nie dla mnie, ale może kiedyś przeczytam. : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam ją w jakiejś księgarni internetowej i nawet zastanawiałam się, czy nie zamówić. Teraz już, dzięki Twojej recenzji, jestem przekonana, że książka z pewnością mi się spodoba.
    Dziękuję!

    Pozdrawiam i zapraszam:

    im-bookworm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie miałam okazji czytać książek pani Munro, ale słyszałam o nich wiele dobrego. Lubię krótkie opowiadania, więc pewnie w końcu sięgnę po twórczość tej Kanadyjki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o tych opowiadaniach i mam zamiar się z nimi zapoznać, mimo że taka forma literacka nie należy do moich ulubionych. Ale chyba dla Munro warto się przełamać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli wpadnie mi w ręce to nie odmówię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię czyta debiuty, gdyż nigdy nie wiadomo, czym ciekawym i nowatorskim mnie zaskoczą, dlatego cieszę się, że "Taniec szczęśliwych cieni" tak pozytywnie wypadł w twoich oczach. W takim razie i ja muszę rozejrzeć się za tą publikacją.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale jeżeli kiedyś na nią trafię to się zabiorę:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam jeszcze przyjemności z piórem Alice Munro, ale chętnie bym to nadrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przepadam za książkami, w której pojawia się kilka historii, więc raczej sobie daruję. :)

    Ps. Zapraszam do siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pragnę zapoznać się z twórczością Alice Munro. Lubię opowiadania, dlatego chętnie sięgnę po "Taniec szczęśliwych cieni".

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczerze mówiąc to nie czytałam jeszcze naprawdę dobrego zbioru opowiadań. Nawet za nimi nie przepadam, ale to tylko i wyłącznie z powyższej przyczyny. Twoja recenzja zachęciła mnie do sięgnięcia po twórczość Alice Munro. Jestem bardzo ciekawa debiutu tej autorki:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z przyjemnością poznałabym tę książkę:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo podobała mi się ta książka. Sprawiła, że całkowicie zmieniłam swoje nastawienie do opowiadań.
    Niedługo biorę się za kolejną książkę pani Munro "Drogie życie" :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Po pierwsze okładka - uwielbiam takie! Z Twojej recenzji wnioskuje że jest to książka ciekawa, chociaż opowiadań tak często nie czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo lubię opowiadania, ponadto ksiazka ma piekną okladkę. :)

    OdpowiedzUsuń