Autor: Rachel Van Dyken Tytuł: Wstyd Wydawnictwo: Feeria Young Liczba stron: 359
"Wstyd" to trzeci, a zarazem ostatni tom trylogii autorstwa Rachel Van Dyken. Trylogii, która już od pierwszych stron skradła moje serce. Jej poprzednie części to: "Utrata" oraz "Toxic". Czytelnicy poznali już losy Kiersten i Wesa, Gabe'a oraz Saylor, a teraz nadszedł na opowieść Lisy i Tristana... Zapraszam do przeczytania mojej recenzji, która zapewne będzie tak samo emocjonująca, jak sama lektura tej książki.
Lisa na zewnątrz wydaje się być kompletnie kimś innym, niż wewnątrz. Na co dzień nosi maskę, za którą skrzętnie ukrywa swoją mroczną przeszłość. Przeszłość, o której nie może zapomnieć, nieważne jak mocno się stara i która wciąż powoduje u niej uczucie wstydu. Tristan dla świata zewnętrznego również udaje kogoś, kim nie jest. Ścieżki tych dwojga krzyżują się... I nic później już nie jest takie samo.
Nie mogę uwierzyć, że to już ostatni tom serii Zatraceni. Mam wrażenie, że całkiem niedawno temu przeczytałam "Utratę" i z miejsca się w niej zakochałam. A tymczasem już jestem po lekturze finału... Jeśli miałabym porównywać wszystkie te trzy części i w jakiś sposób je wyróżnić, to powiedziałabym, że pierwszy tom podobał mi się zdecydowanie najbardziej. Miał w sobie dużo humoru, a także i jego fabuła oraz oczywiście Wes najbardziej skradli moje serce. Jedna to, że do "Utraty" pałam największą sympatią, nie znaczy wcale, że ujmuję tym na znaczeniu kolejnym tomom. "Toxic" okazało się dla mnie najbardziej zaskakującą częścią. Dużo było w niej niewiadomych, a także i chyba trochę więcej powagi. Co się tyczy "Wstydu"... Wywołał on we mnie zdecydowanie najwięcej słodko-gorzkich emocji. W czasie lektury tego tomu nie mogłam przestać współczuć Lisie, a także jednocześnie podziwiać jej niesamowity heroizm.
Jako, że "Wstyd" jest ostatnią częścią, to po prostu muszę wspomnieć o zakończeniu oraz o samym epilogu. Końca czytelnik bez trudu może się domyślić, ale i tak wywołuje ono szeroki uśmiech na twarzy czytelnika. A także i radość, że ci bohaterowie, którzy tak wiele przeszli, mogli się doczekać szczęśliwego zakończenia. Jeśli chodzi o epilog... Rzadko płaczę przy książkach, ale jednak "Wstyd" wywołał u mnie podejrzane pieczenie w oczach. Jedno muszę przyznać Rachel Van Dyken - świetnie się spisała tworząc ostatnie zdania swojej trylogii. Naprawdę, musicie je przeczytać, żeby wiedzieć o czym piszę. Mówi się, że słowa mają siłę i w przypadku tej pisarki okazało się to racją. Jej słowa zdecydowanie mają w sobie moc...
Rachel Van Dyken stworzyła bohaterów, którzy są do bólu prawdziwi, którzy sprawiają wrażenie, jakby zostali wręcz żywcem wyrwani z rzeczywistości i umieszczeni na kartach powieści. Oni przemawiają do czytelnika, sprawiają, że można się z nimi bez problemu utożsamić. Wykreowane przez nią postacie są po po prostu realne, mają swoje wady i swoje problemy. To właśnie aspekt, za który tak bardzo pokochałam tą serię. Dodajcie do tego ciekawe pomysły na fabułę oraz wartką akcję i macie przepis na świetne książki, od których po prostu nie można się oderwać. "Wstyd" ma równie interesującą fabułę, co poprzednie części. Muszę przyznać, że to, co przeszła wzbudziło we mnie autentyczne przerażenie. Ciężko postawić się w miejsce tej dziewczyny i zrozumieć piekło, przez które musiała przejść.
"Wstyd" to idealne zakończenie świetnej trylogii, która trafi do każdej osoby będącej skrycie romantykiem. Gwarantuję, że nie sposób nie zakochać się Zatraconych... Z pewnością jeszcze nieraz wrócę do tego cyklu, a tymczasem Wam gorąco doradzam jego lekturę!
Moja ocena: 7/10
"Utratę" i "Toxic" mam już za sobą i tak jak Ty również się w nich zakochałam ^^ (denerwuje mnie tylko bardzo nieprzetłumaczony tytuł 2 tomu). Bardzo lubię postać Lisy i jestem ciekawa jej historii. A wiem, że autorka umie zaskakiwać (a przekonałam się o tym aż za bardzo podczas czytania "Toxic'a"). Z twojej opinii wnioskuję, że ma taki sam poziom jak historia Kiersten i Wesa oraz Gabe'a i Saylor, więc wiem, że na "Wstydzie" się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Lekturia
Zachęciłaś mnie. Wezmę tytuł po uwagę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Między Stronami
Zgadzam się z opinią - niedawno skończyłam "Wstyd" i jestem oczarowana! Na pewno do trylogii pani Van Dyken wrócę jeszcze nie raz, bo jej książki są naprawdę cudowne <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia z bloga: http://faaantasyworld.blogspot.com/
Duzo slyszalam o Zatraconych i faktycznie to co slyszalam zawsze sprawialo, ze mialam ochote siegnac po te ksiazki i przekonac sie na wlasnej skorze co Rachel Van Dayken stworzyla. Po Twojej recenzji mam takie samo uczucie, bo uwielbiam ksiazki, ktore wywoluja duzo emocji :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Słyszałam wiele dobrego o tej trylogii, ale niestety nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po pierwszą część. Nie mogę znaleźć jej w żadnej bibliotece :(
OdpowiedzUsuńMam już na półce i na pewno niedługo przeczytam, bo dwa poprzednie tomy wprost uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam, choć nie pokochałam jej tak gorąco jak Ty ;) - "Utrata" była bardzo przeciętna, przewidywalna i wręcz głupawa w moim odczuciu, "Toxic" już znacznie ciekawsze, urocze i piękne. A "Wstyd"? Skoro to idealne zwieńczenie - wstyd nie sięgnąć, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze pierwszej części, ale mam taki zamiar :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy nie sięgnąć po tę serię...
OdpowiedzUsuńocean-slow.blogspot.com
Do tej serii jak na razie nie jestem przekonana, ale może kiedyś zmienię zdanie i się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńWspaniałą seria, jedna historia lepsza od drugiej ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Koniecznie muszę zacząć tę trylogię! Nie wiem co ja robię, że jeszcze tego nie zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Chciałabym kiedyś przeczytać tę trylogię. ^_^
OdpowiedzUsuń