my heaven of books

poniedziałek, 25 listopada 2013

Jason Mott - Przywróceni

Przywróceni - Jason Mott
Autor: Jason Mott
Tytuł: Przywróceni
Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 395
Moja ocena: 8/10

GDY UKOCHANI WRACAJĄ ZZA ŚWIATÓW...

Wyobraź sobie, że osoby, które kochasz, wracają. Nagle znowu są częścią Twojego życia, prawie tak, jakby wcale nie umarli. Wciąż tacy sami, nieważne, czy zmarli dwa, czy pięćdziesiąt lat temu. I choć wydaje się to niepojęte i surrealistyczne oni żyją, a nikt nie potrafi wyjaśnić dlaczego. Władze nie udzielają żadnych odpowiedzi, bo ich nie mają. Czy powrót zmarłych zza światów jest zapowiedzią końca?

WYOBRAŹ SOBIE, ŻE CAŁY TWÓJ ŚWIAT STAJE NA GŁOWIE... 

Harold i Lucille Hargrave'owie są małżeństwem obarczonym uczuciem straty swojego jedynego syna, Jacoba, zmarłego w 1966 roku. Tragizm tej sytuacji jest jeszcze większy, bowiem chłopiec umarł w dniu swoich ósmych urodzin. Po tylu latach mężczyzna i kobieta są pogodzeni z tym faktem, a ból po utracie dziecka z czasem zaczął przygasać. Jednak pewnego dnia, w czasie wielkiej fali pojawiania się Przywróconych, w domu małżeństwa zjawia się agent Martin Bellamy, a obok niego stoi Jacob. Wciąż tak samo bystry i zabawny, jak wcześniej.

Nie każdy człowiek cieszy się z obecności osób, które powinny być martwe. Ludzie dzielą się na dwie, przeciwne sobie strony, mające inne poglądy na temat Przywróconych. Na całym świecie powstają obozy, w których w nieludzkich warunkach są oni przetrzymywani, powszechnie budząc strach, niepewność i podejrzliwość. Publiczna opinia tak naprawdę nie wie, co sądzić o powrotach zmarłych. Czy jest to błogosławieństwo, czy przekleństwo? To wszystko razem wzięte skłania do refleksji na temat tego, jak każdy z nas zachowałby się w takiej sytuacji. Bo to jest to, z czym bohaterzy "Przywróconych" muszą się zmagać.

Pomysł wyjściowy przedstawiony w "Przywróconych" jest naprawdę niesamowity, zasługuje na uznanie. Jak sam autor napisał w podziękowaniach, koncepcja ta narodziła się w jego śnie. W swoim dziele stworzył sobie szansę na ponowne spotkanie się ze swoją zmarłą matką, aby choć na chwilę móc ją zobaczyć, usłyszeć jej głos. Niesamowicie mnie to wzruszyło, ponieważ prawdziwa historia Jasona Motta znajduje swoje odzwierciedlenie w jego powieści. Wnętrze książki wzrusza, wnika głęboko w serce czytelnika. I tak też było ze mną. Do tego tytułu po prostu nie sposób podejść z dystansem.

Paradoksalnie najlepsze jest to, iż Jason Mott w swoim dziele nie wyjaśnia prawie niczego. Osnuwa swoją historię aurą tajemniczości. Pytania, które nurtowały mnie od samego początku lektury nie znalazły swojej odpowiedzi, bo po prostu ich tam nie było. Dzięki czemu, śmiem twierdzić, autor stworzył niepowtarzalny klimat otoczony magią, bo tylko w ten jeden sposób można to wyjaśnić. Jest to niewyobrażalna szansa, na ponowne pojednanie się z utraconą rodziną, przyjaciółmi, kochankami. Na powiedzenie sobie tego, czego się nie zdążyło. Na pożegnanie się.

Ciężko uwierzyć, iż powieść ta jest debiutem Jasona Motta. Język, którym się posługuje wcale na to nie wskazuje. Autor sprawnie operuje swoim warsztatem pisarskim, potrafi wzbudzić w czytelniku pokaźną gamę emocji, co nie jest rzeczą łatwą do zrobienia. Pisarz umiejętnie bawi się uczuciami, takimi jak wzruszenie, gdy rodziny się odnajdują, strach o ulubionych bohaterów, czy konsternacja i zmieszanie, gdy pojawia więcej pytań niż odpowiedzi. To wszystko razem wzięte sprawia, iż oderwanie się od lektury jest praktycznie niemożliwe.

"Przywróceni" to fantastyczna książka, w której emocje ukazane są z największą precyzją i dokładnością. Ból straty jest czymś znanym każdemu człowiekowi, ciężko jest przejść przez całe życie nie doświadczając go chociaż raz. Dlatego lektura ta stała się szczególnie bliska mojemu sercu. Zmusza do zastanowienia, jakbyśmy my zachowali się będąc w takiej sytuacji. To dogłębne ukazanie ludzkiej natury, sprawia, iż czytelnik sam chce poddać analizie istotę człowieczeństwa.To jest wręcz zadziwiające, ile uczuć może wzbudzić fikcyjna historia ukazana w fenomenalny sposób. Zdecydowanie polecam, "Przywróceni" to powieść pełna niezapomnianych przeżyć.

16 komentarzy:

  1. Jejku! Mój portfel świeci pustkami, ale muszę to jakoś zdobyć. Wydaje się przegenialne. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę na tą książkę od kiedy zobaczyłam jej zapowiedź, a Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że muszę ją przeczytać :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać czasu, kiedy po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie ją czytam, więc recenzję przeczytałam wybiórczo, ale nie zmienia to faktu, że jestem pełna nadziei wobec tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem w trakcie czytania, ale książka jest dla mnie świetna!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo chciałabym ją przeczytać! Jest intrygującą książką o pięknej okładce.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oryginalna książką! No nie wierzę! Pomysł ekstra - już to mnie zachęca do przeczytania. W dodatku jest to dobry materiał do przemyślenia. Lubię takie lektury, zapisuję więc powieść na swoją listę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale mi ochoty narobiłaś! Muszę poszukać tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie niestety nie zachwyciła ta książka. To miał być thriller a jakoś nie czułam tego niepokoju. Niby ciekawie napisana, ale zabrakło lepszego dopracowanie wielu wątków.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zrecenzowałam i... i o :) fajerwerków nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie przeczytałam recenzję innej blogerki na temat tej książki i jestem szczerze zainteresowana "Przywróconymi". Skoro obie ją polecacie to musi być w niej coś szczególnego! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapowiada się naprawdę ciekawie. Będę musiała rozejrzeć się za tą książką. I nie przeszkadza mi nawet fakt, że nie ma rozwianych tajemnic, bo może faktycznie wpływa to na magię tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaciekawiłaś mnie. Nawet bardzo. Jadnak z racji tego, że mój portfel świeci pustkami, będę musiała poczekać z zakupem. Szkoda. :<
    Co do samego pytania, które przewija się przez całą tą recenzję: Jak my byśmy się zachowali w takiej sytuacji?
    Inni? Nie mam pojęcia. Natomiast ja wiem, że byłabym hmm... Nawet nie wiem jak to określić. Na pewno zastanawiałabym się jak dalej żyć ze świadomością, że ktoś bliski, kto kiedyś odszedł, teraz żyje obok mnie. Chyba bym nie umiała. Nie dlatego, że bym go nie kochała, albo nie cieszyła się z jego powrotu... Z czasem po prostu godzimy się już z tym, że kogoś nie ma, kogoś straciliśmy. Z czasem ból słabnie, ale nigdy nie zapominamy. Ten ktoś zostaje w naszej pamięci i nierzadko z resztą zostaje tam w samych superlatywach. I potem nagle wraca, tylko inny. Odmieniony. Nie jest już tym kimś, kogo pożegnaliśmy, kto odszedł. I mimo, że zachowuje się jak on i z tego "logicznego" punktu widzenia jest tym kimś, my sami z siebie wypieramy tą świadomość.
    Coś jak śpiączka. Jeżeli ktoś długo w niej przebywa, z czasem tracimy nadzieję, że się w ogóle obudzi. Godzimy się z tym. Układamy więc sobie życie na nowo. A potem następuje przełom. I w tym naszym ułożonym na nowo życiu, tak to okrutne, nie ma już tak jakby miejsca dla tej osoby. Tylko dla wspomnienia o niej.

    Wow, ale się rozpisałam, mam nadzieję, że mi to wybaczysz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale że niby co miałabym Ci wybaczać? Daj spokój, takie długie komentarze są najlepsze! :D Zdecydowanie zgadzam się z Twoim poglądem. Odcierpieliśmy swoje, nie potrzebujemy na nowo rozgrzebywać starych ran. Mimo wszystko spojrzałam na tą kwestię z innego punktu widzenia. Są przecież osoby, które nie zdążyły się pożegnać, czegoś sobie powiedzieć i to jest świetna szansa na zrobienie tego.
      Póki co, Przywróceni w tym świecie na nas nie czekają, więc nie ma o co się obawiać. :)

      Usuń
  14. Dotąd nie zwróciłam uwagi na "Przywróconych", jednak po przeczytaniu Twojej o nich opinii już wiem, że nie mogę po nich nie sięgnąć i czuję, że i mnie poruszą,
    Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń