Autor: Jamie McGuire Tytuł: Piękna katastrofa Wydawnictwo: Albatros Liczba stron: 462
Abby Abernathy rozpoczyna studia w nowym miejscu. Są one dla niej pewnego rodzaju przepustką do rozpoczęcia świeżego startu, bez pamiętania o swojej bolesnej i niezbyt udanej przeszłości. Wszystko przebiega nie po jej myśli, gdy w życiu poukładanej bohaterki pojawia się Travis. Ten chłopak uosabia wszystko, czego dziewczyna chce unikać. Travis walczy w nielegalnych walkach w podziemnym klubie i generalnie jest typowym playboyem. Ścieżki tych dwóch krzyżują się, gdy Abby przegrywa pewien zakład...
Nie ukrywam, że wobec "Pięknej katastrofy" miałam naprawdę duże oczekiwania. To za sprawą tego, że nieraz na zagranicznych forach tytuł "Beautiful disaster" obił mi się o uszy (przy okazji chwała wydawnictwu, że zdecydowali się dosłownie przełożyć tytuł na język polski, to strzał w dziesiątkę!). Zwrot zachęcający do lektury z tyłu okładki: "Intensywna. Niebezpieczna. Wciągająca. Absolutnie uzależniająca. Powieść, na punkcie której oszalały młode Amerykanki." tylko wzmógł moją chęć do jak najszybszego zapoznania się z tym dziełem. Może to dlatego moje rozczarowanie było jeszcze dotkliwsze. Jamie McGuire bowiem ściągnęła mnie na ziemię i och, cóż to był za upadek! Bardzo bolesny. Autorka sprowadziła mnie na rzeczywistość, prawie tak jakby twierdziła: moja książka jest fajna, ale tylko fajna. Na pewno nie taka, jak zakładaliście. Nie zrozumcie mnie źle, "Piękna katastrofa" to powieść, którą czyta się niezwykle szybko i przyjemnie, no właśnie, a więc dlaczego nie daję jej wyższej oceny? Już śpieszę tłumaczyć.
Zazwyczaj gustuję w książkach, które czyta się szybko i lekko, które pozwalają oderwać mi się od rzeczywistości i nieuchronnych problemów oraz monotonii dnia codziennego. Lubię, kiedy dane dzieło naprawdę absorbuje CAŁĄ moją uwagę, które pozwala mi się zanurzyć w czymś cudownie niezobowiązującym. Nie wstydzę się tego, że wolę sięgać po literaturę typu young adult czy new adult. Na ambitną literaturę czas jest w szkole i na studiach, a poza obowiązkami trzeba znaleźć czas na przyjemność. "Piękna katastrofa" choć wpasowuje się w mój typ książek do czytania, to czegoś w niej jej zabrakło. Choć, gdy przystępowałam do lektury, wciągała mnie, to jednak wciąż niewystarczająco. Nie skradła mojej uwagi całkowicie, nie wywołała wielkich, a nawet praktycznie żadnych emocji. Nie czepiałabym się tego, gdyby nie to, że miała to być powieść m.in "uzależniająca i intensywna". Równie szybko co się ją przeczyta, to niestety i się o niej zapomni. A intensywne dzieło w całej swojej wymowie powinno na długo zapaść w pamięć... Ale to tylko moja, czysto subiektywna opinia.
"Piękna katastrofa", jak już pewnie się zorientowaliście, nie do końca spełniła moje oczekiwania. Może dlatego, że mam już za sobą lekturę wielu takich książek i trudniej mnie zadowolić. Nie chodzi mi nawet o schematy, które niewątpliwie tutaj występują. Dobra, porządna dziewczyna i zły chłopak. Duet iście oryginalny (ha!). Takie utarte koncepcje wcale mi nie przeszkadzają, bo ja akurat ten motyw bardzo lubię. Piszę tak chaotycznie, że chwała komukolwiek, kto zrozumie moje przemyślenia. W każdym razie, związek Abby i Travisa z pewnością nie należy do stabilnych, więc cóż, będzie dużo wzlotów i upadków.
Z drugiej strony jeśli postawię się na miejscu niezaprawionego w boju czytelnika, to wiem, że "Piękna katastrofa" się mu spodoba. Jakby nie patrzeć, to bardzo lekka, dobrze i przystępnie napisana książka. Fabuła też jest niczego sobie, a akcja jest wartka i dynamiczna. Wszystko dzieje się bardzo szybko, Jamie McGuire zadbała o to, aby nie było nudno. Zresztą, duet Abby i Travisa wiele gwarantuje, ale jedną z tych rzeczy na pewno nie jest nuda. Kim więc jestem, aby odradzać Wam przeczytanie tej książki, jeśli właśnie dokładnie tego rodzaju literatury oczekujecie?
Moja ocena: 5/10
Przyznam, że w okolicach premiery byłam tej książki bardzo ciekawa, ale z czasem mój entuzjazm osłabł i teraz nie jestem już jej zbytnio ciekawa, chociaż może kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie. Na początku wszyscy zachwalali, ale później zaczęły się sypać złe recenzje wypominające schematy, banalność i przewidywalność. Dlatego podziękuję.
UsuńSama również liczyłam na coś lepszego. Nie podobało mi się zachowanie Abby, które chwilami średnio rozumiałam. Książka również nie wciągnęła mnie, a absorbowała jedynie część mojej uwagi.
OdpowiedzUsuńMnie niestety po jakimś czasie zaczął nudzić już ten utarty schemat, czyli dobra dziewczyna i zły chłopak i odstawiłam na jakiś czas literaturę z new adult. Pewnie wrócę do niej jeszcze kiedyś, gdyż po trudach dnia codziennego taka lekka książka jest idealna :)
OdpowiedzUsuńAle niska ocena! Jak to się mówi o gustach się nie dyskutuje, ja osobiście polubiłam Piękną katastrofę chyba właśnie dlatego, że dużo się dzieje i nie czuje się nudy :)
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo mnie ciekawi i chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńMnie Piękna katastrofa zawiodła dużo bardziej niż ciebie. :/ Abby zachowująca się jak dziecko, ogólnie cała kiepska kreacja Travisa... i jeszcze gołąbek...
OdpowiedzUsuńJuż nic więcej nie mówię, bo zaraz znowu wpadnę w irytację. :/
Ostatnio bardzo często trafiam na recenzje tej książki. Jedne z nich są pozytywne, inne trochę mniej i już sama nie wiem czy chcę ją przeczytać. Mimo wszystko, może dam jej szansę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Nie jestem przekonana, co do tej powieści...
OdpowiedzUsuńJak była premiera tej książki to strasznie chciałam ją mieć, ale potem trochę o niej zapomniałam. Wielu poleca wiec mam nadzieję że uda mi się jak najszybciej przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Byłam, jestem i będę ciekawa tej powieści. Tym bardziej, że to nowe wydanie ma taką śliczną okładkę (no cóż, czasami też lubię sobie popatrzeć, a nie tylko poczytać ;)). A skoro piszesz, że fabuła nie jest zła, jakaś akcja także jest, a głównych bohaterów da się strawić bez wypluwania, to czemu nie. Chyba muszę poznać tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ilmiogattonero.blogspot.com
Książkę mam w planach. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://miedzy--stronami.blogspot.com/
Skoro schemat schematem poganiany nie jest to raczej typ książki, która mnie zadowoli. No cóż... przynajmniej okładka intrygująca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://spisanezpamieci.blogspot.com/
Wnioskuję, iż ta książka byłą całkiem przeciętna. Chyba nie chcę jej przeczytać. Sama nie wiem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
O, słabo. A już myślałam, że jednak się skuszę.
OdpowiedzUsuńOj, zupełnie nie moje klimaty! ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś może to przeczytam ;)
OdpowiedzUsuń