Autor: Marie Lu Tytuł: Legenda. Rebeliant Wydawnictwo: Zielona sowa Liczba stron: 298
Nieraz napotykałam się na recenzje "Rebelianta" - tomu otwierającego serię Legenda autorstwa Marie Lu. Były to opinie na tyle pozytywne, że po prostu musiałam mieć tą książkę w swojej biblioteczce, szczególnie, iż jest to dystopia, które uwielbiam. W końcu udało mi się zakupić tą powieść, ale sporo przeleżała na półce, zanim się za nią zabrałam, a dokładniej prawie dwa lata. Przeczytałam około połowę, gdy stwierdziłam, że jakoś tego "nie czuję" i nie mogę wsiąknąć w specyficzny klimat tego dzieła, więc je odstawiłam. I tak "Rebeliant" przeleżał kolejne pięć miesięcy, aż w końcu się spięłam i go przeczytałam. I wiecie co? Żałuję, że tyle zwlekałam i nie dałam mu szansy na samym początku.
Przyszłość. Czytelnik wkracza w świat Republiki, która nieustannie toczy wojnę z Koloniami. Życie w tym świecie może i wygląda na pozornie dobre, ale to tylko pozory. A jak wszyscy doskonale wiemy - pozory bywają mylące. Panuje tam bowiem epidemia i wiele rodzin z biedniejszych klas jej nie przeżywa, natomiast bogatsi obywatele są szczepieni i bezpieczni, wiodą naprawdę przyjemne i bogate w rozrywki życie.
Piętnastoletnia June jest geniuszem militarnym i Próba zakończyła się dla niej prawdziwym sukcesem - otrzymała ona najwyższy wynik.
Jej rówieśnik, Day jest nieuchwytnym przestępcą, irytującym władze Republiki.
Ścieżki tych dwóch bohaterów z kompletnie innych warstw społecznych, nigdy nie powinny się skrzyżować, ale tak się dzieje. I nigdy nic już nie jest takie samo...
Teraz jak tak o tym myślę, to nie mam najmniejszego pojęcia, dlaczego porzuciłam tą lekturę przeczytawszy ponad sto stron, a później dlaczego do niej nie wróciłam. Może to ten klimat, może akurat w tamtym momencie nie miałam ochoty na dystopie, może miałam pilniejsze książki do przeczytania. To już nieważne. Nieważne, bo jedyne co się liczy, że zabrałam się za dokończenie "Rebelianta" i ach, cóż to było za spotkanie! Marie Lu stworzyła powieść, w którą trzeba "wsiąknąć" i dać jej szansę, bo jest to dzieło, które nie zawsze już na starcie może się spodobać. Jednak im dalej w las, tym lepiej. Dopracowana fabuła, która idealnie współgra z całością, tzn. pomysłowością autorki i jej przyszłymi planami na kolejne części. Bohaterowie są z krwi i kości, June i Day, naprawdę świetnie wykreowani. Jedyne do czego mogę się przyczepić to dosyć ubogi świat przedstawiony. Niby jest to dystopia, ale na temat samej Republiki, czy jak w ogóle doszło do jej stworzenia - jest niewiele informacji, same skrawki, których już nawet nie pamiętam. Szczerze wierzę, że Marie Lu naprawi to niedopracowanie w kontynuacji.
Wiecie co jest najlepsze w "Rebeliancie"? To, że autorka pod pozorem zwyczajnej dystopii, ot, kolejnej młodzieżówki stworzyła coś wyjątkowego, jakąś głębszą warstwę, którą się odkrywa w czasie lektury. A może i nawet już po przeczytaniu czytelnikowi nasuwają się pewnie wnioski. Fabuła przedstawia istotną kwestię buntu i niechęci do podporządkowania się do panującego reżimu - w tej sytuacji do bezlitosnych władz Republiki, gdzie są nawet przeprowadzane egzekucje na ludziach. O tym, że każdy z nas chciałby być częścią czegoś większego. O tym, że nieważne, skąd pochodzimy i ile mamy pieniędzy - w istocie nie różnimy się aż tak bardzo.
"Rebeliant" bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i cieszę się, że dałam mu szansę. To wartościowa książka, nie kolejna schematyczna dystopia. Świetnie przemyślana fabuła, ciekawi bohaterowie oraz wartka i dynamiczna akcja gwarantują niesamowitą rozrywkę na kilka godzin. Polecam!
Moja ocena: 7/10WYZWANIA: CZYTAM FANTASTYKĘ 2015.
Niedawno przeczytałam Rebelianta i bardzo mi się spodobał:>
OdpowiedzUsuńhttp://secretsofbooks.blogspot.com/
Przeczytałam całą trylogię i byłam pod wrażeniem - naprawdę fajna i inna :D
OdpowiedzUsuńwww.ja-ksiazkoholik.blogspot.com
Uwielbiam dystopie. Muszę w końcu przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Czytałam kilka lat temu i zgadzam się w 100% z Twoimi odczuciami! :D Bardzo spodobali mi się główni bohaterowie i fabuła wymyślona przez autorkę, ale faktycznie, o stworzeniu Republiki mało się dowiadujemy :( Pozdrawiam cieplutko :*
OdpowiedzUsuńZaczęłam kiedyś czytać tę książkę, ale nie skończyłam, gdyż miałam tylko wersję elektroniczną za którą nie przepadam, ale na pewno jeszcze do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńSeria spokojnie czeka na półce i nie mogę się jej doczekać :)
OdpowiedzUsuńTyle dobrego nasłuchałam się o tej serii, że po prostu muszę ją przeczytać. Uwielbiam dystopie, a skoro mówisz, iż ta nie jest wcale taka zwyczajna - to tym bardziej chcę ją u siebie!
OdpowiedzUsuńTyle dobrego nasłuchałam się o tej serii, że po prostu muszę ją przeczytać. Uwielbiam dystopie, a skoro mówisz, iż ta nie jest wcale taka zwyczajna - to tym bardziej chcę ją u siebie!
OdpowiedzUsuńPodobała mi się, jednak większego wrażenia na mnie nie zrobiła... Chyba dlatego, nie sięgnęłam nawet po jej kontynuację.
OdpowiedzUsuńOd dwóch lat już się za nią zabieram...i jeszcze się nie zabrałam...pora to w końcu zmienić. Pozdrawiam. Świetna recenzja (;
OdpowiedzUsuńDo tej pory nawet nie do końca orientowałam się, o czym ta książka opowiada (znaczy, wiedziałam, że to dystopia)... a tu proszę - to coś, co naprawdę mogłoby mi się spodobać. ^_^
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że na Rebelianta nie będę musiała zbyt długo czekać. :P
Mnie również spodobał się pierwszy tom tej trylogii. Muszę w końcu znaleźć czas, żeby sięgnąć po kolejne części...
OdpowiedzUsuń