Autor: Iwona Skrzypczak
Tytuł: Bo we mnie jest ex
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 302
Moja ocena: 7/10
Tytuł: Bo we mnie jest ex
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 302
Moja ocena: 7/10
Główna bohaterka jest stylistką i redaktorem mody w renomowanym wydawnictwie. Moda, show-biznes, plotki, gwiazdy, znane marki - to jej codzienność. Po rozstaniu z londyńskim specem od IT zakochuje się w pięknym i charyzmatycznym muzyku, który ma tylko jedną maleńką wadę - wierność nie jest jego najmocniejszą stroną. Okazuje się jednak, że nie tylko faceci potrafią być bezwzględni i egoistyczni. Dziewczyna rozpoczyna podwójną grę, zakończoną przeprowadzką do Londynu. Czy czeka ją tam happy end?
Najpierw kilka zdań o fabule. "Bo we mnie jest ex" to historia dwudziestodziewięcioletniej kobiety, na co dzień pracującej w magazynie mody jako dziennikarka. Showbiznes, można powiedzieć, jest jej chlebem powszednim. Po zakończeniu swojego związku ze specjalistką od IT - Piotrem, główna bohaterka poznaje muzyka Maxa, z którym romans ekspresowo nabiera rumieńców. Jednak sielanka się kończy, gdy zaczyna ona podejrzewać, iż nowy kochanek nie jest jej wierny. Tak rozpoczyna się niebezpieczna gra uczuć, podczas której rodzi się miłosny trójkąt. Jak długo taka toksyczna relacja ma prawo bytu?
Dosłownie przed chwilą skończyłam czytać recenzowaną przeze mnie książkę i przepełniają mnie sprzeczne emocje. Przyznaję, pomysł ukazania kobiety w "złym" świetle, podczas gdy to zawsze mężczyźni są uważani za tych zdradzających i kłamiących jest trafiony. To nasza bezimienna bohaterka jest tą, która prowadzi swoją własną, niebezpieczną grę. Na początku dosyć ciężko było mi się "wczuć" w akcję. Dopiero po przeczytaniu pięćdziesięciu stron odkryłam, jak przyjemne czyta mi się "Bo we mnie jest ex".
Jak napisałam wyżej, jest pewne ale. Pomysł obiecujący, jednak wykonanie już gorsze. Zabrakło mi lepszego wykreowania postaci, czy chociażby większej ilości wątków pobocznych. Tutaj nie było ich prawie wcale! Tak jakby główna bohaterka oscylowała pomiędzy jednym mężczyzną a drugim. Zdecydowanie można było to pociągnąć w ciekawszym kierunku.
Spodobało mi się zakończenie, którego pod koniec lektury zaczęłam się domyślać. Pozostało ono otwarte, przez co czytelnik mógł sobie resztę dopowiedzieć i stworzyć swoją własną, idealną wizję przyszłości poznanych bohaterów.
Jak możecie już wiedzieć, jestem wielką fanką niezobowiązujących książek i zdecydowanie chętnie po nie sięgam. Dlatego "Bo we mnie jest ex" spodobało się mi, pomimo kilku niedociągnięć. To świeże spojrzenie na współczesne związki, w których zazwyczaj mężczyźni są tymi "złymi". Czasami w życiu nie wszystko jest takie czarno-białe, jakie może się wydawać.
To prawda, że w literaturze, jak i w życiu codziennym to mężczyźni są zawsze tymi złymi chamidłami, przez których biedne, bogu ducha winne dziewczęta wylewają łzy. Zaczynam mnie to już trochę irytować, mimo że nie jestem mężczyzną.
OdpowiedzUsuńDlatego cieszę się, że książka, na którą poluje od jakiegoś czasu pokazuje to ujęte w zupełnie innym świetle. To zdecydowanie przemawia na jej korzyść.
Miałam przyjemność przeczytać tę książkę i nawet mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńHmm, ja jednak chyba sobie ją daruje, jakoś nie przemawia do mnie:)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Twoja recenzja będzie ciut bardziej pozytywna, ale i tak mnie zaciekawiła :) Jak kiedyś natrafię na tę książkę to z chęcią przeczytam, ale nie będę jej jakoś specjalnie szukać ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
Nieszczególnie ciągnie mnie do tej książki, więc pewnie ją sobie odpuszczę. ;)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie :) Odpuszczę sobie tę powieść :)
OdpowiedzUsuńJakoś do tej pory nie słyszałam o tej książce. ;) Ja raczej po "Bo we mnie jest ex" nie sięgnę", nie ciągnie mnie do niej.
OdpowiedzUsuńMam w planach od dawna ;)
OdpowiedzUsuń