Autor: Kerstin Gier
Tytuł: Błękit szafiru
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 363
Moja ocena: 10/10
Jakiś czas temu miałam okazję zapoznać się z pierwszą częścią osławionej Trylogii czasu, pt. "Czerwień rubinu". Jak się pewnie domyślacie, książka ta całkowicie i nieodwołalnie skradła moje serce. Całe szczęście na mojej półce od razu stała kontynuacja, więc nie czekałam długo, zanim zaczęłam ją czytać. I całkowicie przepadłam. Po raz kolejny.
Jeszcze kilka dni temu Gwendolyn Shepherd była przekonana, że jest zwyczajną nastolatką. No może nie do końca zwyczajną. Z nietypową rodziną, która odziedziczyła gen podróży w czasie. Do pewnego momentu sądzono, iż to kuzynka Gwen, Charlotta go posiada, jednak okazało się, iż matka głównej bohaterki zataiła jej prawdziwą datę urodzenia.
I takim trafem Gwen trafia do świata, którego nie rozumie, a w którym musi się odnaleźć i wypełnić "misję" wraz ze swoim przystojnym towarzyszem Gideonem de Villiersem. Owa misja polega na wczytaniu krwi wszystkich podróżników w czasie do chronografu i została ona powierzona przez hrabiego de Saint German. Jednak nikt tak naprawdę nie ma pojęcia, co się stanie, gdy chronograf będzie kompletny, a Gwendolyn jako jedyna wydaje się mieć wątpliwości...
Najbardziej lubię w tej trylogii fakt, iż autorka potrafi rozbawić czytelnika. Często w młodzieżowych powieściach właśnie tego mi brakuje - elementu humorystycznego. W Trylogii czasu mamy tego wystarczająco. Kerstin Gier ma niebanalne poczucie humoru, które sprawiło, iż podczas lektury byłam z jednej strony rozluźniona, a z drugiej chłonęłam każde słowo i starałam się rozwikłać intrygi, które miały miejsce w "Błękicie szafiru".
W "Błękicie szafiru" pojawia się dwóch nowych bohaterów. Oboje są ogromną zaletą kontynuacji, ale póki co tylko jeden z nich miał szansę jasno zabłysnąć. Tą postacią jest Xemerius, demon-gargulec. Dialogi, w których on uczestniczy są tak rozbrajające, że niekiedy nie potrafiłam powstrzymać głośnych wybuchów śmiechu. Jestem pewna, że pokochacie go równie mocno, jak ja! To stworzenie potrafi urozmaicić nawet najnudniejszą rozmowę.
Autorka już w pierwszej części udowodniła czytelnikom, iż ma prawdziwy talent do pisania. Jej warsztat jest tak lekki, tak przystępny, że odniosłam wrażenie jakbym "płynęła" po lekturze. Zazwyczaj nie lubię długich rozdziałów, ale w tej trylogii w ogóle nie zwracałam na to uwagi, tak całokształt mnie zachwycił. Dodajcie do tego wartką, szybko toczącą się akcję i otrzymujecie murowany przepis na fantastyczne spędzenie dnia!
"Błękit szafiru" to świetna, wręcz wymarzona kontynuacja. Dokładnie o takiej myślałam, gdy skończyłam czytać "Czerwień rubinu". Zabawna, magiczna i wciągająca. Trylogia czasu pochłonie Was na długie godziny! Serdecznie polecam!
WYZWANIA: CZYTAM FANTASTYKĘ 2014.
Obecnie czytam "Czerwień rubinu", a druga część już na mnie czeka :))
OdpowiedzUsuńCałą trylogię mam już za sobą i bardzo miło ją wspominam. :)
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się, ale nie jestem pewna czy jestem gotowa na tego rodzaju literaturę :) Ale koniecznie chcę sprawdzić!
OdpowiedzUsuńChętnie ją przeczytam,. To może być coś nowego :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam tę serię, na razie nie mam na nią ochoty i czasu... :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam serię, za lekkość, postaci i całą magiczną otoczkę. ;) Trzeci tom był chyba najlepszy :D
OdpowiedzUsuń[pozdrawiam]
Uwielbiam tę serię, przyjemnie się ją czyta.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście świetna książka :)
OdpowiedzUsuńSzukam tej trylogii od dawna i jakoś nie mogę na nią trafić, ale gdy tylko dostanę ją wreszcie w swoje łapki natychmiast zabieram się do czytania! :)
OdpowiedzUsuńCałą trylogia chodzi za mną od jakiegoś czasu, ale mam problem żeby dostać gdzieś pierwszą część, bo nawet na allegro nie mogę jej wypatrzeć. Albo za słabo szukam ;)
OdpowiedzUsuńDo Trylogii czasu przymierzam się od baaardzo dawna i jakoś ciągle mi z nią nie po drodze. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się do zmienić.:)
OdpowiedzUsuńTak, Xemerius jest wprost rozbrajający i pozostaje moją ulubioną postacią tej serii. :)
OdpowiedzUsuń