Autor: Kody Keplinger Tytuł: Duff. Ta brzydka i gruba Wydawnictwo: Mira Harlequin Liczba stron: 335
Bianca Piper jest zadowolona ze swojego życia. Ma dwie oddane jej przyjaciółki i choć czasami uważa ich zachowanie za naiwne, w gruncie rzeczy nie zamieniłaby je na nikogo innego. Jednak pewnego dnia coś się zmienia... Siedemnastolatka dowiaduje się od szkolnego podrywacza Wesley'a Rusha, że jest "duff", co dosłownie oznacza "designated ugly fat friend", czyli "tą grubą i brzydką" w grupie przyjaciół, dzięki której reszta ma wydawać się bardziej atrakcyjna. Bianca pozornie udaje, że wcale się tym nie przejmuje, ale skrycie nieustannie się nad tym zastanawia... Co popycha ją wprost w ramiona osoby, której dosłownie nie cierpi.
Moje pierwsze wrażenia po lekturze "Duff" są naprawdę pozytywne. Oczekiwałam jakiejś mdłej, ale lekkiej i przewidywalnej historii, której grupą docelową jest przecież młodzież, ale zostałam miło zaskoczona. Owszem, fabuła może wydawać się banalna, ale to wcale nie przeszkadza w czytaniu, wręcz przeciwnie - pozwala czytelnikowi się zrelaksować z książką, przy której wszelkie zmartwienia znikną. To, co urzekło mnie najbardziej to fakt, iż Kody Keplinger pod fasadą lekkiej nastoletniej opowiastki udało się zawrzeć bieżące problemy młodzieży. Niemożna więc nazwać tej lektury błahą, ponieważ ma ona jednak swój głębszy sens. Ukazuje, jak etykietki (które otaczają nas zresztą na co dzień) mają krzywdzący wpływ. Wiele osób czuje się przez nie niedowartościowanych i Bianca jest jedną z takich osób. Myślę, że każdy z nas miał w swoim życiu taki moment, w którym czuł się jak tytułowy duff.
Debiut Kody Keplinger zachwyca tym bardziej, iż został napisany on przez siedemnastoletnią wówczas dziewczynę. Jest to widoczne i choć warsztat autorki jest nacechowany pewną uroczą naiwnością, całość wciąż jest przystępna w odbiorze. Przede wszystkim "Duff" zyskuje tylko na realności, ponieważ nie napisała go dorosła kobieta, ale młoda dziewczyna, która zapewne na co dzień spotykała się z krzywdzącymi etykietkami, a być może i sama tego doświadczyła. Jak na debiut - Keplinger może być z siebie dumna. Stworzona przez nią historia jest wciągająca, od pierwszej strony mnie zainteresowała i już nie mogłam się oderwać do samego końca. W efekcie skończyłam ją czytać w błyskawicznym tempie kilku godzin, a u mnie nie zdarza się to często.
O "Duff" z pewnością będzie głośno już niedługo, a to za sprawą zbliżającej się premiery filmu. Już po samej filmowej okładce i zwiastunie zauważyłam wprowadzenie kilku zmian, ale trzymam kciuki, żeby były to jak najbardziej pozytywne zmiany. Już nie mogę się doczekać, gdy uda mi się obejrzeć ekranizację tej powieści!
"Duff" urzeknie Was swoją prostotą i przekazem. Nakładanie na inne osoby etykietki potrafi naprawdę nieźle wstrząsnąć młodymi, dopiero odkrywającymi siebie ludźmi. Główna bohaterka tej książki, Bianca, jest tego idealnym przykładem. Pod cynizmem i sarkazmem ukrywa problemy z własną samooceną i akceptacją. Kody Keplinger pod idealnym kątem udało się ująć charakter tej postaci, a także jej stopniową przemianę. Jeśli poszukujecie szybkiej i absorbującej lektury, będącej jednocześnie przesyconej humorem - z pewnością się nie zawiedziecie. Polecam!
Moja ocena: 7/10
Mam zamiar przeczytać :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.
Zamierzam przeczytać, jak i obejrzeć film. Kolejność nie ma znaczenia, raczej wcześniej wybiorę sie do kina niż do księgarni :)
OdpowiedzUsuńKsiążka znajduje się na mojej liście tbr :)
OdpowiedzUsuńOkładka obrzydliwa, ale historia całkiem spoko, dla młodych ludzi to na pewno lektura warta poznania :)
OdpowiedzUsuńOkładka? Pożal się Boże, naprawdę gorszej nie mogli wybrać. Po książkę sama nie sięgnę, ale wydaje mi się, że historia może być ciekawa, no i do tego tak młoda debiutantka? Gdybym miała okazje, to bym spróbowała, nawet żeby tylko ocenić co takiego naskrobała ta młoda dziewczyna. :)
OdpowiedzUsuńNadal jestem zainteresowana przeczytaniem tej książki. :)
OdpowiedzUsuńJa również chętnie zapoznałabym się z tą książką :) przypomina mi ona "Dziewczyny się spóźniają" autorki Jacqueline Wilson. Młodzieżowa i z humorem, to lubię :)
OdpowiedzUsuńNienawidzę okładki, ale sama historia ją zdecydowania rekompensuje :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkoweimperium-recenzje.blogspot.com/
mimo wszystko raczej po nią nie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńW tym przypadku chyba zostanę przy ekranizacji, która bardzo mnie intryguje ;)
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne odczucia co do niej, jak Ty :)
OdpowiedzUsuńJuż od długiego czasu pragnęłam przeczytać tę książkę, ale jak już została wydana w Polsce, nie miałam ochoty na nią. Teraz znowu chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
ostatnio widziałam gdzieś ten plakat - dzięki Tobie wiem, że na stronie Cinema, i mnie to zainteresowało, super, że mogłam przeczytać Twoją recenzję :)
OdpowiedzUsuń