my heaven of books

poniedziałek, 21 stycznia 2013

(14). E.L James - Nowe oblicze Greya


 
 
Autor: E.L James
Tytuł: Nowe oblicze Greya
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 688
Moja ocena: 3/10

Ich przypadkowe spotkanie dało początek fali namiętności, która z czasem wcale nie osłabła. Wspólna codzienność okazała się nie lada wyzwaniem, któremu Anastasia i Chrstian dzielnie stawiają czoła w imię łączącego ich uczucia. Kochankowie wciąż dryfują po wzburzonym morzu uczuć, targani namiętnością i rozterkami, niepewni tego, co zgotuje im los. Czy najbardziej poruszająca historia miłosna tego roku zakończy się happy endem? A może piękny sen przerwie były szef Any, Jack Hyde, który poprzysiągł zemsty i cierpliwie czeka na swoją szansę?

Zazwyczaj kiedy kończę przygodę z jakąkolwiek serią towarzyszy mi żal. Jak to, tak szybko? Z trylogią "Pięćdziesięciu twarzy Greya" pożegnałam się z wielką przyjemnością. Zakończyłam ją, nie mam jakichś głębszych refleksji na jej temat, bo i książka na nie nie zasługuje. Ale o tym później. Najpierw parę słów o książce.  
Studentkę literatury, nieśmiałą i zagubioną Anastasię Steele połączyło uczucie z bogatym przedsiębiorcą Christianem Greyem. Wydawało się, że są między nimi różnice nie do przełknięcia, bowiem Ana pragnęła prawdziwego związku "z kwiatuszkami i serduszkami", a Christian postanowił jej to dawać, a przynajmniej tyle, ile mógł z obawy, że ją straci. Wydawało się, że po zaręczynach wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie, nic bardziej mylnego!Jeśli ktoś sądzi, że ostatnia część jest inna od poprzednich, cóż... to się wyraźnie rozczaruje. W każdym razie ja postanowiłam przebrnąć przez te 25 rozdziałów, jako, że już miałam książkę pod ręką.O ile to możliwe, Ana i Christian coraz bardziej doprowadzali mnie do szału. Miałam już dość ciągłego wysłuchiwania "kocham cię", kto by pomyślał, że w NAPRAWDĘ krótkim czasie zrodzi się między nimi takie uczucie? Przecież to książka, a tam wszystko jest możliwe, ale po kolei.W "Nowym obliczu Greya" nadal brakuje tego, co w poprzednich: napięcia i akcji. W trzeciej części seks Any i Christiana poprzetykany jest zemstą Jacka Hyde'a. Tak jakby autorka wcisnęła go tam, po to, aby "był". Brakowało temu wątkowi polotu. Zwyczajnie nie wyszedł. Wewnętrzna bogini Any nadal jest - jakby ktoś się łudził, że zniknie... Christian nadal kontroluję Anę (kto by pomyślał, że zwykłe wyjście na drinka z przyjaciółką może tak wkurzyć Szarego?). Napięcie buduje się stopniowo, w tej serii tego zabrakło, ale zresztą nie tylko tego. Dosłownie 5 ostatnich rozdziałów jest momentem kulminacyjnym, a ostateczne starcie trwa dwa zdania, po to, aby autorka szybciej mogła pojednać Anę i Christiana.Odnoszę wrażenie, że E.L James nie potrzebuje innych bohaterów, oprócz dwóch głównych. Bardzo mało było postaci drugoplanowych i nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby Anie i Christanowi nic nie brakowało (a brakuje wiele).Wspomnę jeszcze o tym, że na końcu książki mamy punkt widzenia Christiana, który jak dla mnie nic nie wniósł.
Skończyłam trylogię "Pięćdziesiąt twarzy Greya" ze szczęściem, że w końcu kończę przygodę z tą serią. Pewnie niektórym wydaje się, że jest to książka warta polecenia, ale ja ostatecznie mówię: nie! Dałam jej szansę, bo sądziłam, że coś się zmieni, może na lepsze, ale czekałam, czekałam, a zmian nie było. Jednak pewnie dużo czytelników samych będzie chciało się przekonać, czy jest to seria warta uwagi, więc proszę bardzo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz