Autor: Cecelia Ahern Tytuł: Kiedy cię poznałam Wydawnictwo: Akurat Liczba stron: 412
Uwielbiam sięgać po książki "sprawdzonych pisarzy", czyli takich, których książkę lub książki już czytałam. W przypadku Cecelii Ahern wręcz nie mogłam się doczekać, gdy w moich dłoniach będzie leżała jej najnowsza powieść, która ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Akurat - "Kiedy cię poznałam". Po Ahern oczekiwałam tylko najlepszego, w końcu jak mogłoby być inaczej - "Love, Rosie" absolutnie i nieodwołalnie pokochałam. Jesteście ciekawi jakie jest moje zdanie na temat innego jej dzieła? W takim razie zapraszam do przeczytania mojej recenzji!
Trzydziestotrzyletnia Jasmine Butler wiedzie stateczne życie. Lubi być zajęta i oddawać się w pełni swojej pracy. Wszystko układa się wręcz idealnie, ale do pewnego momentu... Bo gdy zostaje zwolniona, nic już nie jest tak kolorowe i perfekcyjne. Jasmine zostaje wysłana na przymusowy urlop roczny, w czasie którego nie może podjąć żadnej innej pracy. Czas ten nasza główna bohaterka przeznacza na spędzanie czasu z bliskimi, a w tym ze swoją starszą siostrą która została dotknięta zespołem Downa. Młoda kobieta jednak nie jest zadowolona z tak dużej ilości wolnego czasu - wręcz przeciwnie - rozpacza, że została bez żadnego stałego zajęcia. Wybiera się ona w metaforyczną podróż ku poznaniu samej siebie i zawarciu bardzo niespodziewanej przyjaźni ze znienawidzonym sąsiadem...
Niesamowita historia autorstwa równie niesamowitej i utalentowanej pisarki. Cudownie się bawiłam czytając tak mądrą i tak wartościową powieść, jaką jest "Kiedy cię poznałam". Co mogę więcej rzec - właśnie dla takich książek kocham czytać i czerpię z tego ogrom radości. Już po drugiej powieści Cecelii Ahern, którą przeczytałam mogę zdecydowanie stwierdzić, że jej twórczość jest pełna istotnych przekazów. Przekazów, których nie wolno ignorować i trzeba wziąć pod uwagę. W życiu nie liczy się tylko praca. Nie można oceniać ludzi na podstawie pobieżnych spojrzeń albo jednej sytuacji - tutaj idealny przykład nieco zagubionego Matt'a oraz Heather, która cierpi na zespół Downa. Zazwyczaj takie osoby ocenia się na podstawie wyglądu albo utartych i bolesnych stereotypów. Kiedyś gdzieś usłyszałam, że nikt jednak nie kocha tak mocno, jak dotknięci zespołem Downa i po lekturze tego dzieła mogę stanowczo z tym stwierdzeniem się zgodzić. Nigdy nie jest za późno na szczęście i odkrycie samego siebie. Właśnie to (i prawdopodobnie jeszcze o wiele więcej, czego nie wyłapałam) udowadnia Cecelia Ahern. Przez te wartości jej książka nabiera wręcz moralizatorskiego klimatu, który już w "Love, Rosie" bardzo przypadł mi do gustu.
"Kiedy cię poznałam" to jedna z tych mądrych i wartościowych książek, po których przeczytaniu czytelnik w pewien motywujący sposób czuje się podbudowany do działania, do zrobienia czegoś konkretnego ze swoim życiem. Prawda jest taka, że każdy z nas jest kowalem własnego losu i może go odmienić, do tego wystarczy szczypta pomysłowości i wyobraźni. W czasie lektury nieraz się śmiałam, nieraz czułam się wzruszona, ale zdecydowanie ciągle towarzyszyło mi napięcie. Twórczość Cecelii Ahern to idealny sposób na spędzenie wieczoru lub dwóch, ja już zdałam sobie z tego sprawę... Pytanie, czy Ty - mój drogi czytelniku - też?
Moja ocena: 8/10"Kiedy miejsca przeznaczenia nie znamy, możemy docenić samą podróż."
Książka bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńChyba mam na półce :d bo już nawet nie wiem co mam :D
OdpowiedzUsuńCzyli nie bez powodu tak o niej głośno. :)
OdpowiedzUsuńhttp://skazani-na-ksiazki.blogspot.com/2015/06/rebelian-marie-lu.html
Uwielbiam tą książkę. Bardzo miło wspominam czas z nią spędzony :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w ostatnio przeczytanej przeze mnie pozycji właśnie Cecelii Ahern - "Love, Rosie"! ♥ Cudowna, życiowa, realistyczna opowieść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books
Podobała mi się ta książka, aczkolwiek nie do końca otrzymałam to, czego oczekiwałam. Już sama nie wiem, czy to dobrze, czy źle. :D
OdpowiedzUsuńWspominam ją bardzo sympatycznie, z resztą jak wszystkie książki autorki :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za twórczością Ceclii Ahern, więc raczej sobie daruję :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam tylko Love, Rosie, ale to dla mnie była tylko taka jednostrzałówka, i nie sądzę, bym się za innymi książkami tej Autorki rozglądała.
OdpowiedzUsuńAutorka napisała ,,Na końcu tęczy" ale nie słyszałam o pozostałych jej powieściach...
OdpowiedzUsuńInteresująca recenzja! :)
http://fandomowe-zycie-prim.blogspot.com/
Przygoda z twórczością tej pani jeszcze przede mną. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam. Na razie czytałam tylko P.S. Kocham Cię i to baardzo dawno temu, a w tej chwili czeka na mnie Love, Rosie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Mam w planach tę powieść, a po twojej recenzji nie mogę się doczekać, aby po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńNiestety, jeszcze nie zdałam sobie z tego sprawy. :( Nie przeczytałam dotychczas żadnej książki Ahern, ale bardzo mnie to smuci i chciałabym to zmienić. Myślę, że jej powieści przypadłyby mi do gustu. ;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z twórczością autorki, ale mam to w planach! ;)
OdpowiedzUsuń"Love, Rosie" bardzo mi się podobało i ciekawa jestem jak autorce poszło z tą książką.
OdpowiedzUsuń