Autor: Susan Ee
Tytuł: Angelfall. Opowieść Penryn o końcu świata
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 316
Ziemia upadła. A odpowiedzialni są za to Aniołowie. Całe Państwo zniknęło, wszystkie instytucje i większość populacji została zmieciona z powierzchni ziemi. Wszyscy ocalali ukrywają się na ulicach zniszczonych miast, walcząc o życie i ukrywając się przed Aniołami i brutalnymi gangami. W takim świecie przyszło egzystować siedemnastoletniej Penryn - głównej bohaterce powieści "Angelfall". Pewnego dnia jej młodsza, poruszająca się na wózku inwalidzkim siostra zostaje porwana przez Aniołów. Penryn zrobi wszystko, żeby ją uratować. Nawet zjednoczy swoje siły z wrogiem...
Odkąd tylko "Angelfall" miało swoją premierę wiedziałam, że będę musiała przeczytać tą powieść. Ja po prostu kocham wszystko, co wiąże się z postapokalipsą. Po przeczytaniu zarysu tej fabuły widząc, że pisarka zdecydowała się wpleść do fabuły wątek Aniołów pomyślałam, że to w końcu może być coś oryginalnego, po ogromnym przesycie na rynku wydawniczym tego rodzaju pozycji. I wiecie co? Nie zawiodłam się!
Jako, że zazwyczaj zaczynam swoje recenzje od opisania głównej bohaterki, tak samo zrobię w tym przypadku. Każdy czytelnik wie, że w przypadkach, gdy w książkach mamy do czynienia z nastoletnimi bohaterkami, może być ciężko. I ma prawo być, w końcu nastoletni wiek rządzi się swoimi prawami. Niestety jednak, ale tego rodzaju postacie są często bardzo sztampowe, irytujące i niedojrzałe, a ich zachowania są bezsensowne. Jak się cieszę, że mogę powiedzieć, iż w przypadku "Angelfall" jest inaczej. Penryn to ciekawa dziewczyna, której przyszło żyć w bardzo trudnym świecie, na dodatek z ciężkim bagażem - młodszą siostrą poruszającą się na wózku oraz chorą psychicznie matką. Nie brzmi łatwo, prawda? To, co zaimponowało mi w nastolatce to jej silny charakter, upór w dążeniu do celu, nawet jeśli oznacza on sprzymierzenie się ze swoim wrogiem. Uważam, że Penryn charakteryzują takie cechy jak heroizm oraz oddanie rodzinie. To naprawdę fantastyczna bohaterka.
Jeżeli chodzi o fabułę... Naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Susan Ee ma bardzo lekkie pióro, dzięki czemu przez jej powieść wręcz się "sunie", ja skończyłam "Angelfall" praktycznie za pierwszym razem, z jedną małą przerwą. Bardzo spodobał mi się pomysł stworzony przez pisarkę i uważam, że ma jeszcze w sobie bardzo dużo potencjału do odkrycia i nie mogę się już doczekać, gdy sięgnę po kontynuację.
Obawiałam się jednej rzeczy sięgając po "Angelfall", mianowicie wątku miłosnego. Kilka lat temu uwielbiałam, gdy były one mocno rozbudowane w tego rodzaju powieściach, teraz jednak - będąc trochę starszą - wolę, gdy inne aspekty fabuły są na prowadzeniu aniżeli romans. Cieszę się, iż w "Angelfall" wątek miłosny był subtelny, lekko zarysowany, a przez to nie był nachalny, ani sztuczny. Na pewno będzie bardziej rozwinięty w kontynuacji.
Podsumowując: "Angelfall" to jedna z najlepszych książek, które miałam okazję przeczytać, poruszające wątek apokalipsy. Jedyne czego żałuję to tego, że była taka krótka... Polecam!
Moja ocena: 8/10
Książkę czytałam już kilka lat temu, ale pamiętam, że mi również bardzo się podobała. ;)
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, książka jest świetna. :)
UsuńTrochę o tej książce słyszałam i myślę, że mogłaby mi się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam!
UsuńBardzo podobał mi się ten cykl. mam go na półce w sypialni w ulubionych :)
OdpowiedzUsuńWidzę większość ma podobne zdanie na temat tej serii. :)
UsuńZgadzam się, to jedna z moich ukochanych serii :)
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, jest świetna. :)
UsuńŚwietna seria. Wspominam ją bardzo dobrze. :)
OdpowiedzUsuń