my heaven of books

niedziela, 9 lutego 2014

John Green - Gwiazd naszych wina

Gwiazd naszych wina - John Green
Autor: John Green
Tytuł: Gwiazd naszych wina
Wydawnictwo: Bukowy las
Liczba stron: 310
Moja ocena: 10/10
 Swoją recenzję zacznę dość nietypowo. W końcu mam TĄ książkę. TĄ powieść, o które wszyscy rozpisują się z zachwytem. Że nimi wstrząsnęła. Że ich poruszyła. W końcu mając ją wygodnie ułożona w dłoniach, zaczęłam czytać i... Przepadłam.

"Gwiazd naszych wina" to w moim odczuciu wyjątkowa książka, od razu po jej przeczytaniu (co miało miejsce dosłownie kilka minut temu) zabrałam się do pisania recenzji i mam kompletną pustkę w głowie. Nawet nie wiem od czego zacząć, tak ta powieść mi się spodobała i mną wstrząsnęła. O czym więc pisze John Green? Z pewnością o niczym oryginalnym, porusza on bowiem tematy, które były już przerabiane miliony razy. W swoim dziele pisze o śmierci, chorobie i namiętnej nastoletniej miłości. Jak widzicie- nie są to motywy obce w literaturze, a mimo to, czytając "Gwiazd naszych wina" zostałam wessana w wir wyjątkowej, przepełnionej radością i smutkiem historii. 
"Bez smutku nie zaznalibyśmy smaku radości." 
Szesnastoletnia Hazel Grace Lancaster jest śmiertelnie chora. Ma raka i tylko dzięki cudownej i eksperymentalnej terapii jej życie zostało przedłużone o kilka lat. Wszędzie towarzyszy jej Philip - aparat tlenowy, który ułatwia jej oddychanie. Hazel nie chodzi do szkoły, nie ma przyjaciół i praktycznie całe dnie spędza w domu czytając lub oglądając "America's Next Top Model". W końcu rodzice, chcąc pomóc cierpiącej na depresję córce, wysyłają ją na spotkania grupy wsparcia dla osób chorych na raka. Nastolatka nienawidzi tam chodzić i wysłuchiwać przygnębiających historii innych uczestników, jednak to właśnie tam poznaje charyzmatycznego Augustus'a Waters'a, chłopaka, który zmienia życie naszej głównej bohaterki na zawsze.

John Green zadebiutował książką "Szukając Alaski", napisał także kilka innych, jednak to "Gwiazd naszych wina" osiągnęła największy sukces, po którym pisarz został okrzyknięty kultowym. Dzieło to przyniosło mu ogromną sławę, zyskał całe rzesze czytelników zakochanych w wspaniałych bohaterach, których wykreował. Książkę tę okrzyknięto najlepszą powieścią 2012 roku m.in przez "Booklist", "Publishers Weekly", "Time" czy "The New York Times"
 „- Okay - powiedział, gdy minęła cała wieczność. - Może "okay" będzie naszym "zawsze". - Okay - zgodziłam się.”
Do lektury "Gwiazd naszych wina" podchodziłam z lekką obawą. Wiele razy zdarzało się tak, iż książki hucznie ogłaszane hitami wcale mi się nie podobały. Rozczarowywały mnie. Naturalnie więc podeszłam do dzieła John'a Green'a z ostrożnością, a jak się okazało- było to całkowicie zbędne, bo powieść tę pokochałam już od pierwszej strony. Początkowo może się wydawać, iż porusza ona utarte schematy: walka z chorobą i szczęśliwe zakochanie się. Jednak u Green'a wszystko przybiera iście mistrzowską i genialną formę. Autor umiejętnie gra na emocjach czytelnika, nie potrafię opisać uczuć, które zawładnęły mną w czasie tej lektury. Radość i smutek w odpowiednich momentach, to na pewno. Humor, bo Green ma świetne poczucie humoru. Zdarzyło mi się także w wiadomych momentach płakać, czułam taki bezbrzeżny smutek, jakbym to ja uczestniczyła w opisywanych wydarzeniach. I to pisarz ze mną zrobił: sprawił, iż literacka fikcja w mojej głowie stała się tą prawdziwą, tą, która mną dogłębnie wstrząsnęła.

"Gwiazd naszych wina" obfituje w wiele wspaniałych chwil, nie tylko tych smutnych, ale także radosnych. Za sprawą poczucia John'a Green'a razem z bohaterami przeżywałam ich wzloty i upadki. Śmiałam się, gdy Hazel i Gus droczyli się ze sobą w wyjątkowy sposób. Cieszyłam się, gdy się zakochali, smuciłam, gdy przechodzili ciężkie chwile. Kreacja postaci w tej książce po prostu mnie zachwyciła, tak wielobarwnych i wielowymiarowych charakterów nie spotkałam od bardzo dawna. Hazel wyłamuje się ze stereotypowych wzorców głównych bohaterek załamanych swoją chorobą. Ta dziewczyna wie, że umrze i jest z tym pogodzona. Walczy, ale wie, iż ta walka jest tylko pozorami, grą. Gus to charyzmatyczny młody chłopak, którego po prostu pokochałam całym sercem. Jakby mogło być inaczej? Z jednej strony próżny, arogancki, ale też dobry, ciepły i niezwykle silny. Bohaterowie są po prostu realni, są odbiciem ludzi, których czytelnik mógłby poznać w realnym świecie.

John Green w swojej książce nie koloruje, nie ubarwia wydarzeń, a przedstawia je realistycznie. Nie wodzi czytelnika za nos, dając mu złudne nadzieje na szczęśliwe zakończenie powieści. Nie, co to, to nie. Od początku lektury wiedziałam, że nie będzie happy endu i myślę, że większość osób, które przeczytało "Gwiazd..." myśli tak samo. Autor opisuje stan faktyczny; pokazuje, jak ciężkie jest życie osób chorujących na raka, ukazuje, jak wielkie jest cierpienie bliskich. W ten sposób, nawet, gdy to jest "tylko" książka, czytelnik wie, że tam gdzieś na świecie są osoby, które przeżywają dokładnie to samo.

"Gwiazd naszych wina" to jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek dane było mi przeczytać. To dogłębna historia ludzkiego cierpienia i zmagania się z chorobą. W tej powieści każda myśl, każde wypowiedziane zdanie do czegoś prowadzi, niesie za sobą głębszą refleksję. Serdecznie polecam osobom, które jeszcze nie sięgnęły po tę lekturę. Nie wahajcie się! A ja z przyjemnością zapoznam się z kolejnymi dziełami John'a Green'a.
„W miarę jak czytał, zakochiwałam się w nim tak, jakbym zapadała w sen: najpierw powoli, a potem nagle i całkowicie.”

17 komentarzy:

  1. Green umie zrobić wrażenie na czytelniku. Niby zwykła historia, a jednak...

    OdpowiedzUsuń
  2. Znakomita! Również jestem pod ogromnym wrażeniem i mam nadzieję,że inne książki tego autora są równie dobre.

    OdpowiedzUsuń
  3. Green jest po prostu genialny :) Każda jego książka zalicza się do moich ulubionych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę mam jeszcze przed sobą ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam tę książkę jakiś czas temu i mi tak średnio się spodobała. Mnie ona trochę rozczarowała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę ci tej książki ogromnie. Od dawna marzy mi się poznać twórczość John'a Green'a, gdyż w sieci krążą tylko i wyłącznie sama pozytywne recenzje jego książek, dlatego muszę wreszcie i ja dorwać jakąś jego powieść w swoje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tę książkę! Cieszę się, że i Tobie przypadła do gustu. Sięgaj szybko po inne książki Greena.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze tylko ta z książek Greena pozostała mi do przeczytania. Oczywiście nie mogę się doczekać :)
    Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  9. "Gwiazd naszych wina" wciąż przed mną, ale po kolejnej tak znakomitej recenzji zachęcającej do tej książki muszę się poważnie zastanowić nad jej zakupem i w końcu ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszyscy zachwalają książkę i powinnam ją przeczytać , ale jakoś nie ciągnie mnie do niej ..

    http://czytaniemoimhobby.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Historia jest piękna. Czytałam i jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam takie same odczucia! :D Cudowna książka! Ubóstwiam pióro Greena. A teraz zostaje nam czekać na film i modlić się, by niczego nam nie zniszczyli.

    OdpowiedzUsuń
  13. Po Twojej recenzji jeszcze bardziej nie mogę doczekać się, kiedy ja przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak widać książka zaskarbia sobie kolejnych czytelników. Sama też zgadzam się z zachwytami na jej temat, a niedługo planuję przeczytać "Szukając Alaski". :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam bardzo podobne odczucia. Do książki podchodziłam z lekką rezerwą, gdyż bałam się, że się rozczaruje. Nie było to potrzebne, a wszystkie pozytywne opinie na jej temat były jak najbardziej trafne :)

    OdpowiedzUsuń