Autor: Cassandra Clare Tytuł: Miasto niebiańskiego ognia Wydawnictwo: Mag Liczba stron: 702
Cassandra Clare jest moją ulubioną pisarką. To dzięki niej pokochałam czytanie, choć będąc w szkole podstawowej zapierałam się przed czytaniem, twierdząc, że to nudne. Właśnie dlatego mam do niej ogromny sentyment. Premiery "Miasta niebiańskiego ognia" niesamowicie wyczekiwałam, podobnie jak na premiery czwartego tomu - "Miasta upadłych aniołów" oraz piątego - "Miasta zagubionych dusz". Clare jako autorka zdobyła ogromną popularność, dlatego na jej książki trzeba było długo czekać, nie inaczej było w przypadku finałowej części. Napiszę tylko jedno: jej dzieła są jak najbardziej warte czekania!
"Miasto niebiańskiego ognia" zdobyłam już w dniu premiery, czyli we wrześniu i nie mogłam się nacieszyć tą powieścią. Piękna oprawa graficzna, a co najważniejsze książka liczy aż siedemset stron. Byłam dosłownie w siódmym niebie. Wiedziałam, że czeka mnie wspaniała przygoda, które będzie towarzyszyć nieustanne napięcie, co charakteryzuje Clare. Jakie to były emocje, a przecież nawet jeszcze nie zaczęłam jej czytać! Co paradoksalne, odkładałam lekturę tej książki. Najpierw musiałam przeczytać finał innej trylogii tej pisarki - "Mechaniczną księżniczkę", ponieważ te serie są ze sobą powiązane i muszą zostać przeczytane w takiej kolejności, aby nie było żadnych przykrych niespodzianek. Czas zleciał i w końcu za ostatnią część Darów anioła zabrałam się dopiero w ferie. Pewnie to głupie, mówicie, bo gdybym chciała, to bym przeczytała ją wcześniej. I to jest prawda. Ja jednak uparcie odwlekałam lekturę, ponieważ nie chciałam, żeby to był koniec. Diabelne maszyny choć były dobre, nie zaskarbiły sobie mojej sympatii tak bardzo jak pierwotna seria Clare, a ich zakończenie nie wstrząsnęło mną tak bardzo, jak innymi czytelnikami.
Sebastian zapowiedział, że nadejdzie i nadszedł, tworząc Mrocznych Nocnych Łowców, którzy nieubłaganie niszczą Nefilim. Ciemność i chaos zaczyna stopniowo pochłaniać świat Nocnych Łowców, a wojna wydaje się kwestią czasu. Clary, Jace, Isabelle, Alec i Simon są są jedynymi osobami, które które mogą coś zdziałać, ale żeby to zrobić będą musieli wybrać się do świata zamieszkiwanego demony...
Cassandra Clare obiecywała niezapomniane emocje. Łzy szczęścia, ale też i łzy smutku. Uczucia, które całkowicie pochłonął czytelnika. W przypadku tej pisarki wiedziałam, że nie okażą się to czcze obietnice. Wiedziałam, że ta autorka dotrzyma słowa i dokładnie się tak stało. "Miasto niebiańskiego ognia", choć jest książką bardzo grubą, czyta się ją błyskawicznie, wręcz z wypiekami na twarzy. Skończyłam ją w ekspresowym tempie dwóch dni, choć i tak starałam się dawkować czytanie i nie przeczytać wszystkiego za jednym "posiedzeniem", co często ma u mnie miejsce, gdy sięgam po powieści Clare. Według mnie w finałowym tomie Darów anioła nie zabrakło niczego: była akcja, były emocje i rozbrajające dialogi, które nieraz powodowały u mnie niekontrolowane wybuchy śmiechu. Amerykańska pisarka w tej części pokazała na co ją naprawdę stać i udowodniła swój talent, to bezapelacyjnie najlepsza książka, którą do tej pory napisała!
Zdążyłam naczytać się kilku negatywnych recenzji odnośnie zakończenia, które zaserwowała pisarka swoim fanom. Czytelnicy zarzucali jej sielankowość. Nie mogę się z tym zgodzić. W moim odczuciu Cassandra Clare stworzyła idealne zakończenie historii moich ukochanych bohaterów. Nie obyło się bez zaskoczeń, ale w gruncie rzeczy, podoba mi się sposób, w jaki wszystko zostało rozstrzygnięte. Cóż... po tym wszystkim, co ta autorka wyczyniała ze swoimi postaciami, jakby nie patrzeć, zasłużyli oni na trochę spokoju.
To się dzieje, Koniec mojej ukochanej przez wiele lat historii, do której zapewne wrócę jeszcze nie raz. Dary anioła mają w moim sercu swoje specjalne miejsce i zawsze będą je miały. "Miasto niebiańskiego ognia" znacznie przewyższyło moje oczekiwania, okazało się jeszcze lepsze, niż sądziłam. Polecam!
Moja ocena: 10/10
Ja właśnie myślę, że miałam zbyt wysokie wymagania. Ta część zdecydowanie nie należy do moich ulubionych. Był zapowiadany wielki koniec, który wielkim końcem się nie stał. Mimo to darzę sentymentem każdą książkę, która wyjdzie spod pióra Clare ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://zagoramiksiazek.blogspot.com/
Koniecznie muszę się w końcu zaopatrzyć w tę książkę! Chociaż z drugiej strony, nie chcę się jeszcze żegnać z tą historią. ;)
OdpowiedzUsuńChyba jeden z nielicznych głosów, który mówi, że zakonczenie to nie tragedia :) ta część jeszcze przede mną, jaka by nie była,chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńO tak, mam ją w planach. Piszesz, że 10/10... tym bardziej muszę się zmotywować aby w końcu ją kupić :) Przeczytałam części od 1-4 i mogę podzielić Twoje zdanie, są niesamowite :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że ta część Ci się spodobała. Ja Dary Anioła lubię, w szczególności ostatnie trzy części. Swoje serce natomiast oddałam Diabelskim Maszynom, które chyba kocham tak, jak Ty Dary Anioła. :) Dobrze, że autorka pisze tak, by różnym ludziom różne rzeczy się podobały. Zgadzam się, że zakończenie było dobre, niczego tam nie brakowało, podobnie jak w Diabelskich Maszynach. Ja po prostu wolę klimat tamtych lat, no i oczywiście Willa. xD Świetna recenzja, na pewno wiele osób, które również odwlekały lekturę zmotywowałaś. :)
OdpowiedzUsuńMam w planach ten ostatni tom, ale nie za szybko - piątka mnie zirytowała i jeszcze chwilę potrwa, nim ochłonę po takiej komercyjnej, do bólu pisanej pod publiczkę książce. Boję się, że ostatnia część wnerwi mnie jeszcze bardziej :/
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad przeczytaniem choć ja zatrzymałam się na tomie IV może jednak spróbują doczytać tę serię do końca, bo czytam wiele pozytywnych recenzji. :)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia jak Ty, po lekturze tej pozycji - nie stawiałam tej książce zbyt wysokich wymagań, a jednak Clare kompletnie zaskoczyła mnie finałem "Darów Anioła" :) Szkoda, że to już koniec, ale szczęśliwie są jeszcze przecież "Kroniki Bane'a" :D
OdpowiedzUsuńCała seria jeszcze przede mną, jednak 2 tomy czekają już na półce. :)
OdpowiedzUsuńJa mam za sobą czwartą część i niedługo zacznę czytać kolejną. Serię bardzo lubię, jednakże na czwartej części zawiodłam się. Choć słyszałam dużo opinii, że akurat czwarta jest najgorsza. No cóż... niedługo przeczytam kolejne i się przekonam sama.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
"Diabelskie Maszyny" mi się podobały, chociaż ostatnia część była okropna. Za "Dary Anioła" raczej też się zabiorę.
OdpowiedzUsuńJa jestem dopiero na drugiej części Darów Anioła. ale coś czuję ze będzie to moja ulubiona trylogia.
OdpowiedzUsuńhttp://gabxreadsbooks.blogspot.com/