my heaven of books

czwartek, 12 grudnia 2013

Katarzyna Michalak - Gra o Ferrin

Gra o Ferrin - Katarzyna Michalak
Autor: Katarzyna Michalak
Tytuł: Gra o Ferrin
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 430
Moja ocena: 3/10

Wiecie jak to jest, gdy pokładacie dużo nadziei w jakiejś książce, a po jej przeczytaniu, delikatnie rzecz ujmując, nie macie pojęcia co o niej sądzić? Mnie to spotkało przy dziele pani Katarzyny Michalak, naszej rodzimej pisarki, której warsztat pisarski jest często wychwalany w recenzjach. No cóż, ja tego nie widzę albo lepiej - widzę aż nazbyt wyraźnie, co jest nie tak. "Gra o Ferrin" (skojarzenie z "Grą o tron" całkowicie niezamierzone) to prawdziwy misz-masz wszystkiego, tzw. "przedobrzenie".

Najpierw kilka słów o fabule. Główna bohaterka to Karolina, która pracuje jako lekarz pogotowia ratunkowego. Pewnego dnia, zostaje wezwana do kobiety, która chciała popełnić samobójstwo. Na miejscu tego tragicznego zdarzenia Karolina przeżywa szok - niedoszła samobójczyni wygląda jak ona! To jedno wydarzenie odmienia bieg życia naszej postaci, która ląduje (oczywiście) w tytułowym Ferrinie.

Wiecie co najbardziej mnie zniechęciło na samym początku? Fakt, iż autorka mało rozeznała się w temacie, który miał być przecież częścią fabuły jej książki. Karolina ma 23 lata i jest doświadczoną lekarką. Śmiechu warte, prawda? Może nie jestem całkowicie w tym obeznana, ale nawet dla takiego laika jak ja jest jasne, że w tym wieku to powinno się jeszcze studiować medycynę, a tym bardziej o dobrym wykwalifikowaniu można jedynie pomarzyć.

Po przeczytaniu pięćdziesięciu stron nie miałam pojęcia, co czytam. Dosłownie, wcale nie przesadzam. Więcej, bo prostu byłam totalnie zagubiona w chaotycznej treści "Gry...". Początkowo myślałam, iż wraz z postępem fabuły wszystko na pewno stanie się dla mnie jasne i klarowne. I w końcu stało się, ale nie tak do końca, bo chaos wciąż miał całkowitą kontrolę nad dziełem Katarzyny Michalak.

Zanim kompletnie Was zniechęcę, a uwierzcie mi, wcale do tego nie dążę, wymienię zaletę tego dzieła. Dosyć dyskusyjną, ale wciąż zaletę. Przede wszystkim nie bardzo wiem jak ująć emocje, które wzbudziła we mnie "Gra...". Na pewno są one mieszane, bo w swej chaotycznej treści książka ta okazała się całkiem wciągająca. Szkoda, że autorka nawet to starała się zepsuć, wprowadzając hurtowo płytkie postacie, które równie szybko ginęły, co się pojawiły. I tym samym przechodzimy do kolejnej wady. Katarzyna Michalak ma to do siebie, że co kilka stron zabija postaci, a robi to w wyjątkowo nieemocjonalny, żeby nie rzec sadystyczny sposób. Ot, zginął kolejny bohater, przechodzimy dalej. No coś tutaj chyba jest nie tak.

Następna istotna kwestia to styl pisania autorki. Nie wiem jak jest z innymi dziełami, może w obyczajówkach Katarzyna Michalak sprawdza się lepiej niż w fantastyce. Odnośnie jej warsztatu; chwilami był naprawdę prosty, ale przy tym wciąż przyjemny. Nie rozumiem tylko dlaczego pisarka starała się to za wszelką cenę zepsuć. Mało skomplikowane zdania potrafiła wymieszać z dziwnymi, poetycznymi tworami, przez co wychodził taki misz-masz. Moim zdaniem za bardzo siliła się na artyzm i wzniosłość, a w efekcie zwyczajnie przesadziła.

Krótko podsumowując: "Gra o Ferrin" okazała się dla mnie pasmem rozczarowań. Odniosłam wrażenie, jakby pani Michalak siliła się na stworzenie dobrej powieści fantasty, bojąc się, że ją zepsuje. No i udało się. Pomysł może i ma potencjał, który niestety, ale został zmiażdżony przez liczne wady. Całkiem możliwe, że książka ta przypadnie osobom, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z fantastyką. Ja ze swojej strony odradzam, ale ostateczną decyzję pozostawiam Wam.

13 komentarzy:

  1. Będę omijać szerokim łukiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. :O ! Bardzo lubię książki Pani Michalak, ale ta jeszcze przede mną i trochę mnie dziwi, że może być aż tak słaba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm... na razie stawiam na inne książki, bo muszę przeczytać to co stoi na półkach ;) Jednak waham się przez wzięciem "Gry ..." do rąk. ;)

    Czy na pewno wydawnictwo Mira? A może Literackie? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, dziękuję za wyłapanie błędu. Wkleiłam po prostu te informacje i nie zmieniłam:)

      Usuń
  4. No nie, książka czeka na półce, a tu taka recenzja... Z tym doświadczonym lekarzem, to rzeczywiście klapa. Kurcze, mam nadzieję, że się w niej połapię i nie rozczarują tak jak ty. :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam, mnie ta książka nie rozczarowała jak ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie, nie i jeszcze raz, ta ksiązka nie jest dla mnie. Gdziekolwiek bym nie czytała recenzji większość wymienia własnie przytoczone przez Cb wady. Nie, podziękuję.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Spasuję, nie moje klimaty, ale recenzja bardzo dobrze napisana :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno nie przeczytam, a chciałam. A to, że Karolina w wieku 23 jest lekarką... no cóż, to w sumie trochę zabawne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przepadam za twórczością pani Michalak, na obydwu książkach, które czytałam się zawiodłam, teraz będzie ostatnia próba, bo sięgnę po "Nadzieję" i zobaczymy, może choć trochę mi się spodoba. A do "Gry o Ferrin" nawet nie zamierzam podchodzić. :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Od jakiegoś czasu rozglądałam się za tą książką. Miałam ją nawet na swojej liście. Czytając Twoją recenzję mój zapał nieco osłabł. Ba, zgasł totalnie. Z twórczością pani Michalak do tej pory się nie zetknęłam i chyba raczej tego nie zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam zamiar zapoznać się z twórczością Katarzyny Michalak, ale tę książkę chyba sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  12. O kurczę! Chyba nie widziałam jeszcze pozytywnej recenzji tej książki...

    OdpowiedzUsuń