Autor: Gillian Flynn Tytuł: Ostre przedmioty Wydawnictwo: Burda Książki Liczba stron: 359
Dziennikarka "Daily Post" Camille Preaker pewnego dnia jest zmuszona do powrotu w rodzinne strony. Jej zadaniem jest napisanie artykułu o morderstwach dziewczynek, które miały tam miejsce. Wind Gap to małe miasteczko, w którym nadal mieszka jej matka, ojczym oraz jej młodsza siostra. Jednak rodzinne miasto Camille nie wywołuje w niej żadnych pozytywnych uczuć, wręcz przeciwnie - ucieszyła ją szansa na ucieczkę stamtąd i rozpoczęcia życia w Chicago.
Powrót do Wind Gap sprawia, że do głównej bohaterki wracają negatywne wspomnienia z jej dzieciństwa, którym będzie musiała stawić czoło. Jednocześnie stara się ona rozwikłać zagadkę tajemniczych zabójstw, ale żeby to zrobić będzie najpierw musiała zmierzyć się ze samą sobą i swoją przeszłością.
Gillian Flynn to nazwisko, które - jestem pewna - niedługo zapamięta każdy fan mocnych thrillerów. To amerykańska pisarka i autorka książek, które zyskują coraz więcej na popularności. A to nic dziwnego, bo jak najbardziej na to zasługują. Moje pierwsze spotkanie z twórczością Flynn miało miejsce przy okazji fenomenalnej "Zaginionej dziewczynie". Kolejne jej dzieło, które trafiło w moje ręce to "Ostre przedmioty". Gdy przystępowałam do lektury, byłam pełna obaw. To debiut, a po debiutach nauczyłam się wiele nie oczekiwać. Na szczęście moje początkowe obawy okazały się całkowicie bezpodstawne!
"Ostre przedmioty" to książka, która jest pełna ostrych krawędzi. Dosłownie. Gillian Flynn nie wodzi czytelnika za nos, od początku serwuje mocny wstęp. Pisarka nie koloryzuje, nie przedstawia rzeczywistości, która nas otacza w dobry, pozytywny sposób. I to chyba jest najbardziej szokujące w jej książkach (to samo miało miejsce w "Zaginionej dziewczynie"). Autorka w swoich książkach nie szczędzi surowych, pełnych brutalności, wulgarności i przemocy opisów. Zachowania bohaterów także niekiedy powodowały u mnie niemały szok. To takiej dawki brutalności i generalnie do takich powieści nie jestem przyzwyczajona. Jednak tutaj naprawdę spodobała mi się ta osobliwa mieszanka. Dla wielu osób na pewno takie lektury nie przypadną do gustu i tutaj nie ma co się łudzić. Ja jednak od tej chwili mogę się nazywać fanką twórczości Gillian Flynn.
Gillian Flynn ma talent do kreowania portretów psychologicznych postaci. Wychodzi jej to na tyle dobrze, że czytelnik najpierw będący w szoku spowodowanym rozwojem wydarzeń, z czasem zaczyna to akceptować. A wiecie dlaczego? Bo wszystko zostało przedstawione realnie. Istnieje związek przyczynowo-skutkowy, który czyni bohaterów dokładnie takimi, jacy są. Nikt nie jest idealny, bez skazy. Camille pomimo upływu dekady, nadal nie potrafi uwolnić się ze swoich demonów przeszłości. A gdy powraca do Wind Gap, wszystko wraca do niej ze zdwojoną siłą. Jest to na tyle złożona osobowość, że ciężko jest ocenić ją jednoznacznie. To, co przeszła wypaczyłoby psychikę każdej osoby.
"Ostre przedmioty" to zadziwiająco dobry debiut. Początek choć mocny, z czasem okazał się nużący, niezwiastujący nic dobrego, właśnie to zepsuło trochę moje pierwsze wrażenie. Gdyby nie wstęp, moja ocena byłaby znacznie lepsza. Jednak wraz z kolejną stroną "chora" rzeczywistość wykreowana przez Gillian Flynn zaczęła mnie coraz bardziej hipnotyzować i wciągać. Dosłownie nie mogłam się oderwać i łapczywie spijałam każde słowo z kartek. Wiele wydarzeń i naturalistycznych opisów wywoływało u mnie autentyczne obrzydzenie, ale to nie jedyna emocja, która nieodłącznie towarzyszyła mi w czasie lektury. Odczuwałam strach, przerażenie, a pod koniec czytania także i szok, a później akceptację, kiedy zaczynałam rozumieć, co tak naprawdę się stało. "Ostre przedmioty" to thriller z krwi i kości. Nikt nie poczuje się zawiedziony. Bardzo bym chciała więcej tak dobrych debiutów...
Moja ocena: 7/10
Zapowiada się ciekawie, może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.
Książka wydaje się interesująca. Może sama się przekonam :)
OdpowiedzUsuńCzyli napis na okładce może wcale nie jest egzaltacją? :) Chętnie się przekonam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała, mimo że lubię takie mroczne rzeczy, ta książka mnie strasznie przygnębiła i w jakiś dziwny sposób zdołowała :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam ochotę na książki pani Flynn :) Na pewno po nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńA właśnie brakowało mi czegoś mocniejszego do poczytania.
OdpowiedzUsuńMiłego i dzięki
Terstim.blogspot.com (w wolnym czasie)
Zaginiona dziewczyna była trochę gorsza, niż się spodziewałam, ale to i tak dobra ksiązka. Mam nadzieję, że i na tej się nie zawiodę za bardzo, bo sięgnę chętnie ;)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na tę książkę. Szczególnie po Twojej recenzji. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
O samej autorce już bardzo wiele dobrego słyszałam, ale nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z jej twórczością ;)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęciłaś mnie do lektury tej książki. Z pewnością niedługo znajdzie się na mojej półce :))
OdpowiedzUsuńTwórczości autora jeszcze nie znam, ale planuję szybko to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię mocnych thrillerów, a do tego to debiut, więc zdecydowanie podziękuję.
OdpowiedzUsuńMnie ta książka odrobinę rozczarowała, myślałam, że bardziej przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńNie czytałam ani tej, ani późniejszej powieści pani Flynn, mimo że naprawdę lubię thrillery. Natomiast trochę się boję tego naturalizmu, podkreślanego przez większość czytelników.
OdpowiedzUsuńmagdalenawkrainieczarow.blogspot.com