my heaven of books

sobota, 29 czerwca 2013

Podsumowanie czerwca 2013


Podsumowanie:
Ilość przeczytanych książek: 11
Liczba przeczytanych stron: 4438
Średnia stron dziennie: 147
Liczba opublikowanych postów: 16
Liczba opublikowanych recenzji: 11
Książki przeczytane w ramach wyzwań: 4
Najgorszą książką okazała się: Tomasz Karandysz - "Życie to iluzja"
Najlepszymi książkami okazały się: Cassandra Clare - "Miasto upadłych aniołów" i "Miasto zagubionych dusz"
Listę przeczytanych książek znajdziecie TUTAJ.

Statystyki (nie uwzględniają 30 czerwca!):
Liczba obserwatorów:
Blogger - 145
Google+ - 95
W czerwcu odwiedziliście mnie aż 4 559 razy!
Najczęściej oglądaliście zdjęcia <TEGO> stosika i czytaliście recenzję "Miasta upadłych Aniołów" Cassandry Clare.

DZIĘKUJĘ!:)

A jak u Was prezentują się wyniki z tego miesiąca?

(76). Grażyna Hanaf - Joachim



Autor: Grażyna Hanaf
Tytuł: Joachim
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 287
Moja ocena: 7/10
Dla Joachima, siedemnastolatka z Wrocławia, zbliżające się wakacje to osobista tragedia. Spędzi je w małym miasteczku. Na początku roku szkolnego nastolatek dokonał bowiem coming out’u i poinformował szkołę, jak również całą dzielnicę, w której mieszka, że jest gejem. Rodzice, aby odetchnąć od zamieszania, wyjeżdżają do Hiszpanii, zostawiając syna u swojej przyjaciółki w Bolesławcu.

Nowa opiekunka Joachima i jej przyjaciele nie zamierzają dopuścić, by chłopak poinformował bolesławian o swoich preferencjach i stosują zabawny fortel, aby milczał. Joachim powoli poznaje miasto, które rozpoczyna wielkie przygotowania do parady Glinoludów, w której każda inność ma swoje wyjątkowe miejsce.

Chłopak spotka w Bolesławcu rozmaitych ludzi: kochających swoje miasto, żądnych władzy, ukrywających swoją inność jak on. Pozna też blachary-galerianki (niepełnoletnie nastolatki), które spotykają się z dorosłymi mężczyznami na dyskotekach i w ich autach. Będzie też musiał pomóc młodej, zgwałconej dziewczynie. I dowiedzieć się, kim tak naprawdę jest on sam…

Joachim to siedemnastolatek, który na pozór nie wyróżnia się niczym od innych swoich rówieśników. Mieszka we Wrocławiu wraz z rodzicami i młodszą siostrą. Życie nastoletniego chłopaka diametralnie ulega zmianie, gdy dokonuje on coming out'u, wyjawiając, iż jest on gejem. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby poinformował on o tym fakcie swoich najbliższych. Joachim jednak poszedł o krok dalej, sprawił, że każda osoba w mieście słyszała o jego orientacji seksualnej, bowiem pewnego dnia pukał do każdych drzwi i odwiedzał każdy sklep...

Życie Joachima od tamtego momentu nie było już takie samo. Bliski przyjaciel się od niego odwrócił, a rodzice nie potrafili poradzić sobie z krnąbrnym i aroganckim nastolatkiem. Kiedy więc nadchodzą wakacje, jego rodzina wyjeżdża do Hiszpanii, a syna postanawiają zostawić w Bolesławcu, u pewnej samotnej matki imieniem Mira.

W nowym miejscu chłopak poznaje ekscentryczną mieszankę współlokatorów, odkrywając tym samym z pewnym zaskoczeniem, że wszyscy razem świetnie się uzupełniają. Teodor to czterdziestoletni kawaler, Diana to felietonistka, a Mira jest samotną matką. W trójkę wiedli w miarę normalne i spokojne życie, do czasu, gdy na poddasze wprowadził się Joachim. A na dodatek postawił sobie za cel poinformowanie każdej osoby w Bolesławcu o swojej orientacji seksualnej...
"Ten świat nie był widoczny dla heretyków. Jakby istniał w innej przestrzeni. Na marginesie ich życia."
Autorce "Joachima" nie można odmówić kreatywności i pomysłowości w tworzeniu bohaterów. Każdy z nich jest inny, nietypowy, czasem odnosi się wrażenie, iż zostali  wyrwani z rzeczywistości, a niekiedy wręcz przeciwnie - wydają się być przerysowani, a ich zachowania absurdalne. Sposób bycia Joachima wydawał się mi nieraz nienormalny. Jego potrzeba wyjścia z ukrycia, ujawnienia się była jak najbardziej normalna i na miejscu, jednak już fakt, iż pukał on do drzwi każdej osoby, mówiąc o tym, już nie. Joachim okazał się w dużej mierze postacią nieprzewidywalną, przez co czytelnik nie miał pojęcia, co może mu wpaść jeszcze do głowy.

W "Joachimie" bardzo spodobał mi się fakt, iż autorka w swojej książce nie bała się poruszyć tematów powszechnie uważanych za tabu. Lektura ta porusza wątki homoseksualizmu i gwałtu, a także kilka pobocznych. Sprawiło to, iż "Joachim" kipiał wręcz autentycznością, a czytanie tej pozycji okazało się przyjemnym i ciekawym doświadczeniem.

"Joachim" jednak nie jest powieścią pozbawioną wad. Autorka w swoją książkę wplotła bardzo dużo rozbudowanych przemyśleń, które bardzo często mnie nudziły. Zazwyczaj lubię poznać inny punkt widzenia i poczytać o refleksjach bohaterów, jednak jeśli są one w nadmiarze to bardzo dużo ujmują i zanudzają.

"Joachim" to książka ciekawa, w której autorka sięgnęła po ignorowane dotąd tematy. I właśnie to szalenie mi się spodobało. Polubiłam także Joachima i dwoistość jego charakteru: z jednej strony arogancki nastolatek, a z drugiej strony młody chłopak, który poszukuje odpowiedzi na proste, ale filozoficzne pytanie: "Kim jestem?". Polecam ją przede wszystkim fanom tego gatunku, bo obawiam się, że innych może niekiedy zanudzić.

wtorek, 25 czerwca 2013

(75). C.J Daugherty - Wybrani



Autor: C.J Daugherty
Tytuł: Wybrani
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 440
Moja ocena: 8/10
Gdy wszyscy wokół kłamią, komu zaufasz?
Świat Allie legł w gruzach. Jej ukochany brat zaginął, a ona została aresztowana – kolejny raz. Rodzice podejmują desperacką decyzję o wysłaniu dziewczyny do elitarnej szkoły z internatem. Akademia Cimmeria nie jest jednak zwyczajną szkołą. Panują tu dziwne zasady, a uczniowie to w większości bogate dzieci wpływowych rodziców. Kiedy jedna z uczennic zostaje zamordowana, Allie zaczyna rozumieć, że Akademia Cimmeria skrywa mroczny sekret. Czy w jego odkryciu pomoże dziewczynie przystojny Sylvain? A może outsider Carter?
Jaką tajemnicę kryje historia rodziny dziewczyny? Kim tak naprawdę jest Allie?

"Wybrani" autorstwa C.J Daugherty, to książka, której po prostu nie sposób przeoczyć, a to zasługa licznych pozytywnych recenzji na jej temat. Dlatego i ja postanowiłam iść za głosem większości, i kupiłam ją. Jesteście ciekawi, czy nie spotkało mnie wielkie, gorzkie rozczarowanie?

Allie Sheridan to szesnastoletnia dziewczyna, która po tajemniczym zniknięciu swojego brata wpada w nieprzerwaną falę buntu. Sprawianie ciągłych problemów w jej domu było na porządku dziennym. Rodzice dziewczyny mają jednak dość zachowania krnąbrnej nastolatki i decydują się na radykalny krok, wysyłają bowiem Allie do elitarnej szkoły z internatem.
"Nie wszystko jest tym, na co wygląda, a ludzie nie zawsze są tymi, za których się podają."
Akademia Cimmeria okazuje się dla nastolatki nie tak straszna, za jaką od początku ją miała. Allie poznaje rządzące szkołą Zasady, zawiera nowe znajomości i zaczyna czuć się w nowym miejscu coraz lepiej. Jednak im dłużej tam jest, tym coraz bardziej zaczyna się przekonywać, że nic nie jest takie, jakie się wydaje. Ekskluzywna placówka to nie tylko gotycka budowla z wieloma ukrytymi przejściami, ale także i miejsce pełne tajemnic, a nastolatka zaczyna się przekonywać o tym coraz bardziej, gdy w szkole zostaje popełnione morderstwo. Na dodatek Allie odnosi wrażenie, że otaczają ją sami zdrajcy. Musi jednak komuś zaufać, aby dowiedzieć się o sekretach, które od lat skrywają się za murami Cimmerii.

C.J Daugherty stworzyła ciekawą powieść młodzieżową, która nie bazuje na popularnym połączeniu romansu i fantastyki. I o ile pierwsze tutaj czytelnicy znajdą, to drugiego na próżno doszukiwać. I bardzo dobrze! Uważam, że "Wybrani" to świetny początek powrotu do kryminału połączonego z wątkiem miłosnym.

C.J Daugherty "Wybranych" stworzyła ciekawie nakreśloną i rozbudowaną akcję. Czytelnik w jednej chwili stara się rozwikłać jedną zagadkę, a autorka podsuwa mu już kolejną. Tajemnice wręcz piętrzą się stosami, wywołując coraz to większe napięcie. Poza tym nic tak naprawdę nie jest tutaj jasne. Czytelnik podczas obserwowania zmagań Allie sam zaczyna powoli zastanawiać się, komu tak naprawdę główna bohaterka może zaufać, a kto okaże się zdrajcą.
"Szczerość może być dobra. - Jej słowa unosiły się w ciemności. - Ale może też krzywdzić."
Bohaterowie w "Wybranych" zostali zarysowani odpowiednio do obowiązujących standardów książek skierowanych do młodzieży. Są piękni, życzliwi, ale mają również głębszą, ukrytą warstwę, a każdego z nich cechuje co innego, przez co czytelnik niekiedy nie wie, czego się po nich spodziewać, a czasami są oni do bólu przewidywalni.

Największym plusem tej książki jest błyskawicznie pędząca i wartka akcja. Czytelnik od momentu pojawienia się głównej bohaterki w Cimmerii zostaje wciągnięty w wir wydarzeń. Autorka ma bardzo lekki i przystępny styl pisania, przez co książkę tę czyta się wyśmienicie, a wręcz doskonale!

Największą wadą "Wybranych" jest schematyczność. Niestety, ale autorom coraz rzadziej udaje się zaskoczyć czytelników czymś nowym. Większość książek opiera się na podobnym, a wręcz takim samym motywie. C.J Daugherty również tego nie uniknęła. Trójkąt miłosny jest tak banalnym posunięciem, co pozwala mi się domyślać, iż autorka nie miała po prostu ciekawszego pomysłu, albo zwyczajnie chciała oprzeć swój sukces na nieco już wytartych schematach.

Bardzo frustrujące okazały się dla mnie coraz to bardziej piętrzące się tajemnice. Oczekiwałam, że chociaż niektóre zostaną wyjaśnione, ale autorka w pierwszej części przybliżyła bardzo niewiele. Mam nadzieję, że nadrobi to w kontynuacji!

"Wybrani" to książka, po której oczekiwałam naprawdę wiele. I w tej kwestii się nie zawiodłam, bo choć pomysły C.J Daugherty chwilami wydawały się bardzo banalne, to wciąż wybrnęła z nich gładko. Nie jest to lektura ambitna, raczej nazwałabym ją typową młodzieżówką, wciąż jednak jest to przyjemna książka, którą pochłania się w błyskawicznym tempie.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Strona na facebooku

Witam wszystkich w ten ciepły, letni dzień. :D Dzisiaj tylko szybki post informacyjny, bez recenzji. Założyłam stronę bloga na facebooku i zapraszam Was do lajkowania! Na razie staram się wszystko ogarnąć, a do tego dopracować ostateczny wygląd bloga.
Pozdrawiam serdecznie. :)

niedziela, 23 czerwca 2013

(74). Heather Graham - Instynkt mordercy



Autor: Heather Graham
Tytuł: Instynkt mordercy
Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 320
Moja ocena: 8/10
Chloe Marin była nastolatką, gdy koleżeńskie spotkanie w nadmorskiej rezydencji w Miami Beach zmieniło się w masakrę. Uszła z życiem jako jedna z nielicznych spośród pozostałych ofiar bestialskich morderców.

Dziesięć lat później Chloe, dyplomowana psycholożka, prowadzi terapię dla ofiar przestępstw. Pewnego dnia, w trakcie sesji zdjęciowej na wysepce u wybrzeża Florydy, znika jedna z modelek słynnej Agencji Bryson. Zarówno przedstawiciele prawa, jak i ludzie związani z agencją przypuszczają, że dziewczyna chciała po prostu zwrócić na siebie uwagę mediów albo znalazła ciekawszą propozycję zawodową.

Jednak gdy po upływie kilku miesięcy młoda kobieta nadal nie daje znaku życia, jej rodzice biją na alarm. Chloe także uważa, że ich córce stało się coś złego, a wyjaśnienie ponurej tajemnicy należy zacząć od agencji modelek. W jej siedzibie spotyka prywatnego detektywa Luke’a Cane’a. Wkrótce tę parę połączy nie tylko wzajemna fascynacja, ale również chęć rozwiązania zagadki.
Miami Beach to piękne, klimatyczne miejsce, któremu jednak nie są obce najgorsze zbrodnie. Dziesięć lat temu, w nadmorskiej rezydencji zginęło wiele młodych ludzi, wydarzenie to nazwano "masakrą nastolatków", z której z życiem uszło niewielu.
Jedną z ocalałych jest dwudziestosiedmioletnia psycholożka i artystka Chloe Marin, którą wciąż nawiedzają duchy przeszłości po tragicznych wydarzeniach. Kobietę tę jednak cechuje niezwykła siła i nieustępliwość. W wolnych chwilach dorabia ona sobie jako modelka, dlatego gdy w agencji ginie jedna z podopiecznych imieniem Colleen, Chloe wie, że poruszy niebo i ziemię, aby ją odnaleźć. Nie wie jednak, że nie ona jedna...

Luke Cane to licencjonowany detektyw, który pod fałszywą tożsamością pragnie rozwiązać zagadkę tajemniczego zniknięcia modelki. Mężczyzna ma podejrzenia, zresztą nie on jeden, iż Colleen nie uciekła, aby wzbudzić zainteresowanie i zyskać szybką sławę, ale stało się jej coś znacznie gorszego... Możliwe nawet, że została zamordowana.
Niefortunnym trafem Chloe i Luke rozpoczynają wspólne śledztwo. Podczas sprawdzania tropów, oboje zaczynają darzyć się coraz głębszym uczuciem. Połączyła ich nie tylko wzajemna fascynacja, ale także i równie bolesna przeszłość. Ich osobowości, pozornie różne okazały się idealnym uzupełnieniem tego kryminału.
"Bywa, że morze kryje mroczne tajemnice, ale zdarza się, że wyrzuca je na brzeg wraz z przypływem."
To moja pierwsza przygoda z piórem Heather Graham, jednak już mogę rzec, iż nie ostatnia! Autorka ta ma niezwykle lekki i przystępny styl pisania, przez co książkę pochłania się w wręcz błyskawicznym tempie. Akcja została skonstruowana ciekawie, zostały w nią wplątane także przemyślenia samego mordercy, które dodały tej książce jeszcze więcej pikanterii, bowiem czytelnikowi podczas czytania nieodłącznie towarzyszyła myśl: "Kto jest mordercą?"
Wątek miłosny, czyli to, co lubię najbardziej został nakreślony umiejętnie, przez co podczas czytania nie odnosiło się wrażenia, iż jest on wysunięty na pierwszy plan. Romans pomiędzy głównymi bohaterami okazał się świetną odskocznią od morderstw i tajemnic, które możemy obserwować w "Instynkcie mordercy".
"Instynkt mordercy" to świetnie napisany lekki kryminał z wątkiem miłosnym w tle. Jego największą zaletą jest szybko postępująca akcja i ciekawe pióro Heather Graham. Książka ta okazała się przyjemną lekturą na jeden wieczór, fanom gatunku i nie tylko z pewnością przypadnie do gustu!

 

wtorek, 18 czerwca 2013

(73). Clive Staples Lewis - Dopóki mamy twarze



Autor: C.S Lewis
Tytuł: Dopóki mamy twarze
Wydawnictwo: esprit
Liczba stron: 360
Moja ocena: 8/10
W starożytnej krainie Glome, gdzie czci się krwawą boginię Ungit, dorastają dwie królewskie córki: piękna i tak brzydka, że zakrywa twarz welonem. Gdy na królestwo spadają plagi i nieszczęścia, świątynia Ungit żąda krwawej ludzkiej ofiary, która ma odwrócić gniew bogini. Ofiara zostanie złożona tajemniczej Bestii, mieszkającej w cieniu Szarej Góry. Oczy kapłanów Ungit zwracają się na mieszkańców Pałacu…

C.S Lewis to pisarz, którego głównie czytelnicy mogą kojarzyć z "Opowieści z Narnii". Ja sama ostatnio zaczęłam coraz bardziej interesować się jego twórczością, a jego mniej znana książka, skierowana do doroślejszych czytelników, a zarazem jego ostatnie dzieło: "Dopóki mamy twarze" zaintrygowała mnie swoim opisem oraz odwołaniem do mitologii.
"Kochać, a potem utracić to, co kochaliśmy - to wpisane jest w nasza naturę. Jeśli nie potrafimy znieść utraty, pochłania nas zło."
"Dopóki mamy twarze" to reinterpretacja mitu o Psyche i Erosie. Psyche to kobieta, której uroda wzbudziła zazdrość u samej Afrodyty. Nakazała ona Erosowi rozkochanie dziewczyny w najbrzydszym z mężczyzn. On jednak sam zakochał się w Psyche, odwiedzając ją, ostrzegł ukochaną o tym, że nigdy nie może ona zobaczyć go pod osłoną światła... Psyche jednak złamała dane słowo, a wściekły mężczyzna zniknął. Zrozpaczona kobieta próbowała odnaleźć Erosa i tak trafiła do Afrodyty. W końcu udało jej się przełamać niechęć bogini do siebie. Odnalazła ona Erosa i go poślubiła.

Książki z odniesieniami do mitologii zawsze mnie intrygowały, a możliwość czytania ich reinterpretacji jest jeszcze ciekawszym doświadczeniem. Świat stworzony przez C.S Lewisa okazał się fascynujący i nietuzinkowy, pełen błyskawicznie posuwającej się do przodu akcji, przez co czytelnikowi nieodłącznie towarzyszy napięcie.

W starożytnej krainie Glome mieszka księżniczka Orual, której Bóg poskąpił urody, przez co swoją nadzwyczaj szpetną twarz musiała ukrywać pod welonem. Jednak jej wygląd zewnętrzny nie umniejsza jej pięknego wnętrza. Dziewczynę tę cechuje niesamowita odwaga, a w obronie bliskich osób jest gotowa zrobić niemal wszystko. 

Orual ma także młodszą siostrę, samolubną Rediwal, w której cieniu zawsze się ukrywała, wyśmiewana i odrzucona przez brutalnego ojca. Król bowiem zawsze pragnął męskiego potomka, którego nie mógł spłodzić, więc pogardzał swoimi córkami. Pewnego dnia życie samotnej księżniczki zmienia się jednak nieodwracalnie, gdy na królewski dwór przybywa niewolnik z Grecji imieniem Lis. Mężczyzna ten ma niebywały talent do nauczania, dlatego Orual w odróżnieniu od swojej siostry, chłonie nowo otrzymaną wiedzę jak gąbka, pragnąć coraz to bardziej poszerzać swoje pasje.

Złość króla potęgują narodziny kolejnej córki, która otrzymała imię Istra, jednak najbliżsi ochrzcili ją mianem Psyche. Dziewczyna ta w najmniejszym stopniu nie przypominała nieurodziwej Orual czy samolubnej Rediwal, bowiem od chwili narodzin każdy na dworze królewskim zachwycał się jej olśniewającą urodą i równie pięknym wnętrzem.

W Glome zaczyna się dziać coraz gorzej, nastąpiły czasy nieurodzaju i suszy, podczas których śmierć poniosło wiele osób. W tym samym czasie po mieście zaczynają krążyć plotki, jakoby Psyche stała się wybranką bogini Ungit i posiadała dar uzdrawiania. Przekonani o tym mieszkańcy coraz liczniej wybierali się do księżniczki, jednak tak szybko jak nadeszła jej sława, równie niespodziewanie przeminęła. Po kątach zaczęto szeptać, iż Psyche w istocie jest Przeklęta i to ona sprowadziła śmierć na Glome.

Kapłan Ungit uważa, iż Psyche musi zostać złożona w ofierze dla Bestii, aby w Glome nastał kres nieurodzaju. Bezwzględny król nie waha się, poświęcając najmłodszą córkę w krwawym rytuale. Orual za wszelką cenę pragnie obronić siostrę, jednak jest za słaba, aby samej stawić czoło zagniewanym mieszkańcom. A kiedy Psyche umiera, Orual jest zdruzgotana, mimo to chce zapewnić jej godny pochówek. W tym celu wybiera się na Szarą Górę wraz ze strażnikiem, jednak to, co tam zastaje wprawia ją w osłupienie. Psyche żyje i twierdzi, że poślubiła Boga!

Orual waha się pomiędzy wiarą w słowa siostry, ale również i obawy, iż poddała się ona szaleństwu...
"No już, nie płacz. Nie przestanę cię kochać, choćbyś miała przede mną setki tajemnic."
S.C Lewis ma specyficzny styl pisania, odstający od literatury, którą czyta się w dzisiejszych czasach. Jednak to wcale nie oznacza gorszy, wręcz przeciwnie! Autor wplótł w swoją książkę nie tylko elementy mitologiczne, ale także i biblijne, przez co jego książka stała się w dużej mierze historią o ludzkiej wierze.

"Dopóki mamy twarze" to niesamowita książka przepełniona magicznym klimatem i silnymi emocjami. Autor nie poskąpił czytelnikowi bogatych refleksji i przemyśleń na temat wiary i odkrywaniu najważniejszych wartości w życiu. To mądra opowieść z dynamiczną akcją, którą mogę polecić każdemu!

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Stosik #8/2013


Hej! Dzisiaj mam dla Was do zaprezentowania ostatnie stosy z tego miesiąca. Zapraszam do obejrzenia zdjęć.:)


STOSIK I:


1. C.J Daugherty - Wybrani - zakup własny
2. Cassandra Clare - Miasto Zagubionych Dusz - j.w (RECENZJA)
3. Piotr Kołodziejczak - Kobieta niespodzianka - od wyd. Borgis
4.  Heather Graham - Instynkt mordercy - od wyd. G+J
5. C.S Lewis - Dopóki mamy twarze - od wyd. esprit
6. Agnieszka Lingas - Łoniewska - W szpilkach od Manolo - od wyd. Novae Res
7. Grażyna Hanaf - Joachim - j.w
8. Tomasz Karandysz - Życie to iluzja - j.w (RECENZJA)


STOSIK II:

9. Daniela Sacerdoti - Wizje - wygrana w konkursie
10. Nina Reichter - Ostatnia spowiedź - z pierwszej wymiany na LC
11. Nicholas Sparks - Ostatnia piosenka - pożyczona od koleżanki (RECENZJA)

STOSIK III - z biblioteki:

12. Sherrilyn Kenyon - Rycerz ciemności
13. Alyxandra Harvey - Księżniczka wampirów
14. Rachel Hawkins - Dziewczyny z Hex Hall (RECENZJA)

A jak u Was prezentują się nowe zdobycze? A może czytaliście coś z moich stosów?

niedziela, 16 czerwca 2013

Wyniki losowania!


Kochani, nadszedł czas, aby wyłonić zwycięzcę pierwszego konkursu, który odbył się na moim blogu. Na początku chciałabym napisać, że jestem niezmiernie szczęśliwa, iż spotkał się on z tak licznym odzewem, w przyszłości możecie więc spodziewać się kolejnych!
Zgłoszeń było aż 53! Wpisałam Wasze nicki do maszyny losującej, która wylosowała:



Serdecznie gratuluję! Mój adres e-mail: xrosemarie@wp.pl, czekam na dane do wysyłki. :)

sobota, 15 czerwca 2013

(72). Nicholas Sparks - Ostatnia piosenka



Autor: Nicholas Sparks
Tytuł: Ostatnia piosenka
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 448
Moja ocena: 8/10
Życie siedemnastoletniej Ronnie Miller wywróciło się do góry nogami, gdy jej ojciec postanowił porzucić karierę i wyjechać do niewielkiego miasteczka w Północnej Karolinie. Jego ucieczka oznaczała koniec małżeństwa Millerów. Trzy lata później Ronnie dalej nie chce mieć nic wspólnego z ojcem i nie utrzymuje z nim kontaktu.

Nieoczekiwanie matka wysyła dziewczynę i jej młodszego brata, Jonaha, by spędzili wakacje w Wilmington. Dla Ronnie to ciężka próba - przyzwyczajona do Nowego Jorku, zakochana w jego nocnym życiu i modnych klubach, musi zmierzyć się nie tylko z niechęcią do wiodącego spokojne życie pianisty i zaangażowanego w budowę miejscowego kościoła ojca, ale również z senną atmosferą nadmorskiej mieściny. Wszystko wskazuje na to, że to będzie najgorsze lato w jej życiu...

Siedemnastoletnia Ronnie Miller wraz z bratem Jonahem trafia do małego, sennego miasteczka w Północnej Karolinie, kiedy jej matka nie potrafi już sobie poradzić z problematyczną nastolatką. Dla dojrzewającej dziewczyny spędzenie wakacji w Wilmington, w zapomnianej przez Boga mieścinie wydaje się piekłem. Szczególnie, że będzie zmuszona do rozmów ze swoim ojcem, którzy porzucił jej matkę trzy lata temu, bowiem od wtedy Ronnie nie utrzymywała z nim kontaktu. Teraz jednak będzie musiała, chociaż od tamtej chwili wiele w jej życiu uległo zmianie... 

Zmiana otoczenia jednak na początku niezbyt dobrze wpływa na Ronnie. Wplątuje się ona w zawiłe relacje, z niebezpiecznymi osobami, ale także i poznaje Willa, który od razu zaczyna ją intrygować.

Co się stanie z Ronnie? Czy nawiąże ona w końcu nić porozumienia ze swoim ojcem? I czy zawrze interesujące znajomości, które odmienią jej życie na zawsze?

Do przeczytania "Ostatniej piosenki" skłoniły mnie liczne, pozytywne recenzje na temat tej książki, a także obejrzany wcześniej film. Jestem już zaznajomiona z twórczością tego autora, bowiem wcześniej przeczytałam już dwa jego dzieła: "Szczęściarza" i "Jesienną miłość", poza tym byłam ciekawa, ile tak naprawdę pominięto w ekranizacji, która z pewnością nie dorównuje pierwowzorowi.
"Trzeba coś kochać, żeby to znienawidzić."
Pomimo mojej wielkiej sympatii do Nicholasa Sparksa muszę przyznać, że jego książki opierają się na tym samym schemacie. Wiem, nie czytałam wszystkich, ale niestety znaczna ich część opiera się na nieco już utartym do bólu schemacie. Autor najwyraźniej odnalazł przepis na sukces i postanowił, że będzie go powielał w swoich kolejnych dziełach. Zastanawiam się jednak, jak długo można ciągnąć w kółko powtarzające się historie.

Nicholas Sparks ma ciekawy, a przede wszystkim bardzo przystępny styl pisania. Jego książki są bardzo emocjonalne i skłaniają do najróżniejszych refleksji. Pozostawiają po sobie ślad w duszy człowieka, wzruszają, ale też bawią. "Ostatnia piosenka" to książka, którą pochłonęłam w zawrotnym tempie, w odpowiednich momentach uroniłam także kilka łez, płacząc nad niesprawiedliwością jego dzieł i przeklinając to, że okazują się bardzo smutne w odbiorze.

To, co mi się od razu rzuciło w oczy, to fazy, podczas których autor stopniowo wprowadza czytelnika w rozgrywaną akcję. Pierwsze rozdziały czyta się bardzo lekko i przyjemnie, jednak im dalej w las, tym bardziej okazuje się, iż "Ostatnia piosenka" to nie tylko zwyczajna opowiastka o wakacyjnej miłości, ale także i historia o dojrzewaniu, bólu i przeciwnościach losu.

Główna bohaterka, Ronnie bardzo zaskarbiła sobie moją sympatię! Jest jedną z tych dziewczyn, które w każdej sytuacji znajdą ciętą ripostę, ma charakterek, ale także i głęboko schowaną wrażliwą stronę, której za wszelką cenę nie chce ujawnić. Sądzę, iż skrycie po prostu bała się odrzucenia i bólu, przecież już raz straciła swojego ojca i w pewnym sensie odgrodziła siebie od niego, przez co bardzo trudno było nawiązać im jakiekolwiek relacje.

Poza tym niesamowicie polubiłam Willa, Jonaha i Steve - ojca Ronnie. Są to bohaterowie nieidealni, którym ból i strata nie są obce. To właśnie przez te aspekty wydają się tak realni, tacy ludzcy, dzięki czemu czytelnik sam siebie może postawić w ich sytuacjach.
"Życie, uświadomił sobie, bardzo przypomina piosenkę. Na początku jest tajemnica, na końcu - potwierdzenie, ale to w środku kryją się wszystkie emocje, dla których cała sprawa staje się warta zachodu."
"Ostatnia piosenka" to książka, która wywołuje gamę emocji w człowieku, począwszy od radości, a skończywszy na smutku. Jest to opowieść o dojrzewaniu, miłości, a także i o nastoletnich próbach buntu. Dzieło to polecam zarówno osobom, które nie zaznajomiły się jeszcze z twórczością Nicholasa Sparksa, a także jego wiernym fanom! Jest to bowiem lektura, przed którą nie da się przejść obojętnie!

środa, 12 czerwca 2013

(71). Cassandra Clare - Miasto Zagubionych Dusz


 
 Autor: Cassandra Clare
Tytuł: Miasto Zagubionych Dusz
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 556
Moja ocena: 10/10

Jace jest teraz sługą zła, związanym na wieczność z Sebastianem. Tylko mała grupka Nocnych Łowców wierzy, że można go uratować. Żeby to zrobić, muszą zbuntować się przeciwko Clave. I muszą działać bez Clary. Bo Clary rozgrywa niebezpieczną grę zupełnie sama. Ceną przegranej jest nie tylko jej własne życie, ale również dusza Jace’a. Clary jest gotowa zrobić dla niego wszystko, ale czy nadal może mu ufać? I czy on jest naprawdę stracony? Jaka cena jest zbyt wysoka, nawet za miłość?

"Moje serce jest twoim sercem."
"Miasto Zagubionych Dusz" to piąta, a zarazem przedostatnia część "Darów Anioła", serii uwielbianej przez milionów czytelników na świecie. Opowiada ona o Nocnych Łowcach, pół-aniołach, pół-ludziach, którzy walczą z rozmaitym złem czającym się na Ziemi.

Jace zniknął wraz z Sebastianem dwa tygodnie temu. Clave rozpoczęło śledztwo, jednak Rada Nefilim spycha poszukiwania Lightwooda na dalszy plan, priorytetem za to stał się Sebastian. Clary jest zdesperowana, jednak nie traci nadziei na odnalezienie ukochanego, podobnie jak jej przyjaciele, którzy za wszelką cenę chcą ocalić Nocnego Łowcę. Jednak wszystko komplikuje fakt, że Jace i Sebastian są połączeni ze sobą demoniczną więzią... Skrzywdź jednego, zranisz także drugiego.

Clary wie, że dla ukochanego zrobi wszystko, poruszyłaby niebo i ziemię, aby go uratować. Dziewczyna wyrusza w niebezpieczną podróż po świecie wraz z Jace'em i Sebastianem. Jednak jej chłopak pod maską sarkazmu i wyluzowanego zachowania nie jest taki sam i ona to wie. Demoniczna więź z Sebastianem odmieniła go, czyniąc z niego kogoś innego, nie tę osobę, w której Clary się zakochała.

Czy uda jej się uratować Jace'a? Czy jest on już stracony na zawsze?
"Niektórych ludzi nie można naprawić. Albo jeśli można, to tylko miłością i poświęceniem tak wielkim, że niszczy ona dającego."
Podobnie jak w poprzedniej części Cassandra podzieliła narrację między kilku bohaterów. I okazało się to strzałem w dziesiątkę! Możliwość śledzenia losów każdego z bohaterów okazała się niesamowitym doświadczeniem. Z jednej strony czytelnik może obserwować rozwój skomplikowanych relacji między Maią a Jordanem, a z drugiej strony wojowniczą Isabelle, która nie może już dłużej zaprzeczać uczuciom, które żywi do Simona.

Wielowątkowość w "Mieście Zagubionych Dusz" sprawia także, że czytelnik może poznać na raz kilka innych, ale równie ciekawych historii. Nie zabrakło w niej także miejsca dla Magnusa i Aleca, których związek należał chyba do jednego z najbardziej udanych. Jednak już w czwartej części zaczęły się pojawiać rysy, które w piątej części przybierają bardziej realniejszy obraz.

Bo co może zrobić zakochany w nieśmiertelnym czarowniku człowiek?

Świat wykreowany przez Cassandrę Clare, podobnie jak w przypadku poprzednich części, pochłonął mnie całkowicie. Kiedy przystąpiłam do czytania "Miasta Zagubionych Dusz", nie istniał świat wokół mnie. Wszystkie obowiązki i plany zostały brutalnie zepchnięte na dalszy plan, bowiem bardziej ciekawiło mnie co słychać u moich ukochanych Nocnych Łowców.

Cassandra Clare ma ewidentny dar to tworzenia interesujących, a tym samym skomplikowanych relacji międzyludzkich. Nie jest ona autorką, która co chwilę podsuwa szczęśliwe zakończenia, bowiem jej książki zawsze są pełne dramatu, za który ją uwielbiam! Zawsze lepiej czyta się historie, które nie są mdłe i pełne cukierkowych rozwiązań.

Nawet zmienna narracja nie mogła odciągnąć na stałe mojej uwagi od Jace'a i Clary. Przecież to oni wiodą prym w każdej części. Oboje są moimi prawdziwymi ulubieńcami, razem z nimi przeżywałam każde ich wzloty i upadki. W "Mieście Zagubionych Dusz" ich miłość nadal jest tak samo epicka, jak w poprzednikach, a może i nawet jeszcze lepsza!

Spodobał mi się również fakt, że Cassandra Clare bardziej naświetliła swoim czytelnikom wątek Sebastiana Verlaca, brata Clary. Do tej pory dał się on poznać jako bezduszny manipulator, jednak w "Mieście Zagubionych Dusz" ciekawie rozwinęła ten wątek, a to zdecydowanie zasługuje na plus!
"Nie można oszukać śmierci. Na koniec ona odzyska to, co należy do niej."
Żeby nie było za miło, to czas na wady, które i tak nie przysłonią moich zachwytów nad piątą częścią "Darów Anioła". Brakowało mi Luke'a, którego było stanowczo za mało! Poza tym irytował mnie fakt, że niby Jace był Jace'em, z tymi swoimi sarkastycznymi odzywkami, ale demoniczna więź go zmieniła, bowiem podporządkowywał on swoje zachowania Sebastianowi.

"Miasto Zagubionych Dusz" to prawdziwa mieszanka emocji. Strach o ulubionych bohaterów, gniew o niesprawiedliwe rozwiązywanie sytuacji, ale także i szczęście, kiedy naszym ulubieńcom w końcu zaczyna się układać. Książkę tę czyta się wyśmienicie, a zakończenie było po prostu idealne. Zachęcam wszystkich do zapoznania się z tą serią!

|DARY ANIOŁA: MIASTO KOŚCI, MIASTO POPIOŁÓW, MIASTO SZKŁA, MIASTO UPADŁYCH ANIOŁÓW, MIASTO ZAGUBIONYCH DUSZ, MIASTO NIEBIAŃSKIEGO OGNIA|

Wyzwania, w których recenzja bierze udział:
CZYTAM FANTASTYKĘ, PARANORMAL ROMANCE.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

(70). Rachel Hawkins - Dziewczyny z Hex Hall


 
Autor: Rachel Hawkins
Tytuł: Dziewczyny z Hex Hall
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 304
Moja ocena: 8/10
Sophie Mercer ma szesnaście lat i jest czarownicą. Ostatnio trochę za bardzo czarowała na studniówce. Za karę trafia do poprawczaka dla wiedźm, wampirów i elfów. Szybko dowiaduje się, że niedawno doszło tam do tajemniczego zabójstwa, w które mogą być zamieszane najmroczniejsze siły...
Życie „nowej” nie jest usłane różami także z innych powodów. Najprzystojniejszy chłopak w szkole jest już zajęty. A jego dziewczyna, choć śliczna i słodka, potrafi zaleźć za skórę jak mało kto.
Zaczynają się prawdziwe kłopoty.
 
Sophie Mercer to szesnastoletnia, krnąbrna i buntownicza nastolatka z niewyparzonym językiem, mimo to jest jednak w niej coś, co odróżnia ją od reszty innych dziewczyn w jej wieku... Jest czarownicą, z ojcem czarnoksiężnikiem i matką, która jest człowiekiem i ma powoli dość lekkomyślnych czarów rzucanych przez córkę. W porozumieniu z byłym chłopakiem wysyłają Sophie do elitarnej szkoły "Hekate Hall", w skrócie nazywaną "Hex Hall". Nie jest to jednak zwyczajna szkoła, uczą się w niej bowiem dzieci Prodigium: czarownice i czarnoksiężnicy wszelkiej maści, zmiennokształtni, elfy, a także jedna konkretna wampirzyca imieniem Jenna, między nią a główną bohaterką bardzo szybko rodzi się nić porozumienia.
 
Jednak czas, który nastolatka spędza w szkole z innymi magicznymi istotami okazuje się być trudniejszy, niż w istocie przypuszczała. Dziewczyna zaczyna być wyśmiewana przez trzy silne czarownice: Annę, Chaston i stojącą na czele Elodie.

A na dodatek chłopak, który jej się podoba umawia się z jedną z nich... 

Z czasem też na jaw wychodzą głęboko skrywane tajemnice. Czy Sophie sobie z nimi poradzi? 

Po "Dziewczynach z Hex Hall" nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego, choć oczywiście liczyłam na przyjemną i niezobowiązującą lekturę i wszystko to dostałam! Autorka wykreowała całkiem interesujący mały światek, w którym do jednego worka wrzuciła magiczne istoty, tworząc interesującą całość.
"Jakoś nie potrafiłam powiedzieć na głos "Archer". Cóż za staromodne imię! Czułabym się chyba, jak w jakimś dziewiętnastowiecznym teatrze: "Drogi Archerze! Czy zechciałby pan wypić ze mną filizankę herbaty?!"
Praktycznie od samego początku czytelnik zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, nie ma więc mowy o nudzie! Autorka ma bardzo przyjemny styl pisania, co daje wręcz wrażenie "sunięcia" po książce. Rozdziały kończą się w takich emocjonujących momentach, przez co nie można odłożyć tej lektury na bok.

Wbrew pozorom nie jest to książka przewidywalna, bowiem dopiero pod koniec czytelnikowi zaczynają nasuwać się pomysły dalszego rozwinięcia akcji.

Nie da się nie polubić głównej bohaterki, Sophie Mercer, która każdą sytuację potrafi skomentować sarkastyczną uwagą. Od razu zaskarbiła sobie moją sympatię, bo zawsze starała zachować zimną krew, pomimo tego, że jej lekkomyślność bardzo często wpakowała ją w kłopoty.

Pozostali bohaterowie także nie pozostają w tyle. Są wyraziści i niezwykle plastyczni, każdemu z nich nie brak przyzwoitej dawki humoru i sarkazmu, którymi sypią jak z rękawów. Ciekawią i bawią, a przede wszystkim głęboko zapowiadają w pamięć!
"Zastanawiam się, dlaczego zawsze lubimy słuchać, co inni o nas mówią, nawet jeśli są to okropne rzeczy."
Rachel Hawkins naprawdę udało się stworzyć udany debiut, który został wręcz skazany na sukces! Zgrabnie połączyła akcję pędzącą w błyskawicznym tempie z wątkiem miłosnym, a także ukrytymi motywami bohaterów i ich problemami egzystencjalnymi wynikającymi z bycia dzieckiem Prodigium. Dialogi toczyły się swobodnie, nie były wymuszone, czy też sztuczne. Wszystko to razem stworzyło idealną książkę dla młodzieży, ale także i dla osób starszych.

"Dziewczyny z Hex Hall" to lekka i niezobowiązująca lektura, jedna z lepszych z gatunku paranormal romance. Autorka zawarła w niej wszystko, co uwielbiam w książkach tego typu: szybko pędzącą akcję, ciekawych bohaterów, wątek miłosny, a także tajemnicę, której czytelnik w czasie lektury nie domyśli się tak łatwo, jak mogłoby się to wydawać. Jedyne, czego żałuję, to tego, że była taka krótka! Serdecznie polecam!

Wyzwania, w których recenzja bierze udział:

niedziela, 9 czerwca 2013

(69). Tomasz Karandysz - Życie to iluzja



Autor: Tomasz Karandysz
Tytuł: Życie to iluzja
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 372
Moja ocena: 1/10
„Życie to iluzja” opowiada o człowieku, który poszukuje sensu własnego życia. Natchnienia, które pozwoli mu cieszyć się szczęściem i miłością. Wciąż jednak coś lub ktoś staje mu na drodze do osiągnięcia zamierzonego celu.

Powieść jest obrazem wewnętrznych przeżyć i alteracji rozdartego wewnętrznie bohatera. Autor kreśli psychologiczny portret człowieka zagubionego w świecie rzeczywistym , którego nie przyjmuje, uciekając w świat marzeń i snów. Żyje złudzeniem i mirażami dnia codziennego. W pewnym momencie dochodzi do tego, że całe jego życie wydaje się być tylko i wyłącznie ulotnym złudzeniem.

Główny bohater - tudzież anonim, którego imienia nawet nie poznaliśmy przez prawie 400-stronnicową książkę to mężczyzna, którym targają sprzeczne uczucia. Jest on członkiem gangu, jednak podczas kolejnej akcji, wszystko zmienia swój bieg wydarzeń. Na swojej drodze bowiem grupa ludzi spotyka, ku swojemu zdziwieniu - mężczyznę z nadprzyrodzonymi mocami, który okazuje się być magiem...

Po tej książce spodziewałam się wielu, dogłębnych i bardzo emocjonalnych opisów, które poruszą każdą strunę w moim sercu. Oczekiwałam interesujących i ciekawych przemyśleń na temat ludzkiej egzystencji i jestestwa. Nie dostałam nic z tego. W zamian autor uraczył swoich czytelników płytkimi, nudzącymi informacjami opisanymi w najbardziej możliwie pokrętny sposób.

Rozdziały były długie, zdecydowanie za długie! Powiedzenie "przeczytam tylko jeden rozdział" nabrało tutaj całkiem nowego znaczenia. I nie miałabym nic przeciwko temu, jeśli byłyby one ciekawe i wciągające, gdyby intrygowały i zostały napisane w zrozumiały sposób. Autor niestety stanowczo przesadził, przez co opisy w tej książce były po prostu absurdalne.

Momentem, w którym straciłam cierpliwość, a tym samym  iskierkę nadziei było zakochanie się głównego bohatera. Jego zachwyty nad tą kobietą przyprawiały mnie o mdłości. Jeszcze chwila i zacząłby pisać o niej poematy, a szczerze mówiąc, niewiele brakowało.

Rozumiem tendencję pisarzy do tworzenia bohaterów urodziwych, jednak w granicach dobrego smaku. Kobieta, w której zakochał się główny bohater, to ideał. Obszerne opisy tejże boskiej istoty obejmowały m.in takie epitety jak: "chodzące bóstwo", "kwiat najpiękniejszy" czy "niebiańska istota". W tych także momentach po prostu się śmiałam, bo nie mogłam się opanować. 

Tomasz Karandysz miał z pewnością dobre intencje. Szczerze wierzę, iż autor chciał stworzyć intrygującą opowieść o ludzkich zmaganiach, jednak jego dążenie do idealności i tworzenie wymuszonych, niebotycznie długich opisów, tak jak i sztucznych dialogów - zgubiło go, sprawiając tym samym, że książka ta okazała się raczej parodią.

"Życie to iluzja" to książka w interesującej oprawie graficznej, jednak niestety z wnętrzem, które pozostawia bardzo wiele do życzenia. Czytanie jej było dla mnie drogą przez mękę. Nie polecam, a wręcz odradzam! 
 

piątek, 7 czerwca 2013

(68). Agnieszka Pruska - Literat



Autor: Agnieszka Pruska
Tytuł: Literat
Wydawnictwo: Oficynka
Liczba stron: 329
Moja ocena: 8/10

Dzień dobry, znalazłem mumię!

Wczesnym rankiem samotny biegacz pokonuje codzienną trasę między Sopotem a Gdańskiem. W wykopie przy ulicy Hallera niespodziewanie dostrzega siedzącą postać. Zaintrygowany zbliża się do niej, by z przerażeniem odkryć, że ma przed sobą mumię. Jak się okaże, znalezienie zwłok to dopiero początek serii makabrycznych zdarzeń.

W szranki z psychopatycznym seryjnym zabójcą staje komisarz Barnaba Uszkier. W pogoni za mordercą będzie musiał też poznać się z członkami pewnego Klubu Miłośników Kryminałów…


Ostatnio coraz częściej zaczęłam zaczytywać się w kryminałach. Uwielbiam ten dreszczyk emocji, który wtedy mi towarzyszy. "Literat" skusił mnie swoim intrygującym opisem, a także tym, że jego autorką jest polska pisarka.

Pewnego, zwyczajnego dnia kobieta wybrała się na spacer ze swoim psem. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że całkiem przypadkowo natknęła się na zwłoki... I to nie zwyczajne zwłoki, ale zmumifikowane. Tak, mumia! Wyobrażacie sobie... Znalezienie mumii w XXI wieku, wydaje się to niemożliwe, prawda? A jednak!

Nadkomisarz Barnaba Uszkier to prawdziwy policjant z powołania, którego praca jest dla niego nietylko sposobem na stały zarobek, ale także i pasją. Jednakże jego siła i determinacja zostaje wystawiona na próbę, gdy zajmuje się on tajemniczymi, zmumifikowanymi zwłokami. I choć Barnaba wraz ze swoim zespołem mają kilka poszlak, to wciąż jest za mało, aby złapać nieuchwytnego mordercę, który wydaje się bawić policją...

A kolejne morderstwa zostają popełniane...

Nadkomisarz zaczyna współpracować ze swoją ciotką, członkinią Klubu Miłośników Kryminałów. Czy pomoże mu ona w rozwiązaniu śledztwa? 

Niezaprzeczalnym plusem tej książki jest samo umiejscowienie akcji, bowiem toczy się ona w Polsce, a konkretniej w Gdańsku. Możliwość obserwowania działania polskiej policji okazała się strzałem w dziesiątkę!

Bardzo polubiłam głównego bohatera, nadkomisarza Barnabę Uszkiera. Jest to mężczyzna, dla którego praca jako policjant to powołanie! Jego determinacja jest godna pochwalenia, bowiem nie poddaje się w swoich śledztwach, zawsze dąży do ich ukończenia. Poza tym stara się on za wszelką cenę umiejętnie łączyć swój zawód wraz ze spędzaniem czasu z rodziną. Nie przynosi on swoich obowiązków to domu, poświęca czas swojej żonie i dzieciom, czym zaskarbił sobie moją sympatię.

Autorka w swoją książkę umiejętnie wplotła także narrację samego mordercy, dzięki czemu możemy poznać jego punkt widzenia i przemyślenia, a także obserwować dalszy bieg wydarzeń, sprawdzać, czy policja jest na coraz bliższym tropie, czy wręcz przeciwnie.

"Literat" jest napisany łatwym, przystępnym językiem, dzięki czemu okaże się przyjemną lekturą nawet dla najbardziej opornego czytelnika. Jest nieprzewidywalny, przez co każdą nadchodzącą stronę czyta się w wielkim zapałem, nie wiedząc czego dokładnie się spodziewać. Bohaterowie są niezwykle plastyczni i zdeterminowani, aby schwytać zwyrodnialca.

Agnieszka Pruska stworzyła ciekawy kryminał, który wciąga od pierwszej strony. Akcja w "Literacie" pędzi w zawrotnym tempie, przez co czytelnik nie może się wręcz oderwać! Z przyjemnością poczytam kolejne części przygód Barnaby Uszkiera. Serdecznie polecam!

WYZWANIA: 
PIERWSZE SŁYSZĘ!


wtorek, 4 czerwca 2013

(67). Cassandra Clare - Miasto upadłych aniołów



Autor: Cassandra Clare
Tytuł: Miasto upadłych aniołow
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 432
Moja ocena: 10/10

Wojna się skończyła i szesnastoletnia Clary Fray wraca do Nowego Jorku, podekscytowana możliwościami, które się przed nią otwierają. Zaczyna szkolenie Nocnego Łowcy, żeby nauczyć się wykorzystywać swój wyjątkowy dar. Podziemni i Nocni Łowcy w końcu zawarli pokój i, co najważniejsze, Clary może w końcu nazywać Jace’a swoim chłopakiem. Jednakże wszystko ma swoją cenę. Ktoś zabija Nocnych Łowców i prowokuje w ten sposób napięcia między Podziemnymi i Nocnymi Łowcami, mogące doprowadzić do kolejnej krwawej wojny. Najlepszy przyjaciel Clary, Simon, nie może jej pomóc. Jego matka właśnie dowiedziała się, że syn jest wampirem, więc Simon musiał opuścić dom rodzinny. Okazuje się jednak, że wszyscy chcą mieć go po swojej stronie... ze względu na moc klątwy, która niszczy jego życie. I gotowi są zrobić wszystko, żeby dostać to, czego chcą. W dodatku, Simon umawia się równocześnie z dwiema pięknymi, niebezpiecznymi dziewczynami, i żadna nie wie o tej drugiej. Kiedy Jace zaczyna się odsuwać od Clary, niczego nie wyjaśniając, jest ona zmuszona dotrzeć do serca tajemnicy, która okaże się jej najgorszym koszmarem. Clary zapoczątkowuje ciąg strasznych wydarzeń, mogących pozbawić ją wszystkiego, co kocha. Nawet Jace’a. Miłość. Krew. Zdrada. Zemsta.

Cassandra Clare to amerykańska autorka, która zyskała ogromną popularność za sprawią dwóch serii: "Dary Anioła" i "Diabelne maszyny". Akcja w obu przypadkach rozgrywa się w innych czasach, ale opowiada o tym samym świecie, w którym istnieją Nocni Łowcy, pół-anioły, pół-ludzie, którzy ochraniają Ziemię przed najrozmaitszymi demonami w wojnie przeciwko złu.

Minęło sześć tygodni od tragicznych wydarzeń w Idrisie. Wojna się skończyła, więc wszystko wydaje się zmierzać ku lepszej drodze. Szesnastoletnia Clarissa Fray rozpoczęła szkolenie na Nocnego Łowcę pod czujnym okiem swojego chłopaka Jace'a Lightwooda. Tak, chłopaka, bo w końcu może go tak nazywać. Jednak sielanka powoli zaczyna zmieniać się w koszmar, kiedy Jace coraz bardziej oddala się od swojej dziewczyny, tak jakby nagle wyrosła między nimi niewidzialna bariera. Clary obawia się o swój związek, ale także i o samego nastolatka. Czy to koniec ich związku? Czy uda im się przezwyciężyć swoje problemy?

Tymczasem Simon Lewis, wierny przyjaciel Clary przeżywa swój osobisty kryzys i ma prawdziwe problemy gwiazdy rocka! Umawia się bowiem z dwiema pięknymi dziewczynami: likantropką Maią i Nocną Łowczynią Isabelle. Problem w tym, że... żadna z nich nie ma o sobie nawzajem pojęcia! Co się stanie, gdy się o sobie dowiedzą?

I czy Nocni Łowcy ponownie znajdą się na granicy kolejnej wojny?

Świat wykreowany przez Cassandrę Clare jest niesamowity i cudowny! Stworzyła ona ciekawą historię w równie intrygującej oprawie, nie brak w niej nieoczekiwanych zwrotów akcji i suspensów, dzięki którym czytelnik coraz bardziej wciąga się w czytaną opowieść. Narracja w "Mieście upadłych aniołów" jest zmienna, przez co możemy lepiej poznać uczucia poszczególnych bohaterów, ale także zobaczyć, co się u nich dzieje. Simon nie jest głównym narratorem, jak można by przypuszczać na początku, bowiem autorka umiejętnie wplotła także wątek Jace'a i Clary. Wielowątkowość okazała się tutaj niekiedy irytująca, ale w istocie zachęcała czytelnika do dalszej lektury i wywoływała jeszcze większe napięcie!
"Miłość jest najwyższą siłą wszechświata, to ona wprawia w ruch gwiazdy."
Jedną z wielu rzeczy, za którą uwielbiam Cassandrę Clare jest jej dokładność. Czytając książki tej autorki zawsze jestem zaskoczona jej rozwiązaniami i pomysłami, bowiem wszystko wydaje się zawsze mieć zaplanowane kilkanaście kroków naprzód. Początkowo, jak wiadomo "Dary Anioła" miały być trylogią, jednak ostatecznie stały się serią liczącą sześć tomów. Dla mnie, jako wielkiej fanki twórczości C. Clare zakończenie "Miasta szkła" nie było satysfakcjonujące, a wiadomość o kontynuacjach wzbudziła we mnie niepohamowany entuzjazm!

Postacie wykreowane przez autorkę są niezwykle plastyczne i ciekawe. Każda z nich ma interesującą osobowość, przez co łatwo jest się utożsamić z którąś z nich. Sama postać głównej bohaterki przyciąga uwagę, bowiem Clarissa Fray to dziewczyna, która pomimo swojego młodego wieku jest niezwykle uparta i odważna. Nie ma ona wyszkolenia Nocnego Łowcy, a mimo to, ryzykuje swoim życiem, aby ochronić bliskie jej osoby. W czwartej części nie brak także rozbrajających uwag i dialogów, które śmieszą, co jest bez zwątpienia jednym z największych plusów tej serii!

Przyznaję, że byłam bardzo ciekawa, co autorka wymyśli w kolejnych częściach, a także jacy inni bohaterowie wyjdą spod jej pióra i w tej kwestii się nie rozczarowałam. Wprowadzenie postaci Kyle'a okazało się strzałem w dziesiątkę. Jego wątek można rozwinąć w interesującym kierunku, przez wzgląd na jego tajemniczą przeszłość.
"... kochacie się taką miłością, która potrafi spalić świat albo przynieść mu chwałę."
"Miasto upadłych aniołów" to świetna kontynuacja, na którą liczyłam! Jeśli fani "Darów Anioła" obawiają się o kolejne części lub pomysły autorki, gwarantuję, że ma ich w zanadrzu jeszcze wiele! Stworzony przez Cassandrę Clare świat Nocnych Łowców i Podziemnych to prawdziwa żyła złota. Czwarta część również trzyma poziom poprzednich, pomimo tego, iż spotkałam się z przeciwnymi opiniami. Ja, jako wielka fanka tej autorki, chyba nie mogę napisać żadnego złego słowa na jej temat. No, może oprócz tego, że było za mało Jace'a i Mangusa! Serdecznie polecam!

|DARY ANIOŁA: MIASTO KOŚCI, MIASTO POPIOŁÓW, MIASTO SZKŁA, MIASTO UPADŁYCH ANIOŁÓW, MIASTO ZAGUBIONYCH DUSZ, MIASTO NIEBIAŃSKIEGO OGNIA|

Wyzwania, w których recenzja bierze udział:
CZYTAM FANTASTYKĘ, PARANORMAL ROMANCE.

Ale okładka jest obrzydliwa... że to niby Kyle ma być?

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Stosik #7/2013


1. Olis Nari Lang - Atlanci. Kakrachan tom I - egz. od wydawnictwa azyl (RECENZJA)
2. Laurell K. Hamilton - Pocałunek ciemności - z biblioteki
3. Piotr Kołodziejczak - Puść już mnie - egz. od wydawnictwa borgis (RECENZJA)
4. Piotr Kołodziejczak - W kajdankach namiętności - wygrana w konkursie
5. Agnieszka Pruska - Literat - od wyd. oficynka
6. Douglas Preston i Lincoln Child - Trup Gideona - egz. od wydawnictwa G+J (RECENZJA)
7. Cassandra Clare - Miasto Upadłych Aniołów - zakup własny (NIEDŁUGO RECENZJA)
8. Stephenie Meyer - Intruz - z biblioteki (RECENZJA)

A jak u Was prezentują się nowe zdobycze?:)

sobota, 1 czerwca 2013

(66). Olis Nari Lang - Kakrachan


 
Autor:
Tytuł:  Kakrachan  
Wydawnictwo: Azyl
Liczba stron: 590 
Moja ocena: 9/10

Książka nawiązuje do historical fiction, odwołując się do artefaktów i monumentalnych budowli starożytnych cywilizacji. Historia losów głównych bohaterów rozgrywa się w scenerii mitycznej Atlantydy, a pierwszy tom w jednej z ich kolonii.

Powstała z pasji autora do poszukiwania początków...

Kakrachan to zaskakujący debiut literacki autora równie tajemniczego jak opowieść, w którą wciąga.

Czytelnik wkracza w świat młodej Dalemy. Dziewczyna w 17. cyklu życia dowiaduje się o zdumiewających przedmiotach i budowlach, których istnienia nikt nie potrafi jej wyjaśnić. Z jednej strony jest otoczona ludźmi, którzy reprezentują ogromną wiedzę oraz władzę i nie boją się jej wykorzystywać, a z drugiej strony - spiskowcami, których motywów działania nie rozumie. Czy będzie chciała poznać te tajemnice? Jak mocno pożąda wiedzy, a jak bardzo marzy o władzy? W jaki sposób powinna interpretować zachowania najbliższych jej osób? Jak silne jest jej pragnienie miłości Zamira i dlaczego równocześnie się jej obawia?

Autor podsuwa wskazówki, które tylko pozornie ułatwiają rozszyfrowanie zagadek, a za chwilę tak zmienia bieg zdarzeń, że Czytelnik nie jest już pewien, czy wie więcej niż Dalema.

Kim byli Atlanci? Czy Atlantyda to mit? Czego możemy się dowiedzieć o naszych początkach? Jak wytłumaczyć zdumiewające do dziś monumenty dawnych cywilizacji? W jaki sposób rozszyfrować zagadki sprytnie poukrywane w tej niesamowicie wciągającej historii? Czy ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia? A może jest coś jeszcze? Odliczanie właśnie się zaczęło...
  


"Kakrachan" to pierwszy tom serii o tytule "Atlanci", która nawiązuje do historical fiction. Książka ta jest debiutem literackim polskiej autorki, która posługuje się pseudonimem Olis Nari Lang. Jesteście ciekawi, czy lektura ta spełniła moje oczekiwana? Jeśli tak, to zapraszam do zapoznania się z moją opinią!

Główną bohaterką "Kakrachanu" jest Dalema, która liczby sobie 17. cykli. Dziewczyna mieszka w Supali - jednej z wielu kolonii założonych przez Atlantów wraz ze swoim ojcem i matką. Pewnego dnia jej dotychczasowe życie zmienia się niewyobrażalnie. Zostaje ona zauważona i doceniona, dzięki czemu dowiaduje się o przedmiotach, przez które zaczyna kwestionować dotychczasowy porządek rzeczy obowiązujący w cywilizacji. Zaczyna rozumieć, że nic nie jest takie, jakie się wydaje, a ona sama powoli przestaje ufać ludziom, którzy ją otaczają.

Dawniej jej życie toczyło się spokojnym, harmonijnym trybem, jednak z czasem odkrywa tajemnice, które skrywała jej rodzina. Dalema dowiaduje się także o rzeczach, które zmieniają jej sposób spostrzegania cywilizacji, w której mieszka. Tajemnicze budowle i przedmioty, których istnienia nikt nie potrafi wyjaśnić, fascynują dziewczynę. A także wystawiają na próbę jej wiarę, przez co nastolatka nie wie już dłużej, komu powinna ufać...  
"Nastąpi dzień, gdy czas zwolni swe więzy  
i ukaże wybranym potężne tajemnice,  
Stwórca ujawni nieznane światy  
i Ten nie będzie już ani pierwszym, ani ostatnim." 
Dalema to nastolatka, która pomimo tak młodego wieku w wielu momentach potrafiła wykazać się odwagą, która niekoniecznie szła w parze z rozwagą. Działała ona pod impulsem, nierozważnie dokonując wyborów, które przysporzyły jej wiele bólu i cierpienia. Jest to przede wszystkim bohaterka, którą każdy powinien postawić sobie za wzór. Odważna, współczująca, a przy tym niezwykle intrygująca i nietuzinkowa. Potrafiła nawet współczuć osobom, które w najmniejszym stopniu na to nie zasłużyły. To postać ciekawa i plastyczna, która potrafi wykazać się zimną krwią nawet w najbardziej niecodziennych sytuacjach, a przy tym fascynuje i zdobywa sympatię czytelnika.
 
W tej książce mamy do czynienia ze zmienną narracją, dzięki której czytelnik może lepiej zorientować się w toczącej się akcji, a także lepiej poznać uczucia nie tylko głównej bohaterki, ale także innych. Każda postać jest niezwykle plastyczna i interesująca, pomimo Antamii, która niebywale mnie irytowała swoją arogancją i postawą. Zawsze wydawała się dumna, nawet w takich sytuacjach, w których dumnym nie miała być z czego. Poza nią bardzo polubiłam Zamira, który okazał się osobą troskliwą, tym samym wzbudzał we mnie same pozytywne uczucia. Zaintrygowała mnie także postać matki głównej bohaterki, która jest Strażniczką Praw. Kobieta ta bowiem przez wykonywany zawód zawsze musiała szczycić się opanowaniem i powściągliwością, były jednak momenty, w których kamienna maska opadała, ukazując jej prawdziwe uczucia. 
"Czy wiesz, jak to jest, gdy część ciebie odchodzi i to bezpowrotnie? Czy wiesz, jak to jest cierpieć dręczony myślami o błędach, które popełniłeś?" 
Świat wykreowany przez autorkę całkowicie mnie oczarował i pochłonął! Jej pomysły były oryginalne, ciekawe i zaskakujące. Przede wszystkim nie było ani jednego takiego momentu w "Kakrachanie", w którym bym pomyślała "to już było", przez co książkę tę czytałam ciekawa każdej nadchodzącej strony i kryjącego się w nich zaskoczenia. Jestem także pełna podziwu, bowiem stworzenie tak ciekawej koncepcji z pewnością jest pracochłonne. Tutaj jednak każdy element, nawet najmniejszy, tworzył precyzyjną i dopracowaną całość.

"Kakrachan" to książka oryginalna i nietuzinkowa. Podczas jej czytania nie mogłam uwierzyć, iż jest to debiut, bowiem Olis Nari Lang wykreowała niesamowity świat, otoczony pięknymi krajobrazami, ale także fałszem i bólem kryjącym się w wielu ludziach. Autorka podsuwała czytelnikowi wskazówki, dzięki którym można było się domyślić rozwijającej się w błyskawicznym tempie akcji. Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się wydarzenia w kolejnej części, bowiem nie wszystko zostało wyjaśnione w satysfakcjonujący mnie sposób. Serdecznie polecam tę pozycję fanom fantastyki w każdym wydaniu, ale nie tylko!

Wyzwania, w których recenzja bierze udział:
CZYTAM FANTASTYKĘ.