my heaven of books

czwartek, 25 czerwca 2015

Rachel van Dyken - Toxic

 Autor: Rachel van Dyken Tytuł: Toxic Wydawnictwo: Feeria Young Liczba stron: 342

Bestsellerowy cykl Zatraceni autorstwa Rachel van Dyken został rozpoczęty pierwszym tomem pt. "Utrata". Gdy tylko go przeczytałam - absolutnie się w nim zakochałam. Pisarka stworzyła serię, która urzeka niezwykle lekkim i przejrzystym sposobem napisania, ale także i równie intrygującą fabułą. Pokochałam historię Wes'a i Kiersten. Druga część tego cyklu to losy Gabe'a, bohatera, który pojawił się już w prequelu i już tam mnie zaciekawił. Jesteście ciekawi, czy "Toxic" przypadło mi do gustu? W takim razie zapraszam do przeczytania mojej recenzji!

Gabe Hyde jest znany z bycia podrywaczem i tym, że w ogóle wydaje się niczym nie przejmować. To jedna z jego masek, które przyjmuje, aby ukryć to, kim naprawdę jest przed światem. Aby ukryć swój mroczny sekret, o którym niewiele osób w jego najbliższym otoczeniu wie. Pewnego dnia, gdy poznaje młodą studentkę Saylor wszystko się zmienia. Dziewczyna, choć go irytuje, jednocześnie niesamowicie pociąga i fascynuje. Zresztą, ta fascynacja jest wzajemna. Jaki sekret skrywa Gabe i czy Saylor wciąż będzie go pragnęła, gdy prawda wyjdzie na jaw?

Muszę przyznać, że zostałam pozytywnie zaskoczona. Wiedziałam, że Zatraceni to seria, ale spodziewałam się raczej, że autorka będzie kontynuowała w sequelu dalsze losy Wes'a i Kiersten, a nie, że weźmie pod lupę historię jednego z bohaterów, którzy pojawili się w "Utracie". Tak się jednak stało i szczerze mówiąc, bardzo jestem zadowolona z tego rozwiązania, bo w sumie romantyczna i piękna opowieść Wes'a i Kiersten doszła do swojego końca, i niewiele można by było tam dodać, aby z powodzeniem zainteresować czytelnika. Mogłoby być zwyczajnie nudno. Za to Gabe... To jest dopiero niesamowita postać. Już w prequelu moje sprawne oczka go zaobserwowały i byłam wręcz przekonana, że jest on jedną z tych nieoczywistych i sprzecznych osobowości. Bad boy z zewnątrz, ale w środku kompletnie inny charakter. Rachel van Dyken absolutnie mnie nie rozczarowała. Miałam wątpliwości, czy uda jej się w satysfakcjonujący mnie sposób przedstawić tak złożonego bohatera, jakim jest Gabe, ale jej się to udało. Bardzo się cieszę, że pisarka udźwignęła ciężar swoich bardzo dobrych pomysłów. Czytelnicy nie muszą obawiać się o niedopracowaną fabułę, czy niezbyt intrygujący sekret. Uwierzcie, kluczowa tajemnica tego tomu jest naprawdę druzgocąca.

"Utrata" choć poruszała poważny temat (którego Wam oczywiście nie zdradzę, będziecie musieli sami się dowiedzieć i sięgnąć po książkę), nadal wiele było w niej przekorności i humoru, który od razu do mnie przemówił, przez co w czasie lektury na mojej twarzy nieraz gościł szeroki uśmiech. Co się tyczy sequelu, "Toxic" jest on pod wieloma względami jeszcze bardziej poważny i zdecydowanie mniej w nim pokazów poczucia humoru autorki. Ja jakoś nie odczułam tego tak mocno i mi to nie przeszkadzało, bo cała dobrze przemyślana reszta rekompensowała mi ten mały mankament. Muszę przyznać, że historia Gabe'a i Saylor jest bardzo słodko-gorzka i usiana wieloma przeciwnościami, którym nasi ulubieni bohaterowie będą musieli stawić czoła. Podczas, gdy "Utrata" była lekko przewidywalna i czytelnik mógł się domyślić, jak potoczy się fabuła, w "Toxic" nie jest już to tak oczywiste. Ja praktycznie do samego końca nie wiedziałam, czego się spodziewać. Na co zdecyduje się Rachel van Dyken - na pozytywne i wzruszające zakończenie, czy może pójdzie w stronę czegoś bardziej smutnego i łamiącego serce? Będziecie musieli sami się o tym przekonać!

Po przeczytaniu ponad stu stron tej książki stwierdziłam, że podoba mi się ona bardziej, niż pierwszy tom. Jednak już po całej lekturze miałam mieszane odczucia, bo nie mogłam przestać porównywać obu części ze sobą. I ostatecznie stwierdzam, że "Utrata" i "Toxic" są tak samo dobre i nie mogę wybrać lepszej. W końcu molowi książkowemu nie można kazać wybierać pomiędzy swoimi ulubieńcami... Dziękuję autorce za stworzenie tak wartościowej, a jednocześnie tak przyjemnej serii, która porusza wiele istotnych wartości. Cykl Zatraceni warto przeczytać i przekonać się na własnej skórze, co jest w nim takiego wyjątkowego i dlaczego wzbudza wiele emocji. Już nie mogę się doczekać, gdy w moich dłoniach będzie leżał trzeci tom, "Wstyd". To będzie z pewnością niezapomniana przygoda. Polecam!
"Człowiek nie wie, czy dokonał właściwego wyboru, do momentu gdy już spada, i choć nadal odczuwa wewnętrzny niepokój, ma świadomość, że przynajmniej odważył się skoczyć."
Moja ocena: 8/10

20 komentarzy:

  1. Najpierw muszę przeczytać pierwszy tom, a jest zachęcający :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj publikuję recenzję pierwszego tomu, który trochę mnie rozczarował. Spodziewałam się fajerwerków jak w "Hopeless", wylanego morza łez i zbierania roztrzaskanego serca a dostałam... nic specjalnego, szczerze mówiąc. Całą sytuację podratowali Lisa i Gabe i to własnie ze względu tego drugiego, na celowniku mam drugi tom. Z czystej ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, faktycznie, jeśli porównywać razem "Hopeless" i "Utratę", to zdecydowanie wygrywa to pierwsze dzieło. :)

      Usuń
  3. Uwielbiam tę książkę! Naprawdę świetna! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka całkowicie mnie oczarowała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie podoba mi się ta książka. Nieciekawa okładka i treść.. taka sobie...

    http://skazani-na-ksiazki.blogspot.com/2015/06/rebelian-marie-lu.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Może kiedyś sięgnę po pierwszy tom, bo zapowiada się całkiem ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam "Utratę" i bardzo mi się podobała.Teraz czas się wziąć za "Toxic" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jestem ostatnią osobą, która nie czytała ani pierwszej ani drugiej części tej serii. Podoba mi się, że autorka pokazuje właśnie losy innej postaci niż z pierwszej części. Może kieeeeeeeeeedyś po nią sięgnę :)
    Buziaki!
    www.filigranoowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie "Utrata" zdecydowanie lepsza. Jakoś w tej nie spodobali mi się bohaterowie, przynajmniej nie w takim stopniu. Wolałam ich mieć na pierwszym planie, niż w tle, jako perfekcyjną parę :P

    ZAPRASZAM NA BLOGA

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś drugą osobą, która w moim życiu wspomina o tej książce. Jednak druga opinia jest bardzo pozytywna. Myślę, że dodam serię na listę "do przeczytania". Jednak na razie muszę się uporać z własnym stosikiem.

    Jeśli masz ochotę, zajrzyj na mini-book-review.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Wybór lepszej zawsze jest problemem, mam wielką ochotę na lekturę serii, bo nie miałam jeszcze nawet okazji czytać Utraty. Liczę, że wkrótce się to zmieni. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że autorka nie zajęła się głównie bohaterami znanych z pierwszej części. Mam nadzieję że niedługo będę miała możliwość przeczytać "Toxic". :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Raczej nie dla mnie.

    Pozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z tą serią, ale jestem nią zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dużo słyszę o tej książce, ale wciąż mnie do niej nie ciągnie. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dużo dobrego słyszałam o tej książce jak i o pierwszej części. Z chęcią po nią sięgnę.

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Mimo bardzo zachęcającej recenzji, ja raczej spasuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam. Sama nie wiem, co te książki w sobie mają, a jednak... Kocham.

    OdpowiedzUsuń