Autor: Gina L. Maxwell
Tytuł: Edukacja kopciuszka
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 320
Moja ocena: 6/10
Lucie Miller jest świetna w pracy i do niczego w życiu uczuciowym. Nie wydaje się sobie atrakcyjna. Brak jej tego czegoś, co sprawia, że mężczyźni oglądają się za kobietą.
Reid Andrews to bożyszcze ringu, mistrz mieszanych sztuk walki, twardy fighter, a w głębi duszy… wrażliwy artysta. Za dwa miesiące stanie do swojej najważniejszej walki o mistrzostwo Ameryki – pod warunkiem, że wyleczy kontuzję. Jego terapeutką ma być Lucie.
Ale ona sama też potrzebuje profesjonalnej pomocy. Rozpaczliwie chce zwrócić na siebie uwagę przystojnego ortopedy, w którym się kocha. Reid proponuje jej układ: ona pomoże mu odzyskać mistrzowską formę, a on nauczy ją sztuki
uwodzenia.
Tak rozpoczyna się edukacja Kopciuszka…
Gina L. Maxwell początkowo swoją debiutancką książkę wydała w formacie e-booka, jednak po sukcesie, jaki on odniósł, szybko doczekał się swojej drukowanej wersji. "Edukacja kopciuszka" to pierwsza część rozpoczynająca serię Walka o miłość.
Bohaterką "Edukacji kopciuszka" jest dwudziestodziewięcioletnia fizjoterapeutka Lucie Miller. Podczas gdy życie zawodowe kobiety układa się świetnie, prywatnie nie jest już tak kolorowo. Od kilku lat bezowocnie stara się zwrócić na siebie uwagę przystojnego ortopedy. Wszystko się zmienia, gdy w jej biurze pojawia się jej przystojny przyjaciel z dzieciństwa, mistrz mieszanych sztuk walki (MMA) - Reid Andrews. Oboje bardzo szybko nawiązują nietypowy układ, Lucie pomoże mu wrócić szybko na ring, a on pomoże jej w zdobyciu upragnionego mężczyzny.
Zacznijmy od tego, że bohaterowie wykreowani przez Ginę L. Maxwell są kompletnie oderwani od rzeczywistości. Mistrz sztuk walki, mający trzydzieści cztery lata i żadnej blizny? Abstrakcja. Może nie znam się na tej sportowej dyscyplinie, ale takich bajek nikt mi nie wciśnie. Poza tym nie było momentu, w którym Lucie by mnie nie irytowała. Każda postać była po prostu płaska i bez wyrazu, więc nie zapałałam sympatią do żadnego charakteru.
No dobra, a teraz czas na drugą stronę medalu. "Edukację kopciuszka" czyta się wyśmienicie, a wręcz doskonale! Przede wszystkim jest to idealna książka na jeden wieczór, nie wnosi ona do życia czytelnika nic ważnego, ale jest świetnym i relaksującym sposobem na spędzenie kilku godzin.
Polecam tę lekturę osobom, które chcą przeczytać coś lekkiego i niezobowiązującego.
Polecam tę lekturę osobom, które chcą przeczytać coś lekkiego i niezobowiązującego.
Kiedy przeczytałam opis, stwierdziłam, że może być ciekawie. M.in. dlatego, że jestem miłośniczą wszelakich sztuk walki. Jednak w trakcie zagłębiania się w Twoją recenzję mój entuzjazm opadł. Nienawidzę, kiedy szwankują bohaterowie. W dużej mierze to właśnie oni sprawiają, że książka ma w sobie TO COŚ. Raczej sobie ją odpuszczę.
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie sięgnęłam po tę książkę i raczej już tego nie zrobię.
OdpowiedzUsuńZapowiadało się ciekawie, ale to nie mój typ książki. Pomysł ok, ale z tego co piszesz - szału nie ma.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie takie książki są najlepsze na zimowe wieczory ;)
OdpowiedzUsuńCzasami i taka relaksująca książka potrzebna, odskocznia po tzw. "ciężkiej" literaturze. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuńMi się książka podobała ;)
OdpowiedzUsuńJak będę mieć ochotę na taką książkę to poszukam, może mi się spodoba. : )
OdpowiedzUsuńAkurat cos lekkiego by mi sie teraz sprzydało, odreagowałabym od szkoły :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jakbym miała ochotę na coś lekkiego to na pewno bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńMam prośbę, jeżeli któraś posiada Edukację kopciuszka
OdpowiedzUsuńw pdf to proszę o wysłanie na maila:
mala.beatka@poczta.fm
Z góry dziękuję!