my heaven of books

wtorek, 3 grudnia 2013

Agnieszka Lingas-Łoniewska - Obrońca nocy

Obrońca nocy - Agnieszka Lingas-Łoniewska
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Tytuł: Obrońca nocy
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 304
Moja ocena: 6/10

Twórczość Agnieszki Lingas-Łoniewskiej jest mi dobrze znana, przeczytałam bowiem kilka jej dzieł, jedne podobały mi się mniej, drugie bardziej. Mimo to, gdy tylko zauważyłam "Obrońcę nocy" byłam ciekawa, jak nasza rodzima pisarka spisze się w fantastyce. Jesteście ciekawi moich dosyć, delikatnie rzecz ujmując, mieszanych wrażeń?

Przenosimy się do Miasta Aniołów, gdzie mieszka dziennikarka śledcza Melisa Mallory. I to nie byle jaka dziennikarka, ale najlepsza w swoim fachu. Ostatnie jej artykuły skupiają się na niebezpiecznym narkotyku o nazwie ToxicCristal, który niesie za sobą coraz większą liczbę ofiar. Sytuację stara się uratować Nocny Łowca, samozwańczy superbohater miasta, który chce ocalić bezbronnych, stojąc na granicy prawa i walcząc o bezpieczeństwo w mieście.
Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy firma, w której pracuje główna bohaterka zostaje wykupiona przez Maseratti Enterprises, na czele której stoi niebywale przystojny i groźny James Maseratti. Ścieżki tych dwojga, chociaż nie powinny, krzyżują się.
Jak dalej potoczą się ich losy?
"Obrońca nocy" zraził mnie najbardziej jednym, bardzo istotnym, o ile nie najważniejszym elementem w całej fabule powieści: miłością, a konkretnie jej wykonaniem. Uwaga, teraz najlepsze! Bohaterowie zakochują się w sobie na przełomie kilku dni. Nie, że są sobą oczarowani i w ogóle, ale darzą się taką miłością, która jest jedna na całe życie. Po przeczytaniu tej książki zaczęłam się zastanawiać, czy to po prostu ja nie jestem romantyczką albo nie jestem naiwna. Którą z tych dwóch opcji wolicie?

Zastanawiam się, czy autorka może wymyślić coś nowego, bo póki co, jak dla mnie "Obrońca nocy" jest powieścią sztampową, która uparcie trzyma się schematu innych dzieł Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Tylko, że tutaj mamy do czynienia z fantastycznym tłem. Szybko pędząca akcja, błyskawiczny romans, szczypta przeciwności losu i mamy przepis na idealne kobiece czytadło. W sumie z tym, czy idealne mogłabym polemizować, ale nie wdawajmy się w szczegóły. O ile taki wzór na początku mógł ciekawić, uprzyjemnić czas, o tyle po kolejnych zapoznaniach się z książkami tej pisarki zaczyna to po prostu okropnie i niemiłosiernie nudzić. W efekcie, "Obrońca nocy" najwyraźniej w świecie niczym mnie nie zaskoczył, chociaż nie jest to winą warsztatu pisarskiego autorki, który jest naprawdę dobry. Bardzo przystępny, przez co lekturę tę czyta się błyskawicznie.

"Obrońca nocy" obfituje w takie perełki jak: "A teraz... teraz ją straciłem, chociaż tak naprawdę nigdy nie była moja" czy "A jak mogłem z nią walczyć, skoro miała nade mną władzę absolutną...?" Autorka sili się na artyzm, patos i zwyczajnie przesadza. Za dużo w tym melodramatu.

Pozytywny akcent jest taki, iż Melisa Mallory jest ciekawą główną bohaterką. Należy do tych kobiet, które uparcie bronią swoich racji i nie dają sobie w kaszę dmuchać. Nie irytowała mnie (wbrew pozorom to jest bardzo dużo!), zaskarbiła sobie moją sympatię. James Maseratti to za to inna bajka. Przystojny, bogaty, odważny, idealny, a zarazem... nierealny po prostu.

Powinnam przestać się pastwić nad tą biedną książką, więc przechodzę do meritum. Wbrew wymienionym przeze mnie wadom "Obrońca nocy" jest warty przeczytania. Na pewno wiernym fanom Agnieszki Lingas-Łoniewskiej i wielbicielom lekkich romansów z fantastycznym tłem powieść ta przypadnie do gustu. Żałuję, iż tak mało było tej fantastyki w fantastyce. Gdyby zrezygnować z niepotrzebnej przesady, za mocno uwidocznionego wątku miłosnego lektura ta pewnie spodobałaby mi się o wiele bardziej. A tak jest zwykłe 6.

8 komentarzy:

  1. O, widzę, że zdążyłaś z recenzją :D Hm, podchodzę z dużą rezerwą do Polskich autorów, bo już niejednokrotnie się na nich zawiodłam; obawiam się, że i na tej powieści się rozczaruję :/ Chociaż przyznam, że ciekawi mnie kolejne dzieło pani Agnieszki. Zobaczymy, jak to będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie, ale to okropnie! irytuje mnie, kiedy główni bohaterowie od początku do siebie wzdychają i zakochują się na zabój! Więc nie, nie sięgnę po tę książkę, a przynajmniej nie w najbliższym czasie. :)
    Pozdrawiam,
    Nika

    OdpowiedzUsuń
  3. Czeka na półce :) Przyznam szczerze, że nie mogłam doczekać się tej powieści, a tutaj okazuje się, że zbiera niskie noty. Niemniej jednak mam ochotę na coś prostego, więc ta uparta główna bohaterka i nierealny wybranek serca chyba przejdą ten test pomyślnie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tym razem odpuszczę sobię Twoją propozycję. Jakoś mnie do niej nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka świetna, ale chyba sobie odpuszczę. Za duży stos na mnie już czeka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Intrygująca okładka. No ale niestety ten wątek...miłosny mnie odstrasza. Nie lubię naciąganej miłości w powieściach. Na pewno książki nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podobnie jak innych, wątek miłosny mnie odstrasza... raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń