Autor: Florentyna Grądkowska
Tytuł: Źle wydrukowane życie
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 254
Moja ocena: 7/10
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 254
Moja ocena: 7/10
Źle wydrukowane życie przedstawia historię przyjaźni, która przerodziła się w wielką, lecz nie do końca szczęśliwą miłość.
Powiesz, że „miłość” może być szczęśliwa lub nieszczęśliwa, że nie ma nic pomiędzy, ale w tym przypadku było inaczej. Lili i Maks byli sobie przeznaczeni, ale w ostatniej chwili los zmienił zdanie i postanowił ich rozdzielić.
Leżałam na dywanie, zupełnie tak jak Karolina kilka dni temu. Nie miałam siły się ruszyć, płakałam tak długo aż zabrakło mi łez. Udało mi się usiąść, rozejrzałam się po pokoju. Na nocnej szafce stał Tymbark, którego wcześniej tam nie było. Musiałam go nie zauważyć. Usiadłam na łóżku i chwyciłam butelkę do ręki. Pociągnęłam zawleczkę i już chciałam się napić, ale coś przykuło moją uwagę. Mała kartka złożona na pół. Odstawiłam napój i chwyciłam papier, rozłożyłam go i od razu poznałam niestaranne pismo Maksa.
Z wstydem stwierdzam, że rzadko sięgam po polską literaturę. Nie będę tutaj kłamać, że nie mam możliwości, bo one zawsze się znajdują, jeśli człowiek wystarczająco mocno się stara. Po prostu zdarzyło mi się parę razy sparzyć i później wolałam sięgać po coś sprawdzonego. W końcu się przełamałam i napiszę co nieco o "Źle wydrukowanym życiu" autorstwa Florentyny Grądkowskiej.
"Położyłam dłoń na jego sercu i wtuliłam się w niego, czując niesamowite ciepło i szczęście. Czułam, jak rytm jego serca gwałtownie przyśpiesza. Wydawało mi się, że bije tylko dla mnie, bo przecież tylko ja w tej chwili mogłam je słyszeć."
Główną bohaterką książki jest tegoroczna maturzystka Lilianna Smałko, która wiedzie zwyczajne życie, nieróżniące się niczym od życia innych nastolatków. Wszystko się jednak zmienia, gdy w szkole pojawia się nowy uczeń Maciej Nowicki, a dziewczyna dopiero później odkrywa, kim on jest. Chłopak zaczyna darzyć Lilkę coraz większą sympatią. Nie wszystko jednak jest takie kolorowe, bowiem między nastolatką a jej najlepszym przyjacielem Maksem Bednarkiem coś zaczyna się psuć, a ona nie ma pojęcia dlaczego...
"Przez chwilę wpatrywałam się w morze. Z klifu wygląda zupełnie inaczej niż z plaży. Niby na wyciągnięcie ręki, niby tak blisko, a wystarczy krok, jeden mały krok i nie ma ani morza, ani ciebie."
Choć wątek zakochania się w sobie najlepszych przyjaciół może wydawać się oklepany, przedstawiony w ciekawy sposób wcale nie musi taki być. I tutaj mam dylemat, bo historia Lilianny, Maksa i Maćka ma potencjał, ale przecież ileż myśmy już mieli tych pomysłów z niewykorzystanym potencjałem? Stanowczo za dużo! Brakowało mi tutaj sensu w zachowaniu niektórych bohaterów, co w większości na końcu zostanie wyjaśnione. Główna bohaterka, Lilianna jest strasznie naiwnie wykreowaną postacią. Brakuje jej polotu, dynamiki, zachowanie tej dziewczyny w niektórych momentach wręcz mnie rozśmieszało, a jej płacz można było obserwować w każdym rozdziale. Litości, ile można! Książka ma małą objętość, czytało mi się ją bardzo szybko i przyjemnie, pomimo tego, że nie mogłam znieść Lilki. Kiedy sądziłam, że już wiem jaką ocenę jej wystawię, nagle coś się zmieniło! Muszę przyznać, że autorka wspaniale to sobie obmyśliła, bo koniec był jak zwrot o sto osiemdziesiąt stopni, kompletnie nie tego się spodziewałam. Po skończeniu tej lektury siedziałam z literą "o" na ustach zastanawiając się: "że co?!" Jest to niezobowiązująca lektura idealna na jeden wieczór, a zakończenie sprawia, że wręcz musimy sięgnąć po drugą część!
Wydaje się być ciekawa.
OdpowiedzUsuńJest bardzo ciekawa! Tak bardzo mnie wciągnęła, że przeczytałam ją w 7 godzin!
UsuńNa ta pozycje mam duzą ochote, a to jest pierwsza recenzja tej ksiazki i bardoz zachecajaca.
OdpowiedzUsuńhttp://archer81.blogspot.com/2013/03/241.html
UsuńCiekawa recenzja, niestety to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie czytam książek polskich autorek, ale po tą chętnie bym sięgnęła :D
OdpowiedzUsuńHm, ja też nie sięgam raczej po polską literaturę, ale ostatnio postanowiłam to zmienić. Także myślę, że książka niedługo może pojawić się na mojej półce :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty bardzo rzadko sięgam po polską literaturę i raczej nic nie robię, aby to zmienić. Choć powinnam ;) Zaintrygowałaś mnie swoją recenzją, ale ta płaczliwa główna bohaterka, skutecznie mnie odstrasza ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tą książkę i gorąco polecam!! Mnie osobiście postać Lili się podobała ;) Ile osób tyle opinii ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam do czytania, to pierwsza książka Pani Florentyny, ale uważam że jest to znakomity debiut!
Z jednej strony od razu oceniłam tę książkę jako typową młodzieżówkę, ale z drugiej zaczęłam się zastanawiać.... przecież sama mam tyle lat ile główna bohaterka i dookoła mnie dzieją się podobne rzeczy.
OdpowiedzUsuńDlatego jednak zacznę poszukiwania tejże książki :-)
Zamówiłam książkę na zaczytani.pl bo zaintrygował mnie tytuł i opis.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i muszę przyznać, że bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
Odniosłam trochę inne wrażenie odnoście głównej bohaterki. wg mnie nie brakuje jej polotu, jest niesamowicie dziwna no i zupełnie nie rozumie tego co dzieje się dookoła niej.
Świetne zakończenie! Czekam na ciąg dalszy!
Mnie książka wciągnęła. Może też dlatego,że coraz częściej spotykam osoby podobne do Lili. Jej charakter,zachowanie odzwierciedlają dzisiejsze "młode damy". Historia Lili i Maksa-tak miłość to już opisany na wszystkie sposoby temat,ale ten ma w sobie COŚ -przyciąga Cie jak magnes i z każda kolejną stroną chcesz szybciej dobrnąć do końca,dowiedzieć się co dalej,ale jak i dlaczego...???........aż tu nagle zakończenie!!! Dla mnie książka po której siedzę z "otwarta paszczą" jest świetną książką!!!! Proszę o więcej!!
OdpowiedzUsuńChętnie sięgam po polską literaturę i szukam perełek...
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja i książka wydaje się też całkiem konkretna. Zwrot o 180 stopni pod koniec? Może być ciekawie :)
OdpowiedzUsuńDodałam twój blog do obserwowanych i serdecznie zapraszam do mnie :3
http://zielonadachowka.blogspot.com/