my heaven of books

niedziela, 28 lutego 2016

Lisa Currie - "Ja, Ty, My. Książka wspólnych zapisków"

Autor: Lisa Currie Tytuł: Ja, Ty, My. Książka wspólnych zapisków Wydawnictwo: Feeria Young Liczba stron: 188

UWOLNIJ SWOJĄ KREATYWNOŚĆ!

"Ja, Ty, My. Książka wspólnych zapisków" autorstwa Lisy Currie to nietypowe dzieło i hit, który z pewnością przypadnie do gustu wielbicielom słynnego "Zniszcz ten dziennik". Jednak nie tylko. Osoby, które lubują się w kreatywnych zadaniach i osoby, które mają wiele przyjaciół również znajdą coś dla siebie w tej książce, gwarantuje ona bowiem świetną zabawę na kilka (naście) godzin.
Muszę przyznać, że nie mogłam i nadal nie mogę zadziwić się pomysłami Lisy Currie. Są naprawdę fajne, interesujące i gwarantują, że godziny spędzone "pracując" nad tą książką na pewno nie będą należały do zmarnowanych. Ja sama już to robię i efekty pokażę Wam już niebawem, gdy tylko je dopracuję. Można tutaj m.in znaleźć takie perełki jak: "Wymyślmy nasze własne święto narodowe", "Nasza najbardziej epicka rozmowa", "Najbardziej przydatna rada od ciebie dla mnie (i odwrotnie) czy "Jak bez siebie wytrzymujemy".

"Ja, Ty, My. Książka wspólnych zapisków" zawiera wiele zadań, które trzeba wypełnić ze swoimi przyjaciółmi. Zadania te są naprawdę najróżniejsze, poziom trudności niektórych jest naprawdę zerowy, jednak są też takie zadania, które wymagają włożenia w nie trochę więcej czasu i kreatywności. Na jednej z pierwszych stron możecie zauważyć: "Opowieść o naszych początkach" i piękny zwój pergaminu do zapełnienia. Dawno, dawno temu... Nie obawiajcie się puścić wodze swojej wyobraźni! Kolejne zadanie to: "Drobne oznaki dorastania" lub moje ulubione z całej książki: "Mądre słowa, które niedawno powiedziałyśmy". Zdecydowanie mogę tutaj wpisać kilka cytatów, jeśli chcecie je zobaczyć, to napiszcie. W ogóle w oddzielnym poście planuję wkleić co nieco próbek kreatywności, jeśli chcecie oczywiście.

Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z taką książką."Zniszcz ten dziennik" raczej średnio mnie interesował, natomiast z "Ja, Ty, My..." mam całkowicie odwrotnie. Wiecie dlaczego? Już śpieszę tłumaczyć: dlatego, że można ją wspólnie uzupełnić z innymi osobami. Wspólnie i kreatywnie spędzić czas, nie marnując go siedząc przed komputerem. Nic tak nie buduje więzi międzyludzkich jak oryginalne sposoby na spędzenie wspólnego czasu.

"Ja, Ty, My. Książka wspólnych zapisków" to jedyne tego rodzaju dzieło w Polsce. To książka, która wzbogaci Waszą kreatywność i w ogóle generalnie pozwoli ją Wam uwolnić. Pozwólcie sobie stworzyć coś fajnego razem ze swoimi przyjaciółmi, coś, co będziecie mogli wspominać przez długie lata. Zdecydowanie warto mieć tego rodzaju notes, bo stanowi on lepszą formę wpisów, które można przerabiać i tworzyć do woli. Kreatywne osoby nie będą się nudzić. A te mniej kreatywne (tak jak ja!) będą musiały po prostu włożyć w swoją książkę więcej wysiłku. Powodzenia!


sobota, 20 lutego 2016

Stos #1/2016

I oto nadszedł ten wielki moment, gdy ukaże się pierwszy stos w 2016 roku. Wprawdzie grubo nie w porę, ale szczerze mówiąc to myślałam, że już nigdy się nie zmobilizuję, żeby go opublikować. A więc to dzieła (w końcu)!:D

Od lewej strony książki z biblioteki:

1. Lauren Oliver - "Pandemonium".
2. Ilona Andrews - "Magia kąsa".
3. Jenny Han - "Tego lata stałam się piękna".
4. Ann Brashares - "Nigdy i na zawsze".
5. K.A Tucker - "Cztery sekundy do stracenia".

Książki od wydawnictw:

6. Ann Brashares - "Tu i teraz".
7. C.C Hunter - "Wieczna".
8. Ernest Cline - "Armada".
9. Katie Alender - "Złe dziewczyny nie umierają".
10. Suzanne Young - "Kuracja samobójców".
11. Anna Todd - "After. Już nie wiem, kim bez ciebie jestem".
12. Paula Hawkins - "Dziewczyna z pociągu".
13. Lisa Currie - "Ja, Ty, My. Książka wspólnych zapisków".

Coś Was szczególnie zainteresowało? :)

Katie Alender - Złe dziewczyny nie umierają

Autor: Katie Alender Tytuł: Złe dziewczyny nie umierają Wydawnictwo: Feeria Young Liczba stron: 355

Alexis, główna bohaterka książki "Złe dziewczyny nie umierają" trzyma się na uboczu, nie zawierając z nikim głębszych przyjaźni. Jej prawdziwą pasją i czymś, co kompletnie ją pochłania jest fotografia. Młodsza siostra dziewczyny, trzynastoletnia Kasey również zdecydowanie należy do specyficznych osób, bowiem uwielbia... lalki. Dosłownie. Kolekcjonuje je, a każdy skrawek jej pokoju jest nimi wypełniony. Jednak pewnego dnia zachowanie Kasey staje się coraz dziwniejsze, nawet jak na nią. A Alexis zaczyna podejrzewać, że coś mocno nie tak się dzieje z jej młodszą siostrą...

To, co zdecydowanie jest najlepsze w tej powieści to jej nietuzinkowa i oryginalna fabuła. Wprost uwielbiam sięgać po tytuły, które swoim opisem oferują mi coś, czego nie miałam okazji jeszcze przeczytać. W tej książce króluje motyw opętania i powiedzmy, iż czarnoksięstwa. Bardzo, bardzo mi się on spodobał, ale jeszcze bardziej jego wykonanie. O tym jednak za chwilę. Jak dokładnie o tym pomyślę, to nie przypominam sobie, żebym miała okazję przeczytać cokolwiek, co by poruszało jeden z tych motywów, tym samym "Złe dziewczyny nie umierają" zaciekawiły mnie już od razu, jak zapewne każdego innego czytelnika. Intrygujący tytuł, piękna okładka i fascynujący opis - jak wiemy, one kuszą, ale to treść zatrzymuje czytelnika na dłużej. I sprawia, iż zakochuje się on w czytanym tekście. I właśnie tak miało to miejsce ze mną.

Katie Alender, choć pisze w lekki sposób - ponieważ swoją powieść kieruje do młodzieży - to wciąż udało jej się w wielu momentach wywołać u mnie autentyczne uczucie strachu. Nieraz odczuwałam zaintrygowanie i ciekawość - co się dalej wydarzy, po prostu muszę wiedzieć! W efekcie, gdy tylko zaczęłam czytać "Złe dziewczyny nie umierają", to skończyłam ją już za za drugim podejściem. Odnośnie emocji - w tego rodzaju literaturze mają one szczególne znaczenie, ponieważ ta książka to taka kombinacja fantastyki, romansu i horroru. Gdy czytałam o dziwnie błyszczących się oczach Kasey, nie wiedziałam czego się spodziewać i serce zaczynało mi bić trochę za szybko. Uwielbiam ten moment, gdy jakaś książka zaczyna mnie fascynować i ciekawić na tyle, iż wywołuje wiele uczuć i sprawia, że wprost nie mogę oderwać się od lektury. To zdecydowanie najlepszy moment w czytaniu. Gdy czytelnik zaczyna się orientować, że ta oto książka jest idealna dla niego i dzięki niej spędzi miły wieczór w kompletnie innej rzeczywistości.

"Złe dziewczyny nie umierają" to świetna kombinacja fantastyki i horroru, która zapewne spodoba się fanom tych gatunków, choć również nie należy przesadzać, w końcu nie jest to AŻ tak przerażająca powieść. Jednak nie mogę jej odmówić bohaterów, z którymi można się utożsamić. Ja zapałałam wielką sympatią do Alexis, może przez wzgląd na to, iż jest ona prawie równie specyficzną osobą co ja. No po prostu nie mogłam jej nie polubić! Jestem pewna, że każdy czytelnik znajdzie jakąś postać, z którą połączy go nić porozumienia.

Czy polecam? Tak, jeśli szukacie lekkiej, a jednocześnie absorbującej lektury na maksymalnie trzy wieczory. "Złe dziewczyny nie umierają" to nie tylko dobry tytuł i ładnie wyglądająca okładka - to także treść, której niczego nie brakuje. Dynamiczna i wartka akcja gwarantują świetną rozrywkę na kilka godzin. Polecam!
Moja ocena: 7/10

piątek, 12 lutego 2016

Ann Brashares - Tu i teraz

http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/272000/272588/429820-352x500.jpg?_ga=1.196216296.590748876.1450204360
Autor: Ann Brashares Tytuł: Tu i teraz Wydawnictwo: GW Foksal Liczba stron: 238

Szesnastoletnia Prenna James na pozór może wydawać się całkiem zwyczajną nastolatką. Jednak to tylko pozory. Dziewczyna tak naprawdę pochodzi z końca XXI wieku. Wraz ze swoją rodziną oraz innymi ludźmi urodzonymi w tamtym czasie, co ona, została zmuszona do ucieczki w przeszłość, do roku 2010. To wszystko przez pandemię przenoszoną przez komary, która zabiła miliony ludzi na całym świecie.

Główna bohaterka zważywszy na to, skąd pochodzi, skrzętnie musi strzec swojej tajemnicy przed tubylcami. Musi przestrzegać rygorystycznych zasad, żeby ukryć swoje pochodzenie. I wydawałoby się, że idzie jej świetnie. Jest jednak pewien chłopak, Ethan Jarves, który sprawia, iż Prenna wątpi w słuszność wyznaczonych zasad...

Gdy tylko miałam w swoich dłoniach "Tu i teraz" wiedziałam, że jest to książka dla mnie. Nie ma nic, co bym bardziej uwielbiała od dobrej fantastyki, a w szczególności dystopii. Pomysł Ann Brashares wybija się na tle podobnych powieści, których grupą docelową jest głównie młodzież. To wszystko zasługa tego, iż autorka do swojego dzieła wmieszała wizję futurystyczną, co nie ukrywam - okazało się dla mnie zdecydowanie najciekawszym aspektem całej historii. Prenna nie dość, że nie jest irytującą główną bohaterką (co niestety w młodzieżowych książkach zdarza się nagminnie), to jeszcze pochodzi z dalekiej przyszłości.

Ann Brashares ma interesujący sposób pisania. Jej warsztat pisarski zdecydowanie przypadnie do gustu czytelnikom, którzy tak jak ja, cenią sobie literaturę, w czasie czytania której czas wydaje nie mieć się żadnego znaczenia. Ta autorka pisze lekko, sprawnie, a jednocześnie w "Tu i teraz" nie brakuje opisów pobudzających wyobraźnię. Właśnie głównie ze względu na styl napisania tej powieści, dosłownie po prostu nie mogłam się od niej oderwać. 

"Tu i teraz" ma dopracowaną fabułę, lekki styl napisania, a także i bohaterów, którym udało się zaskarbić moją sympatię, co wręcz pozorom nie jest to najłatwiejsze zadanie. Owszem, lubię czytać młodzieżowe książki, ponieważ mają one do siebie to, że przy nich całkowicie się zatracam, tracę poczucie czasu i zapominam o otaczającej mnie rzeczywistości. Jednocześnie jednak zazwyczaj mają jeszcze niemiły dodatek - irytujące osobowości, w szczególności zazwyczaj głównych protagonistów, w tym wypadku protagonistkę. Całe szczęście - ogromnie polubiłam Prennę. Jej odwagę, gotowość do poświęceń i stawania czoła temu, czego się boi. Właśnie to robiła - choć odczuwała strach, wciąż pięła do swojego celu, ponieważ wiedziała, że robi to dla wyższego dobra. Ethan zresztą nie pozostał jej dłużny, jak na swój wiek wykazał się godną podziwu odwagą. Ann Brashares stworzyła tak heroiczne persony jednocześnie zbyt karykaturalnego efektu końcowego. Prenna i Ethan tworzą dobry i zgrany duet, a ich odwaga wydaje się całkowicie naturalna, jest po prostu częścią tego, kim są.

"Tu i teraz" to świetny pomysł na spędzenie jednego lub dwóch wieczorów dla czytelników, którzy lubują się w fantastyce, ale także i dla tych, którym wydaje się, że za nią nie przepadają. Ciekawy pomysł z wykorzystanym potencjałem, wartka i dynamiczna akcja oraz ciekawie wykreowani bohaterowie gwarantują świetną rozrywkę na kilka godzin. Polecam!
Moja ocena: 7/10

niedziela, 24 stycznia 2016

Suzanne Young - Kuracja samobójców. Program część 2.

Autor: Suzanne Young Tytuł: Kuracja samobójców Wydawnictwo: Feeria Young Liczba stron: 444

Do tej pory pamiętam, jak bardzo byłam pod wrażeniem, gdy skończyłam czytać "Program samobójców". To pierwszy tom otwierający serię Program autorstwa Suzanne Young. To, co tak bardzo pokochałam w tej książce to... wszystko. Dosłownie. Fabułę, kreację bohaterów, dynamizm akcje i przede wszystkim EMOCJE, których w czasie lektury mi nie brakowało, wręcz przeciwnie, może był ich nawet nadmiar! Nic więc dziwnego, że ogromnie wyczekiwałam sequelu, "Kuracji samobójców" i miałam wobec niego wysokie oczekiwania. Czy zostały one spełnione? W dużej mierze tak.

Wydawałoby się, że Sloane Barstow i James Murphy w końcu są bezpieczni. To tylko pozory, bo choć udało im się uciec przed epidemią i Programem, nadal są oni w wielkim niebezpieczeństwie. Program nie spocznie, dopóki znowu nie znajdą się w jego zasięgu...

Sloane i James dołączają do grupy buntowników, licząc na to, iż razem będą mieli większe szanse na przetrwanie. Czy uda im się zaufać nowo poznanym osobom? I co z tą jedną, jedyną tabletką, która pozwala na odzyskanie utraconych wspomnień?

W końcu! W końcu mogłam sięgnąć po kontynuację niesamowitej "Plagi samobójców", której zakończenie wywołało we mnie ogromny niedosyt i natychmiastową chęć sięgnięcia po kolejną część. Jak już wyżej nadmieniłam, poprzeczka została postawiona wysoko. Nie sądziłam, żeby Suzanne Young udało się stworzyć jeszcze lepszą książkę, niż pierwszy tom i w sumie nie myliłam się. Choć "Kuracja samobójców" to świetna historia, to i tak nie dorównuje swoim poziomem do prequelu. Autorka nadal utrzymuje dobry i zadowalający poziom, ale i tak czegoś mi zabrakło. W "Pladze samobójców" było tyle emocji, tyle wydarzeń, że po prostu wiedziałam, że będzie to najlepsza część. Często tak jest, że pierwsze tomy są tak świetne i emocjonujące, że ciężko jest później im dorównać.

Każdy kto mnie zna wie, że przepadam za dystopiami. A Suzanne Young stworzyła jedną z moich ulubionych. To jest naprawdę zdumiewające i godne podziwu, że pomimo faktu, iż na rynku wydawniczym nie brakuje tego rodzaju książek, to tej autorce wciąż udaje się jakimś cudem kipieć oryginalnością i pomysłami. Już sama idea samobójstw popełnianych przez nastolatków brzmi zarówno przerażająco, jak i intrygująco. Bardzo żałuję, że sama pisarka bardziej nie skupiła się na tej wizji, bo to mogłoby być interesujące i sprawiłoby tylko, że kontynuacja byłaby lepsza, a co za tym idzie - moja ocena też. Sama Young skupiła się w głównej mierze na rozwoju emocjonalnym bohaterów i na ich wędrówce. Główna postać, Sloane, niesamowicie dojrzała i jest to bardzo widoczne. Podobnie James, którego wprost uwielbiam. A razem... razem to oni stanowią duet, który jest nie do pokonania. Zdecydowanie jest to jedna z moich ulubionych par literackich!

Uwielbiam warsztat pisarski Suzanne Young. Jest dokładnie taki, jaki lubię. Cechuje go lekkość i subtelność, przez co czytanie "Kuracji samobójców" jest czystą przyjemnością, a czytelnik w ogóle nie odczuwa żadnego wysiłku. Jednocześnie pisarka nie szczędzi barwnych opisów, które tylko urozmaicają dynamiczną akcję i sprawiają, iż czytelnikowi towarzyszą emocje i napięcie od początku, aż do samego końca lektury. Musicie się przygotować i mieć dużo wolnego czasu, bo gwarantuję, że gdy tylko sięgniecie po książki tej pisarki, nie będziecie mogli się oderwać.

"Kuracja samobójców" w dużej mierze spełniła moje oczekiwania. Zabrakło mi jednak tego specyficznego klimatu zarezerwowanego dla tej serii. Klimatu smutku i przygnębienia, nutki czegoś ostrego i mrocznego jednocześnie. Zawiodłam się na wyjaśnieniu całej epidemii - moim zdaniem jest ono po prostu za słabe, niewystarczające, żeby zaspokoić ciekawość tak dociekliwego czytelnika jak ja. Mimo wszystko, "Kurację samobójców" cechują inne rzeczy, których zabrakło w prequelu. Zewsząd przebija się aura ucieczki, czytelnik tylko czeka, aż grupa naszych uciekinierów zostanie złapana. Jest w tym wszystkim świetna nieprzewidywalność, która gwarantuje emocje. Z niecierpliwością będę wyczekiwała trzeciego tomu!
Polecam!
Moja ocena: 7/10

niedziela, 10 stycznia 2016

Paula Hawkins - Dziewczyna z pociągu


Autor: Paula Hawkins Tytuł: Dziewczyna z pociągu Wydawnictwo: Świat Książki Liczba stron: 326

Codziennie, każdego ranka dojeżdża do pracy tym samym pociągiem. Ty jej nie widzisz, ale ona widzi Ciebie. Codziennie zatrzymuje się w tym samym miejscu, przed szeregiem domów i obserwuje ludzi tam mieszkających, i wiodących swoje życie. Zazdrości im, czuje się jakby była częścią ich życia, choć przecież nie jest. Rachel, bo tak właśnie nazywa się główna bohaterka "Dziewczyny z pociągu" pewnego dnia widzi coś, co staje się motorem napędowym kolejnych wydarzeń. I od tamtej pory już nie musi udawać, że jest częścią życia tych ludzi, ponieważ staje się nią w rzeczywistości.

"Dziewczyna z pociągu" to bez wątpienia jedna z tych książek, od widoku której dosłownie nie można się uwolnić. W którejkolwiek galerii bym nie była, przechodząc obok księgarni, zawsze się na nią napotykałam. Nic dziwnego, sama powieść bowiem sprzedaje się bardzo dobrze. W każdym razie, tytuł i okładka tego dzieła wbiły mi się na tyle w głowę, że po prostu wiedziałam, iż prędzej czy później przeczytam tą lekturę i sama się przekonam na własnej skórze, co jest w niej tak wyjątkowego. Gdy w końcu nadszedł ten moment, moja ekscytacja sięgała zenitu. Oto ja - prawdziwy mól książkowy - mogę się zagłębić w thriller, których choć niewiele czytałam wiem, że mogą dostarczyć intensywnych emocji. Zazwyczaj, gdy mam w końcu jakąś książkę, na której przeczytanie czekałam długo, paradoksalnie odkładam je na później, aby nie pochłonąć jej za "jednym zamachem" (uwierzcie, potrafię tak). "Dziewczyna z pociągu" zalicza się do jednej z tych nielicznych przypadków, że od razu przystąpiłam do lektury. I przepadłam. Dosłownie. Cóż to była za historia!

Na pochwałę zasługuje tak wiele, że musiałam przez chwilę się zastanowić, zanim zaczęłam pisać. Na początku warto wspomnieć, iż owe dzieło jest DEBIUTEM Pauli Hawkins. To jest naprawdę zadziwiające, bo gdybym tego nie przeczytała z tyłu okładki - nigdy bym się nie domyśliła, tak dobra jest ta historia. Tym samym przechodzę do kolejnego plusu tej książki. Jak zapewne wiecie, w thrillerach może i nie jest najważniejszy sam pomysł, o ile jego konstrukcja i schemat, które muszą zostać naprawdę sprawnie przemyślane. Wiecie, jeśli tego zabraknie, to co to będzie za thriller? Bez uczuć, bez elementu zaskoczenia, bez tego nieustannie towarzyszącego napięcia i dreszczyku emocji. Paula Hawkins dogłębnie przemyślała swoją koncepcję i następnie solennie krok po kroku ją zrealizowała. Cała jej historia układa się w jedną, spójną i nierozerwalną całość. Nie ma tutaj miejsca na jakikolwiek chaos. Może mnie ta książka po prostu za bardzo wciągnęła, ale nie wyłapałam żadnej nielogiczności w fabule. Wszystko pięknie mi grało, muszę przyznać, że takie powieści czyta się po prostu wspaniale!

To, za co bez wątpienia mogę jeszcze docenić "Dziewczynę z pociągu" to mroczny klimat, który wokół siebie roztacza to dzieło. Jest naprawdę wyjątkowy, taki specyficzny i ostry, pełen krawędzi. To właśnie lubię w thrillerach, że nie ma w nich przerysowanej i kolorowej bajki, tylko szara rzeczywistość pełna brutalności. W końcu, fakt jest taki, iż życie nie jest usłane różami. Pauli Hawkins udało się także idealnie odzwierciedlić ludzkie zachowania i to, do czego są zdolni w imię swoich własnych, egoistycznych pobudek. Autorka wniknęła w pierwotność człowieka, ukazując, że w istocie jesteśmy czasem egoistami, nie patrzymy na cierpienia innych ludzi. Bardzo spodobał mi się portret psychologiczny Rachel. To kobieta, która dosłownie musiała upaść na same dno, aby się później z niego podnieść. Choć wiele z jej zachowań nie mogłam zrozumieć, to wciąż współczułam jej i wręcz się nad nią litowałam. To przykre, jak bardzo można potrzebować kogoś innego, aby sprawnie funkcjonować.

"Dziewczyna z pociągu" w stu procentach spełniła moje oczekiwania i wcale się nie dziwię, że uzyskała tak szeroki rozgłos. Zasługuje na to i nie ma co się z tym faktem spierać. Autorka zabiera czytelnika w mroczną podróż po zakamarkach ludzkich umysłów, ponieważ narrację prowadzi kilka bohaterek, a nie jedna. Ta powieść łączy w sobie to, co właśnie szukam w książkach: zaskoczenie, emocje, wartką akcję i dobrze przemyślaną fabułę. Nic tylko czytać! Gorąco polecam!
Moja ocena: 9/10

niedziela, 3 stycznia 2016

Zapowiedzi wydawnicze od Feeria Young: #styczeń

Hej!
Na dzisiaj przygotowałam dla Was zapowiedzi od wydawnictwa Feeria Young, które jak zapewne się zorientowaliście - swoimi propozycjami wydawniczymi trafia zdecydowanie w mój gust. W Wasz zapewne też. :D 

Na sam początek 13 stycznia ukaże się kontynuacja Programu, serii, którą po prostu pokochałam. TUTAJ moja recenzja pierwszego tomu, "Plagi samobójców". "Kuracja samobójców" to zdecydowanie powieść, której wręcz nie mogę się doczekać!

~ "KURACJA SAMOBÓJCÓW", Program 2 - Suzanne Young 
Sloane i James podjęli próbę ucieczki przed epidemią i programem, ale zagrożenie nie znikło. Bo program nie chce o nich zapomnieć…
Teraz, dołączywszy do grupy buntowników, muszą uważać na to, komu mogą zaufać, i znaleźć sposób na obalenie programu oraz powstrzymanie epidemii. A to jest bardzo trudne, gdy w pamięci mają tyle białych plam. Pomóc im może tylko kuracja – tajemnicza tabletka, która może przywrócić wspomnienia. Za bardzo wysoką cenę.
I istnieje tylko jedna dawka.
13 stycznia, czyli tego samego dnia co powyższa książka, ukażą się także dwie inne, równie interesujące historie. Tylko spójrzcie!

~ "ZŁE DZIEWCZYNY NIE UMIERAJĄ 1" - Katie Alender
Alexis ucieka w fotografowanie i trzyma się na uboczu, jak niejedna nastolatka. Nie każdy jest urodzoną cheerleaderką. Zresztą jak się żyje z takimi rodzicami, nie ma w tym nic dziwnego. Młodsza siostra Alexis, trzynastoletnia Kasey, też jest specyficzna, z tym swoim zbzikowaniem na punkcie starych lalek. W sumie życie Alexis, choć trochę wyobcowane, nie odbiega od normy. Tak się przynajmniej wydaje…

Nagle sprawy wymykają się spod kontroli. Staje się jasne, że złowróżbne sygnały to był dopiero przedsmak prawdziwej grozy. Kasey zaczyna się zachowywać jeszcze bardziej niepokojąco niż wcześniej: jej błękitne oczy skrzą czasem zielonym blaskiem, pamięć odmawia jej posłuszeństwa, a słowa… słowa, które wypowiada, są żywcem wyjęte z dawnych epok. Kasey z radosnej kolekcjonerki lalek zmienia się w uosobienie zła. Dziwne rzeczy dzieją się też w domu. Drzwi otwierają się i zamykają, pchane niewidzialną ręką, woda sama się gotuje, klimatyzacja, choć wyłączona, przepełnia całe wnętrze chłodem.

Początkowo Alexis bierze te sytuacje za urojenia, ale wkrótce zdaje sobie sprawę, że wszystko dzieje się naprawdę i tylko ona może podjąć walkę z czającym się zagrożeniem i ratować siostrę. Tylko czy zielonooka potworna dziewczynka to wciąż ta sama osoba co wcześniej?
~ "ARMADA" - Ernest Cline

Zack Lightman całe życie miał głowę w chmurach, marząc, by świat trochę bardziej przypominał filmy i gry komputerowe, które pożera. Niechby jakieś fantastyczne, przełomowe zdarzenie roztrzaskało wreszcie monotonię jego bezbarwnej egzystencji i porwało go na szlaki kosmicznej przygody.
W końcu co szkodzi sobie trochę pomarzyć. Ale Zack umie odróżnić rzeczywistość od fantazji. Wie, że tu, w realu, nadpobudliwi nastoletni gracze nie dostają misji zbawiania świata. Aż pewnego dnia widzi latający spodek. Więcej: ten statek kosmitów jest jakby żywcem wzięty z gry, której oddaje się co wieczór – popularnego symulatora lotów „Armada”.
Nie, nie zbzikował. A jego umiejętności – wraz z umiejętnościami milionów podobnych mu graczy na świecie – będą potrzebne, by uratować planetę. Nareszcie jest jego upragniona szansa! Tylko gdzieś w tyle głowy czai się dziwna wątpliwość – podsycana przez pamięć opowieści sci-fi, z którymi wyrastał – czy coś w tym scenariuszu nie wydaje się zanadto… znajome?
Radosne przetworzenie i inteligentna destrukcja konwencji science-fiction, rozpędzony i zaskakujący thriller, klasyczna opowieść o dojrzewaniu i historia inwazji kosmitów, o jakiej jeszcze nie czytałeś – wszystko w jednej powieści, której nie daje się odłożyć na bok.
 Na którą z tych książek czekacie najbardziej? Dajcie mi znać w komentarzach!