my heaven of books

niedziela, 5 kwietnia 2015

Przedpremierowo: Kathryn Taylor - Barwy miłości


Autor: Kathryn Taylor Tytuł: Barwy miłości Wydawnictwo: Akurat Liczba stron: 349

Powieści erotyczne za sprawą osławionych "Pięćdziesięciu twarz Greya" przeżywają prawdziwy rozkwit wydawniczy. Nic dziwnego, bo wielu z nas bardzo chętnie sięga po tego rodzaju książki, ponieważ z powodzeniem potrafią umilić nam czas. Są lekkie, przyjemne, czyta się je wręcz w błyskawicznym tempie. Po ciężkim dniu często właśnie takiej lektury potrzebuję, żeby się odstresować. Wydawnictwo Akurat wyszło fanom tego gatunku naprzeciw i już 8 kwietnia ukaże się dzieło Kathryn Taylor o wdzięcznym tytule - "Barwy miłości".

Dwudziestodwuletnia Grace Lawson wyjeżdża ze swojego rodzinnego Chicago, gdzie studiuje ekonomię prosto do miejsca, które na zawsze odmieni jej życie... Do Londynu, gdzie rozpoczyna swoje praktyki w firmie Huntington Ventures, której właścicielem jest nieziemsko przystojny Jonathan Huntington. Prawdopodobnie jeden z najbardziej pożądanych kawalerów na świecie. Nie potrzeba wiele, aby nasza główna bohaterka zapałała do niego sympatią. Nic jednak nie jest tak proste, jak się wydaje, a świat, w który wkracza Grace jest niesamowicie mrocznym miejscem...

Mogę sobie narzekać na "greyopodobne" twory, ale fakt pozostaje faktem. Chętnie sięgam po takie książki. Zdarzyło mi się kilka razy, że naprawdę zapałałam sympatią do takich powieści i co zaskakujące- zostałam ich fanką. "Barwy miłości" kusiły mnie od momentu, w którym usłyszałam, że ukażą się w Polsce, dlatego cieszę się, że mogłam przeczytać to dzieło przedpremierowo, żeby teraz Wam przekazać moje wrażenia. A są dosyć mieszane.

"Barwy miłości" są pełne schematów, muszę to zaznaczyć na wstępie, w razie jakby ktokolwiek miał jakieś wątpliwości. Nieśmiała i niedoświadczona studentka zostaje uwikłana w związek z mężczyzną, który w żadnym stopniu nie jest dla niej odpowiedni. Później wszystko toczy się z górki, ale jednak żeby nie było tak łatwo, potrzeba trochę dramatu pod koniec i voila - przepis na erotyk gotowy. Generalnie podobała mi się książka Kathryn Taylor, ale myślę, że w wielu aspektach mogłaby zostać poprawiona i w efekcie czytałoby się ją po prostu z napięciem, i wypiekami na twarzy. A tego właśnie mi zabrakło. Szkoda, bo w tego rodzaju dziełach właśnie tego oczekuję. Tego, że w chwili, gdy zacznę czytać pierwszą stronę, przepadnę. Głucha na jakiekolwiek obowiązki, ponieważ fikcyjne wydarzenia toczące się w książce są tak absorbujące. W "Barwach miłości" najzwyczajniej w świecie tego nie odnalazłam. Jest to przyjemna lektura, lekko i przystępnie napisana, a co najważniejsze - czyta się ją naprawdę szybko. Tylko jak wyżej wspomniałam, jest to przygoda, której brak napięcia i jakby werwy.

W "Barwach miłości" oczywiście główną męską postacią, do której można, a nawet trzeba wzdychać, jest Jonathan Huntington. Odnoszący sukcesy biznesmen z mroczną przeszłością, o której czytelnik zresztą nie dowie się wiele z lektury pierwszego tomu. To jednak było do przewidzenia - Taylor przecież nie poda nam wszystkiego na tacy. W każdym razie, zazwyczaj tacy bohaterowie zyskują moją sympatię, jednak w przypadku tej konkretnej persony, nie mam dokładnie wyrobionej opinii. Najzwyczajniej w świecie nie wiem co o nim sądzić. To nie tak, że od początku pokazywał, że ma dobre serce i mroczną przeszłość. On właśnie od samego startu nie oszukuje Grace, nie wplątuje jej w toksyczną relację. Nie kłamie, nie manipuluje, żeby osiągnąć swój cel. I właśnie dlatego jest na tyle interesującą postacią, że zdobywa fascynację czytelnika. Myślę, że w kolejnej części duet Grace i Jonathana stanie się ciekawą mieszanką.

"Barwy miłości" to lektura, którą każdy fan gatunku przeczyta w błyskawicznym tempie. Nie jest pozbawiona wad, jednak wciąż mogłam czerpać niemałą przyjemność z jej lektury. Jestem ciekawa, co autorka przygotowała swoim czytelnikom w kontynuacji.
Moja ocena: 6/10

11 komentarzy:

  1. Całkiem sporo słyszałam o tej książce :)
    Może przeczytam, może nie - zobaczymy!
    Na tę chwilę poznałam tylko jednego erotyka.
    Preferuję sagi rodzinne bądź kryminały :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zdecydowanie nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie jestem zdecydowana, co do tego rodzaju literatury. Chyba nie ten wiek ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie nie dla mnie, książkom greyopodobnym mówię "nie", a wielkich schematów nienawidzę, więc ta pozycja zdecydowanie nie jest dla mnie.

    Pozdrawiam cieplutko! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dam jej szansę, gatunek lubię, więc czemu nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najpierw chciałabym przeczytać Greya, gdyż film naprawdę przypadł mi do gustu. Jeśli mi się spodoba to zapewne sięgnę i po tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Każdy lubi erotykę, tylko się do tego nie przyznaje, mam w planach tę książkę i myślę, że spędzę przy niej ciekawie czas :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię od czasu do czasu sięgać po takie książki, jednak jeszcze się zastanowię czy sięgnę po tę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie jeszcze nie ciągnie do tego gatunku, więc tę książkę sobie odpuszczę. Może kiedyś. :)

    Mój nowy adres bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No właśnie dlatego te książki zupełnie mnie nie przyciągają - bo są pisane na fali mody na Greya. Może za jakiś czas zmienię zdanie, ale póki co podziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam o niej parę pozytywnych recenzji, ale sama nie wiem czy chcę przeczytać tą książkę. Boję się wydać pieniądze w błoto. Może poczekam na wersję e-book :))

    OdpowiedzUsuń