Autor: Eve Edwards
Tytuł: Alchemia miłości
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 375
Tytuł: Alchemia miłości
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 375
Moja ocena: 8/10
Kiedy w 1582 roku młody Will Lacey został hrabią Dorset, czekało go trudne zadanie. Zmarły ojciec zostawił majątek w ruinie i Lacey musiał jak najszybciej ożenić się z posażną panną, aby uratować swój ród. Na dworze Elżbiety I pełno było takich dam, lecz serce Willa biło mocniej tylko dla Ellie – ślicznej, uczonej dziewczyny, która nie posiadała nic poza bezwartościowym hiszpańskim tytułem. Gdy rodzina nalegała, aby Will poślubił lady Jane, piękną i bogatą szlachciankę, której majątek mógłby podnieść ich ród z upadku, młody hrabia stanął przed odwiecznym wyborem – serce czy rozum? Książka Eve Edwards jest mądrą opowieścią o miłości w trudnych czasach, podległych wielkiej polityce. Anglia, której król Henryk VIII narzucił przejście na protestantyzm, pod władzą Elżbiety I żyje obsesją katolickich szpiegów i zagrożenia ze strony Hiszpanii. Szlachcic z dworu królowej, który zakochał się w dziewczynie z hiszpańskim tytułem, wiele ryzykował…
Eve Edwards jest uważana za mistrzynię powieści historycznych, tuż po Philippie Gregory. Jej Kroniki rodu Lacey cieszą się dużym zainteresowaniem, więc mam nadzieję, że i w Polsce zostaną ciepło przyjęte. Zdecydowanie na to zasługują!
Naszą główną bohaterką jest Eleanor Rodriguez- córka hiszpańskiej hrabiny i angielskiego alchemika. Dziewczyna po swojej zmarłej matce odziedziczyła jedynie tytuł szlachecki, a życie, które wiedzie ze swoim ojcem jest skromne i zależne od patronatu, którym zostaną objęci. Młodą Ellie i jej samotnego rodzica czytelnik poznaje w momencie, gdy zostają oni wyrzuceni z dworu Lacey Hall. Odpowiedzialny za to jest hrabia Dorset, Will Lacey, który obarcza winą za popadnięcie jego rodziny w długi fanatycznego alchemika. Uważa, iż szerzy on obłąkańcze wizje bez poparcia w przyszłości.
A więc, jak już wiadomo, rodzina Lacey czasy świetności ma dawno za sobą, a najlepszym sposobem na zmianę tego stanu rzeczy wydaje się ożenek najstarszego z braci - Willa. Pech chciał, że na dworze królowej Elżbiety I, gdzie wybrał się on na poszukiwania posażnej panny poznaje Ellie i powoli odkrywa, że dziewczyna nie jest taka, jaka mu się na początku wydawała, wręcz przeciwnie - jest inteligentną i zdolną młodą kobietą, która powoli zdobywa jego serce.
Jestem pełna podziwu dla warsztatu pisarskiego Edwards. Powieści historyczne - nie oszukujmy się - zazwyczaj nie podobają się każdemu i uchodzą za "ciężkie" w odbiorze. Bez obaw, tutaj tego nie ma! Autorka ma lekki, a do tego przystępny styl pisania, przez co czytając "Alchemię miłości" przyjemnie spędziłam czas, a całą książkę skończyłam szybko, pławiąc się w niezobowiązującej i trochę naiwnej powieści. Całość jednak okazała się świetną mieszanką, a sama Edwards wynalazła przepis na literacki sukces!
"Alchemia miłości" jest przepełniona wartką akcją, a motyw alchemii jest intrygujący i zdecydowanie nietuzinkowy. Tytuł także idealnie odnosi się do treści książki, a jak powszechnie wiadomo, nie zawsze tak jest. Sam romans wydaje się być przewidywalny i w istocie właśnie taki jest, mimo to wcale nie przeszkadzało mi to w czytaniu. Świetnie spędziłam czas i zdecydowanie nie należał on do zmarnowanych. Powieść ta spodoba się na pewno nie tylko fanom twórczości Philippy Gregory, ale trafi też do szerszej grupy czytelniczej. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kontynuację Kronik rodu Lacey.
Uwielbiam, gdy akcja powieści rozgrywa się w odległych dla mnie czasach. Dzięki wyobraźni swojej i autorki mogę przenieść się do miejsc, w których potencjalnie chciałabym żyć. Na tę książkę mam ochotę od dawna, a Twoja recenzja tylko zaostrzyła mój apetyt. Nie mogę się doczekać, aż w moje dłonie wpadnie "Alchemia miłości" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo lubię powieści z tłem historycznym koniecznie, więc muszę przeczytać "Alchemię miłości". ;)
OdpowiedzUsuńMam ją na półce, więc na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę książkę, na pewno kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada! Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ją niedawno. Świetna!
OdpowiedzUsuńsam tytuł i okładka nie przekonałyby mnie, wzięłabym książkę za jakiś typowy romans, a tu proszę mieszanka wątku romansowego i powieści historycznej to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSame pozytywne recenzje tej książki. Chyba będę zmuszona przeczytać :)
OdpowiedzUsuń*O* Chcę przeczytać! Uwielbiam tego typu powieści, teraz tylko pytanie kiedy pojadę do księgarni. xD
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam,
arenaksiazek.blogspot.com