czwartek, 14 listopada 2019
Katja Millay - "Morze spokoju"
Autor: Katja Millay
Tytuł: Morze spokoju
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 456
Gatunek: literatura młodzieżowa
Natsya Kashnikov pragnie zemsty. Chce, żeby osoba, która zabrała jej dosłownie wszystko - tożsamość, dusze i chęć do życia - zapłaciła za to. Pragnie jednak też spokoju, dlatego decyduje, aby zamieszkać ze swoją ciotką, z dala od matki, ojca i brata i wszystkiego co jej przypomina o traumatycznych wydarzeniach.
Życie Josh'a Bennett'a od najmłodszych lat nie jest usłane różami. Chłopak stracił wszystkie bliskie mu osoby, najpierw matkę i siostrę, później ojca, a na koniec dziadka. Josh jest młodym mężczyzną przepełnionym bólem i nienawiścią do świata.
Ścieżki tych obojga niesprawiedliwie potraktowanych przez życie młodych osób niespodziewanie się krzyżują. Natsya chce, aby wszyscy zostawili ją w spokoju, jednak Josh ją intryguje. Stopniowo ich relacja nasila się, a żadne z nich nie przewidziało, jakie konsekwencje będą z tym związane...
"Morze spokoju" to powieść, na którą nieustannie gdzieś natrafiałam, słysząc same pozytywne recenzje na temat tej książki. Gdy w końcu więc miałam ją w swoich rękach, moje oczekiwania były wysokie. Niestety, ale jak to często bywa w takich przypadkach, bardzo się rozczarowałam. "Morze spokoju" okazało się chwilami dla mnie zbyt dramatyczną i pełną patosu historią... Oczywiście rozumiem ciężkie przeżycia Natsyi, ale czasem jej zachowanie było dla mnie irracjonalne. Bezsensowna chęć zemsty i dziwny ubiór były bardzo przerysowanie. Zachowanie Josh'a jestem wstanie zrozumieć, ponieważ moim zdaniem ma on za sobą naprawdę trudne doświadczenia. Wszystko jednak w jego przypadku było dla mnie bardziej autentyczne i realistyczne, ponieważ Josh tak nie manifestował swojego cierpienia, co miało miejsce w przypadku Natsyi.
"Morze spokoju" jest niby trochę mroczną powieścią o chęci zemsty i utracie chęci do życia. A tak naprawdę jest to książka, która jest po prostu nużąca w czytaniu. Może gdyby Katja Millay skróciła książkę o sto stron, byłoby lepiej. Moim zdaniem "Morze spokoju" ma zbyt dużą objętość jak na brak ciekawego głównego wątku. W tej książce w zasadzie nie ma interesujących wątków fabularnych. Jest chęć zemsty i nic porozumienia między bohaterami, ale nic więcej. Niby można by powiedzieć, że autorka buduje relacje pomiędzy Natsyą a Josh'em stopniowo, zbliża do siebie poranione dusze obojga, ale to było dla mnie zbyt trudne jak na książkę, która liczy ponad czterysta stron.
"Morze spokoju" nie było złą książką, lecz skończenie jej przyszło mi z trudem. Pierwsza połowa jeszcze "jakoś" mi się podobała, ale im dalej w las, tym bardziej traciłam chęci do czytania. Nie wiem co poszło nie tak, być może nie zrozumiałam głębokiego przekazu tej powieści... Całość po prostu była dla mnie zbyt przerysowana, a zachowanie Natsyi przesadzone, za bardzo manifestowane. Co tu dużo mówić - z trudem przebrnęłam przez tą historię. Jednak jest to historia, która z pewnością wielu osobom przypadnie do gustu. Ja niestety nie jestem jedną z tych osób.
Moja ocena: 4/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szkoda, że zamiast nabierać chęci na czytanie, ty je traciłaś. Ja póki co nie mam tej książki w swoich planach.
OdpowiedzUsuńNa ten moment, również nie planuję lektury tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńA juz myslalam, ze to fajna młodzieżowka
OdpowiedzUsuń