Autor: Nancy Werlin
Tytuł: Niemożliwe
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Liczba stron: 360
Moja ocena: 3/10
Lucy odkrywa, że wiele pokoleń temu na kobiety w jej rodzinie rzucono klątwę. Muszą wypełnić trzy niemożliwe do wykonania zadania, aby nie popaść w szaleństwo z chwilą narodzin pierworodnej córki. Jak ma sobie z nimi poradzić, skoro wysiłki jej przodkiń spełzły na niczym? Na szczęście Lucy może liczyć na pomoc opiekuńczych rodziców zastępczych i Zacha, przyjaciela z dzieciństwa, z którym zaczyna ją łączyć coraz więcej. Ale czy miłość i wsparcie najbliższych wystarczą, by pokonać odwieczne zło?
Nastrojowa książka inspirowana staroangielską balladą "Targ w Scarborough" łączy w sobie tajemnicę, opowieść fantasy i romans.
Mam taki zwyczaj, że od razu po przeczytaniu książki nie potrafię napisać recenzji. Po zakończeniu lektury wciąż buzują we mnie emocje, bo niekiedy zakończenia potrafią naprawdę zaskakiwać i powodować ciągłe zastanawianie się nad kontynuacją albo jej brakiem. "Niemożliwe" jest wyjątkiem, będąc już w ponad połowie wiedziałam, co o niej napiszę i bynajmniej nie będzie to nic pozytywnego.
"(...) Myślałam o tym i doszłam do wniosku, że prawdziwy przyjaciel to ktoś, kto rozumie, nawet wtedy, gdy nic nie rozumie."
Główna bohaterka to Lucy, która została adoptowana przez kochające się małżeństwo: Soledad i Leo. Życie dziewczyny jednak różni się od wielu innych adoptowanych dzieci, bowiem ona zna swoją biologiczną matkę, a nawet widuje ją od czasu do czasu. Miranda, bo tak właśnie ma na imię kobieta, która ją urodziła ma problemy psychiczne. Kiedy się pojawia, krzyczy na Lucy i podśpiewuje pod nosem tajemniczą balladę, którą i nastolatka zna, zresztą wszystkie dziewczyny z rodziny Scarborough mają za obowiązek jej poznania. Okazuje się, że ma to swoją przyczynę, a nad pokoleniem nastolatki krąży klątwa...
" - Wieczna miłość - odezwała się wyraźnie. - Wierzysz w nią? Ja nie. To pułapka.""Niemożliwe" na pierwszy rzut oka może wydawać się kolejną mieszanką fantastyki z romansem i przeszkodami w tle i niestety, ale właśnie taka się okazała. Pospolita. Bez wyrazu. Akcja ciągnęła się niemiłosiernie długo, a główny katalizator, którym miał być wątek miłosny okazał się być całkowicie bez polotu. Chwilami odnosiłam wręcz wrażenie, iż autorka chciała po prostu urozmaicić nim swoją historię. Nancy Werlin nie zadbała o sedno fabuły, akcja błyskawicznie dążyła do rozwiązania, nie powodując nawet w czytelniku napięcia. Finał był do bólu przewidywalny, nie wywołał u mnie żadnych emocji, poza radością, że w końcu ukończyłam tę książkę z niemałym trudem.
Skoro więc akcja mnie zawodziła, liczyłam chociaż na bohaterów, z którymi mogę się utożsamić albo chociaż polubić, ale i tutaj musiałam przełknąć gorzkie rozczarowanie. Lucy Scarborough, straszliwie irytująca oraz Zach, który w zasadzie nie wniósł nic pozytywnego do tej lektury, poza faktem, że "był" i "ładnie wyglądał". Mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że niebrak mu było odwagi, bo stanał na wysokości zadania, jednak i to wydało mi się straszliwie naciągane.
"Dziewczę od mej klątwy nie uwolni się,
Szałwia, rozmaryn, tymianek i nać.
Dopóki nie wykona zadań trzech
W pułapce mej miłości będzie trwać."
Mam wrażenie, że autorka mogła poprowadzić tę książkę w naprawdę ciekawy sposób, podobnie jak niektóre wątki rozwinąć inaczej. Niestety, ale skupiła się na wątku miłosnym, nie miałabym nic przeciwko, gdyby on ciekawił, interesował i zachęcał do czytania, czyli po prostu spełniał swoją rolę, zwyczajnie jednak tego nie robił. Skupiona na jednym, słabym wątku Nancy Werlin zapomniała chyba o rozbudowaniu opisów zadań wykonywanych przez główną bohaterkę, miałam wrażenie, iż działa to na zasadzie: "zaczęłam robić" i "zrobiłam", nie było w nich żadnej wyrazistości, trudności, wszystko wyszło po prostu na piękną bajeczkę... No właśnie, o czym? W zasadzie to o niczym, bo nic mnie w tej pozycji nie zachęciło, a zaznaczę, że nie podchodzę do takich książek sceptycznie, bo lubię je czytać i nawet pomimo negatywnych recenzji wolę sama się przekonać, tym razem jednak żałuję zmarnowanego czasu. Nie polecam.
Wyzwania, w których recenzja bierze udział:
CZYTAM FANTASTYKĘ, PARANORMAL ROMANCE.
Na pewno nie sięgnę. Już czytałam jedną opinię o Niemożliwym i niemożeliwe wydaje się, żebym Niemozliwe przeczytała ;-)
OdpowiedzUsuńI podejmujesz słuszną decyzję, bo przeczytanie Niemożliwe jest cóż... po prostu niemożliwe. :)
OdpowiedzUsuńPo Twojej opinii będę omijać tę książkę szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńAż tak nisko? Niedawno czytała ją moja koleżanka, której książka się podobała, ale ponieważ mamy odmienne gusta czytelnicze to wiem, że prędko po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńKiedyś nawet miałam ochotę na tę książkę, ale po Twojej recenzji, zdecydowanie sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
aż tak źle? :/ w takim razie podziękuję. ;3
OdpowiedzUsuńa ja właśnie mam tak, że staram się recenzję pisać bezpośrednio po skończeniu książki (chyba tylko raz nie byłam w stanie - może po prostu czytam za słabe książki? ;p), w ten sposób w pewnym sensie przedłużam swój pobyt w świecie powieści. :)
Okładka kusiła ;)
OdpowiedzUsuńA już chciałam kupić tę książkę! No cóż, dobrze, że trafiłam na twoją recenzję :)
OdpowiedzUsuńKsiążka ma bardzo ładną okładkę, ale ufam twojej opinii i będą omijać ją szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Okładka jest fantastyczna, ale niestety twoja recenzja mówi mi, ze nie warta czytania. Pomysł jest świetny zgadzam się z tobą, gdyby był odpowiednio wykorzystany to być moze byłaby to jedna z lepszych ksiazek. Wielka szkoda, zawsze ubolewam nad takimi ksiazkami.
OdpowiedzUsuńPo okładce i po przeczytaniu fragmentu, z książką było coś nie tak. Przypuszczałam, że będzie to kolejna słaba powieść o miłości z jakimiś wątkami w tle. Nie myliłam się. Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że jej nie dotknę;)
OdpowiedzUsuńAż tak słabo? W takim razie nawet na nią nie spojrzę :).
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak słabo, bo książkę mam w planach i czytałam wiele pozytywnych recenzji ;)
OdpowiedzUsuńnice photos !!!
OdpowiedzUsuńMimo twojej recenzji pewnie jak znajdę chwile to sięgnę po tą książkę. Po pierwsze dlatego że podoba mi się motyw, a po drugie by wiedzieć jak nie należy pisać. Jednak tylko wtedy gdy pojawi się w bibliotece...
OdpowiedzUsuńDziękuję za podesłanie linka do recenzji,
OdpowiedzUsuńzostała dodana do wyzwania.
Pozdrawiam :)
Byłam ogromnie ciekawa Twojej recenzji po tej książce i cóż entuzjazm do tej lektury bardzo spadł. Wielka szkoda, bo książka się ciekawie zapowiadała.
OdpowiedzUsuńJa raczej podziękuję. Szkoda mi czasu na takie mało interesujące książki. Szczególnie, że czeka naprawdę sporo ciekawych tytułów :D
OdpowiedzUsuń