Autor: Alexandra Bracken
Tytuł: Mroczne umysły
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 449
Moja ocena: 10/10
PREMIERA: 2 KWIETNIA
"Mroczne umysły" to jedna z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie powieści tego roku. Reklamowana hasłem: "Najbardziej niepokojąca książka od czasów Igrzysk śmierci". Musicie przyznać, że brzmi kusząco, prawda?
Wszystko zaczęło się od tajemniczej choroby, która obejmowała jedynie dzieci i nastolatki. Początkowo nazywana chorobą Everharta - od imienia pierwszego chłopaka, który na nią zachorował, później nadano jej właściwą nazwę: ostra młodzieńcza neurodegeneracja idiopatyczna - w skrócie OMNI. Jednak prawdziwe przerażenie wśród społeczności budzą dzieci, które przeżywają i nagle zyskują tajemnicze i przerażające zdolności...
Ruby Elizabeth Daly, nasza główna bohaterka została w wieku dziesięciu lat umieszczona w Thurmond, w jednym z pierwszych obozów, które mają za zadanie "rehabilitować" innym jej podobnym. W rzeczywistości jednak nie mają nic wspólnego z pomocą. Ci, którzy jakimś cudem uciekli są bezlitośnie ścigani nie tylko przez żołnierzy SSP, ale także przez Łowców Nagród, zmuszeni oglądać się za ramiona, wiodąc niebezpieczne życie. Rząd podzielił dzieci na pięć grup: Zielonych, Niebieskich, Żółtych, Czerwonych i Pomarańczowych, z czego trzy ostatnie są uważane za najgroźniejsze. Ruby udaje się oszukać test klasyfikacyjny i zostaje uznana za Zieloną, podczas gdy w istocie jest Pomarańczową... Aby przeżyć, bohaterka musi ukrywać swoje zdolności, jednak, gdy w końcu natrafi na sojuszników, czy będzie gotowa im zaufać?
"(...) Czasem wypowiedzenie marzenia na głos wystarczy, żeby się spełniło."
Alexandra Bracken stworzyła pełnoprawną dystopię, której nie brakuje
niczego, z czystym sumieniem mogę napisać, że dawno nie czytałam tak świetnie przedstawionej historii z tego gatunku. Świat stworzony przez autorkę jest jednocześnie przerażający i przyciągający, a przede wszystkim diabelnie dobrze skonstruowany. Realia w "Mrocznych umysłach" nie są oryginalne i nie da się tego ukryć. Motyw wyludnionej Ameryki, niebezpiecznych żołnierzy, dzieci z tajemniczymi mocami - to wszystko już było, jednak autorce udało się przekazać to, co chciała w sposób świeższy, ciekawszy i całkowicie przemawiający do czytelnika. Paradoksalnie patrząc na każdy poszczególny element tej książki nie znajdziemy nic odkrywczego, ale na "Mroczne umysły" składa się całokształt i właśnie tak powinno się go postrzegać. To misternie skonstruowana fabuła, która nie jest ani trochę przewidywalna, to pełnokrwiści bohaterowie i całe pokłady buzującego napięcia. "Mroczne umysły" po prostu pokochałam i nie mogłam odłożyć tej powieści aż do przeczytania ostatniej strony.
Kolejnym pozytywnym aspektem tej książki są wstawki humorystyczne, których jak na powieść z tego gatunku jest naprawdę dużo. Poczucie humoru Alexandry Bracken zdecydowanie do mnie przemawia! Najlepsze oczywiście były przepychanki słowne Liam'a, Pulpeta i Ruby. Ta trójka naprawdę świetnie się uzupełnia, ich rozmowy potrafiły doprowadzić mnie do niekontrolowanych wybuchów śmiechu.
Bardzo spodobało mi się ukazanie głównej bohaterki. Muszę przyznać, że początkowo w ogóle nie zapałałam do niej sympatią. Wydawała mi się zbyt nudna, zbyt bezbronna, nawet zważywszy na umiejętności, które miała. Żółci, Czerwoni i Pomarańczowi to nastolatkowie z najgroźniejszymi umiejętnościami, a przecież nasza Ruby jest Pomarańczowa. Choć potrafiłam wczuć się w jej sytuację, zrozumieć, że boi się sama siebie, że traktuje swoje zdolności jako przekleństwo, irytowało mnie, że nie potrafiła się obronić w wielu sytuacjach. Im dalej brnęłam w tę powieść, tym powoli zaczęłam odkrywać jakiej przemianie ulega ta dziewczyna. Obserwowałam, jak zaczyna ufać swoi sojusznikom, zaczyna ich chronić i coraz głębiej wnikać w to, co umie. Oprócz tej postaci całkowicie i nieodwołanie pokochałam Liam'a Stewarta! Cóż to jest za chłopak! Nie brak mu charyzmy, poczucia humoru i odwagi, czyli mojej ulubionej kombinacji cech.
"Mroczne umysły" to misz-masz wszystkiego, czego szukam w tego rodzaju powieściach. Naprawdę jest mało takich cyklów, które potrafią zawładnąć czytelnikiem na tyle, żeby rzeczywistość nie miała żadnego znaczenia w obliczu niebezpieczeństw, którym czoła muszą stawić bohaterowie. To zdecydowanie jedna z najlepszych dystopii, jakie miałam kiedykolwiek okazję przeczytać! Polecam!
Dobrze się zapowiada, kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o niej na anglojęzycznym youtubie. Przede wszystkim pochwały. Teraz na blogach też zrobiło się o niej głośno. Interesuje mnie, ale chyba poczekam, aż cała seria wyjdzie po polsku i wtedy przeczytam hurtem;)
OdpowiedzUsuńKsiążka zaczęła mnie ciekawić.
OdpowiedzUsuńZapowiada się całkiem nieźle, może kiedyś przeczytam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anath
O! Nie myślałam, że będzie tak dobrą książką. Dystopie bardzo lubię i z chęcią przeczytam powyższą pozycję:)
OdpowiedzUsuńO kurczę, wiele już słyszałam o tej książce i naprawdę bardzo mnie zainteresowała! Koniecznie muszę ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńNa blogach same pozytywne opinie, a ja tylko odliczam czas do premiery. Tobie to dobrze :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam w przyszłości tą pozycję :) Zaciekawiłaś mnie :))
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tego, że miałaś już okazje przeczytać "Mroczne umysły". Ta książka to mój MUST HAVE i na pewno prędzej czy później wpadnie w moje łapska! To jest po prostu idealna książka dla mnie!
OdpowiedzUsuń