Autor: Max Brooks
Tytuł: Word War Z
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 544
Moja ocena: 8/10
Tytuł: Word War Z
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 544
Moja ocena: 8/10
Hordy głodnych i wściekłych zombie nadciągają!
Jesteście przygotowani na WOJNĘ TOTALNĄ?
Najpierw w Chinach pojawia się pacjent „zero” zarażony dziwną i nieznaną chorobą, która powoduje niespotykaną dotąd degenerację ciała i późniejszą reanimację zwłok. Wkrótce z całego świata zaczynają napływać kolejne doniesienia o podobnych przypadkach. Rządy wielu państw ignorują zagrożenie i skrywają prawdę przed obywatelami. A ta jest szokująca – po całym globie z prędkością błyskawicy rozprzestrzenia się śmiertelny wirus zmieniający ludzi w żywe trupy żądne krwi...
Tak zaczęła się pandemia, którą przetrwali nieliczni. Świat po globalnej hekatombie stał się przerażającym i brutalnym miejscem pozbawionym zasad, gdzie można liczyć tylko na siebie. Dzięki Maksowi Brooksowi poznajemy historie z pierwszej ręki, o których dotychczas milczały raporty wojenne.
Zombie są moją słabością, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. Uwielbiam nie tylko książki, ale i seriale o tych coraz bardziej popularnych umarlakach. "World War Z" wywarło na mnie piorunujące wrażenie. Wykreowana przez Max'a Brooks'a rzeczywistość poraża swoją brutalnością, przez co każda przeczytana strona wywołuje napięcie. Wizja globalnej katastrofy stworzona przez autora przemawia do mnie, więcej, wstrząsnęła mną, sprawiła, że całkowicie w nią uwierzyłam!
Najpierw kilka zdań o samej fabule. Po świecie rozprzestrzeniła się tajemnicza i niszczycielska w skutkach zaraza. Pierwszy jej przypadek miał miejsce w Chinach, a osobę, która na nią zachorowała nazwano pacjentem "zero". Jak się szybko okazało, nie był to odosobniony incydent. Czy cywilizacja ma szansę przetrwania w obliczu śmiertelnego wirusa?
Akcja nie skupia się wyłącznie na zmaganiach osób, które "przeżyły" tytułową wojnę. To nie jest tylko taka tam historia o zombie, bo jest ona czymś o wiele ciekawszym i milion razy lepszym. Pokazuje bezwzględną walkę polityków, a także to, jak wielką oni władzę mają, która w starciu z zagrożeniem nie jest już tak ogromna. Max Brooks ukazał problemy, jakie mogłyby opanować cały świat w obliczu globalnej katastrofy, przez co automatycznie zadałam sobie pytanie: "Co by było gdyby..."
W "World War Z" fikcja przeplata się z realizmem tworząc cudownie czytającą się mieszankę. Podczas czytania jej, uwierzyłam we wszystko, co stworzył autor.
Książka ta jest podzielona na osiem rozdziałów, które dzielą się na poszczególne reportaże. Zabieg ten okazał się strzałem w dziesiątkę i był dla mnie przyjemnym powiewem świeżości. Całość sprawia
wrażenie dobrze przeprowadzonego wywiadu, a przy tym kipi wyraźnie
rysującą się autentycznością, dzięki czemu czułam się, jakbym sama musiała przeżyć w tych niewyobrażalnie ciężkich warunkach.
Forma reportażowa u Max'a Brooks'a sprawdziła się świetnie, pomimo, że na próżno można w niej szukać głównego bohatera, w "World War Z" takowy bowiem nie istnieje. Nawet osoby, które są przepytywane, nie pretendują na to miano. Mimo to, każda postać na swój sposób okazała się dla mnie wyjątkowa i unikalna. Ważny jest fakt, iż autor ukazał ludzi z różnych warstw społecznych i nie skupiał się na jednej konkretnej.
Dzieło to nie jest czytadłem na dwa wieczory i tutaj nie ma co się oszukiwać. Jest w niej pełno "trudnego" słownictwa, chociażby takiego, jakim posługują się żołnierze. Mimo to, czytałam ją w niesłabnącym zaangażowaniem, ciekawa, co przyniesie kolejna zapisana kartka.
"World War Z" to wartościowa książka, która jest efektem ogromu pracy, jaką włożył w nią Max Brooks. Zombie nie są jej jedynym motywem przewodnim, to punkt wyjścia ukazujący zagrożenia, które czekają na społeczeństwo w wyniku globalnego niebezpieczeństwa.
Temat Zombie nie przypadł mi do gustu... Ale, kto wie. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie czytałam jeszcze o zombie, więc mnie to ciekawi. Poszukam tej ksiazki. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zachwyciła mnie ta książka, jestem nią pozytywnie zaskoczona. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ta książka jest na mojej liście czytelniczej ): Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciekawi mnie ta książką.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta pozycja. Kiedyś muszę się za nią zabrać :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo dobrego o tej książce, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie. :)
OdpowiedzUsuńMiałem przyjemność czytania "World War Z" i bardzo, bardzo spodobała mi się ta książka. Ostatnio przeczytałem także "Zombie survival" tego samego autora - jeśli naprawdę lubisz żywe trupy, to koniecznie musisz sięgnąć i po tę pozycję! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
R
Miałem przyjemność czytania "World War Z" i bardzo, bardzo spodobała mi się ta książka. Ostatnio przeczytałem także "Zombie survival" tego samego autora - jeśli naprawdę lubisz żywe trupy, to koniecznie musisz sięgnąć i po tę pozycję! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
R
Bardzo ciekawa forma jak na książkę o Zombie! Nie spotkałem się jeszcze ze złą opinią na jej temat. Kiedyś ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Zombie pod każdą postacią, czy to książkową czy to filmową *.* Muszę przyznać się szczerze, że narobiłaś mi ochoty na "World War Z" :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę - tyle osób ją zachwala... :)
OdpowiedzUsuńChociaż nie lubię tematu zombie to chętnie sięgnę po te książkę :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moje klimaty, więc będę się rozglądać za nią, ale chyba wyjątkowo najpierw obejrzę film :)
OdpowiedzUsuń