my heaven of books

środa, 30 stycznia 2013

(19). Alexandra Adornetto - Blask



 
Autor: Alexandra Adornetto
Tytuł: Blask
Wydawnictwo: Bukowy las
Liczba stron: 496
Moja ocena: 7/10

Do sennego miasteczka Venus Cove przybywają trzy anioły: Gabriel – wojownik, Ivy – uzdrowicielka oraz najmłodsza, a przy tym mającą w sobie najwięcej z człowieka, Bethany. Zadaniem aniołów jest nieść dobro światu, który w coraz większej skali ulega wpływom ciemności. Podczas misji zmuszeni są ukrywać swe nadnaturalne zdolności, świetlistą poświatę, a także – co najtrudniejsze – anielskie skrzydła. Pomagając całej społeczności, próbują nie przywiązywać się do pojedynczych ludzi… I wtedy Bethany poznaje w szkole Xaviera. Żadne z nich nie potrafi oprzeć się wzajemnemu przyciąganiu. Kiedy zaczyna łączyć ich prawdziwe uczucie, zdają sobie sprawę, że przekraczają granice ustalone przez niebo. I nie jest to jedyne zagrożenie dla ich szczęścia. Ciemne moce nie czekają i wciąż rosną w siłę. Nie ma czasu do stracenia. Czy miłość do człowieka stanie się źródłem klęski Bethany i jej misji? 

"Blask" napisała autorka imieniem Alexandra Adornetto. Naprawdę oczekiwałam, że ta książka będzie moją perełką, ponieważ liczyłam na to, że młodsza autorka właśnie lepiej dotrze do młodzieży, do której zaliczam się także ja. Ta książka miała być moim przyjemnym wytchnieniem na parę wieczorów i właśnie taka była.
„Niektórzy mówią, że i tak nie mamy wpływu na to w kim się zakochujemy - to miłość wybiera nas. Zdarza się i tak, że oddajemy serce komuś, kto jest zupełnym zaprzeczeniem tego, czego - jak nam się wydawało - szukaliśmy w drugim człowieku.”
Najpierw parę słów o książce. Opowiada ona o trzech aniołach, które zostają zesłane na ziemię, a konkretnie do miasteczka o nazwie Venus Cove. Mamy Archanioła Gabriela, uzdrowicielkę Ivy oraz najmłodszą Bethany, która, jeśli mogę tak to ująć, jest najsłabszym ogniwem. Dziewczyna jest podatna na uczucia, więc nietrudno odgadnąć, że już od samego początku są z nią problemy. Anielica Bethany bardzo szybko zaprzyjaźnia się z Xavierem Woodsem, który oczywiście jest super przystojny i super bogaty, bo co by było, gdyby nie był? Bethany jest irytującą i bardzo podatną na wpływy postacią. Nie zaskarbiła sobie mojej sympatii, podobnie jak Xavier, który jest mocno nijakim bohaterem. W zamierzeniu z pewnością miał być błyskotliwym i charyzmatycznym nastolatkiem, ale zwyczajnie to nie wyszło, a szkoda, bo miał potencjał. Na szczęście Ivy i Gabriel nie są tak irytujący jak ta dwójka wyżej wymieniona. Uważam, że to oni podtrzymują poziom tej książki, bo gdyby nie to, to nie jestem pewna czy wytrwałabym w czytaniu. Wtedy trzymałam się nadziei, że druga część pt. "Hades" okaże się lepsza, a jest ona już za mną od dawna, więc niedługo coś o niej napiszę. Wracając do Bethany i Xaviera, którzy swoimi nijakimi dialogami wołają o pomstę do nieba, straszliwie nudziły mnie ich rozmowy.
„To chyba w ludziach najsmutniejsze - ich najważniejsze myśli i uczucia często umykają niewypowiedziane i mało kto umie je właściwie odczytać.”
Akcja w książce jest bardzo przewidywalna, ale mimo to przyjemnie mi się to czytało. Czasem nawet na mojej twarzy zagościł uśmiech. Są bez wątpienia lepsze pozycje do przeczytania niż ta, jednak wciąż mogę ją polecić, a wiem, że żaden szanujący się fan gatunku paranormal romance nie odpuści sobie tej lektury. Poza tym po prostu muszę napisać coś o okładce: jest fenomenalna! Właśnie takie powinny być, wabić i przyciągać czytelnika!

Wyzwania, w których recenzja bierze udział:

wtorek, 29 stycznia 2013

(18). Lauren Oliver - 7 razy dziś

   
 
Autor: Lauren Oliver
Tytuł: 7 razy dziś
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 384
Moja ocena: 9/10

Co by było gdybyś miał tylko jeden dzień do przeżycia? Co byś zrobił? Kogo byś pocałował? I jak daleko byś się posunął, aby ocalić swoje życie?
Samantha Kingston ma wszytko - najbardziej uroczego chłopaka, trzy wspaniałe przyjaciółki i pierwszeństwo we wszystkim w szkole Thomasa Jeffersona, od najlepszego stolika w stołówce po najbardziej pożądane miejsce na parkingu. Piątek dwunastego lutego powinien być kolejnym dniem z jej sielankowego życia.
Jednakże zamienia się on w jej ostatni dzień życia. Wtedy dostaje drugą szansę. Siedem szans. Przeżywając ostatni dzień w ciągu jednego tygodnia, rozwikła tajemnicę swojej śmierci. Odkryje prawdziwą wartość wszystkiego, co może stracić...

"7 razy dziś" nie jest pierwszą przeczytaną przeze mnie książką tej autorki, bowiem pierwszą było "Delirium", które wręcz pochłonęłam. Nieciężko więc wyobrazić sobie, że kiedy miałam okazję przeczytać "7 razy dziś" Lauren Oliver, to od razu skorzystałam z tej okazji. Czy warto? To postaram się przybliżyć w swojej recenzji.
„Może dla ciebie jest jakieś jutro. Może dla ciebie istnieje tysiąc kolejnych dni albo trzy tysiące, albo dziesięć- tyle czasu, że możesz się w nim zanurzyć, taplać do woli, że możesz pozwolić by przesypywał ci się przez palce jak monety. Tyle czasu, że możesz go zmarnować.”
 "7 razy dziś" opowiada historię niebanalną, po przeczytaniu której nasuwają nam się setki pytań. Książka ta jak przypuszczam, właśnie taką funkcję pełnić miała, więc spisała się świetnie.
Główną bohaterką jest Samantha Kingston. Wydaje się, że ma wszystko: przystojnego chłopaka Roba oraz oddane jej przyjaciółki: Lindsay, Ally oraz Elody. Cała akcja toczy się praktycznie w jednym dniu: 12 lutym, a jest to Dzień Kupidyna, podczas którego uczniowie otrzymują tzw. Valogramy, a są to zwyczajne róże z dołączonymi liścikami, od przyjaciół, chłopaka czy nawet, jak się okazuje - wrogów. Nie muszę chyba wspominać o tym, że im więcej się ich dostanie, tym bardziej jesteśmy popularni i "fajni". W owym dniu również odbywa się impreza u Kenta McFullera, niegdyś dawnego znajomego Sam, o którym wolałaby ona raczej zapomnieć. Ta impreza dosłownie jest centrum akcji w tej książce.
Następnego dnia Samantha Kingston budzi się i okazuje się, że znowu jest piątek 12 lutego! Głównej bohaterce zabiera trochę czasu zrozumienie tego, co się dzieje, ale kiedy już to nadchodzi, wie, że powinna zmienić bieg wydarzeń tego feralnego dnia. Od tamtej pory robi wszystko, czego wcześniej nie robiła, zwraca uwagę na rzeczy, które jej nie obchodziły. Mamy okazję zobaczyć Sam, taką, jaką jest naprawdę, zanim zaprzyjaźniła się z Lindsay, Elody i Ally, czyli zwyczajną, lubiącą jazdę konną dziewczynę, a nie popularną i okrutną wyśmiewającą się z Juliet Sykes.
„Tak chyba wyglądają wszystkie pożegnania - przypominają skok w przepaść. Najtrudniej podjąć decyzję, że się to zrobi. Kiedy już się leci, nie można zrobić nic innego, jak tylko się temu poddać.”
"7 razy dziś" czytało mi się przyjemnie, dzięki prostemu stylowi pisania Lauren Oliver. Jest to historia, którą naprawdę warto poznać i po przeczytaniu której nasuną nam się rozmaite refleksje: o tym jak traktujemy innych i czy te osoby naprawdę na to zasłużyły. Uważam, że naprawdę warto poświęcić tej książce czas, ja z pewnością nie zaliczę go do zmarnowanego.

niedziela, 27 stycznia 2013

(17). Jeaniene Frost - W pół drogi do grobu

 
 
Autor: Jeaniene Frost
Tytuł: W pół drogi do grobu
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 440
Moja ocena: 10/10

Dokonując zemsty, półwampirzyca Catherine Crawfield poluje na nieumarłych i ich zabija. Ma nadzieję, że odnajdzie wśród wampirów swojego ojca, odpowiedzialnego za zniszczenie życia jej matce. Schwytana przez Bonesa, łowcę nagród polującego na wampiry, zostaje zmuszona do współpracy. W zamian za znalezienie ojca Cat zgadza się trenować z seksownym nocnym łowcą, aż dorówna mu umiejętnościami walki.
Jest zdziwiona, że nie kończy jako jego przekąska. Czyżby rzeczywiście istniały dobre wampiry? Wkrótce Bones przekona ją, że bycie mieszańcem nie jest wcale takie złe. Zanim jednak Cat zdąży się nacieszyć nowo zdobytym statusem pogromczyni demonów, oboje będą ścigani przez grupę zabójców. Cat musi opowiedzieć się po jednej ze stron…
A Bones okaże się dla niej równie kuszący jak żywy mężczyzna.


Tę książkę przeczytałam dawno, ale wciąż pamiętam jakie emocje potrafiła we mnie wzbudzić. Przyznaję, że były na tyle silne, że czasem wręcz nie potrafiłam oderwać się od tej serii. W takim razie co jest takiego w tej książce, że dosłownie wbija w fotel? Już wyjaśniam.
„- Kotek, wciąż jej nie powiedziałaś? Cholera, na co ty czekasz? - Na drugie nadejście Chrystusa! - rzuciłam - I ani chwili wcześniej! Teraz, właź do szafy!”
Cat Crawfield w świecie ludzi jest outsiderem. Jej matka będąc młodą dziewczyną została zgwałcona przez wampira, a owocem tego jest jej córka: rudowłosa, szarooka i odważna Cat. Dziewczyna nigdy nie została zaakceptowana przez swoją rodzicielkę, a za wszelką cenę pragnęła, aby była ona z niej dumna. Więc zrobiła jedyną rzecz, która miała jej to zagwarantować. W wieku szesnastu lat zabiła swojego pierwszego wampira. Bez doświadczenia, uzbrojona jedynie w kołek i swój dekolt. Niesamowite, prawda? Historia dopiero się rozkręca.
Od tamtej pory Cat Crawfield regularnie zabija wampiry i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że pewnego dnia na jej drodze staje pewien seksowny wampir imieniem Bones. Dziewczyna zostaje zmuszona do dokonania wyboru, a stawką jest życie jej bliskich.
Takim oto trafem półwampirzyca musi współpracować ze swoim wrogiem, ma jednak nadzieję, że dzięki temu znajdzie i zabije swojego ojca.
„I pamiętaj: bądź grzeczna tylko wtedy, gdy jest to lepsze od bycia niegrzeczną.”
Jeaniene Frost stworzyła intrygujący świat wampirów, których niektórzy mogą mieć dość, ale zapewniam, że ten jest mimo wszystko całkowicie odmienny. W pierwszej części nie jest tak mocno zarysowany, jednak w drugiej i trzeciej części mamy okazję bliżej przyjrzeć się temu magicznemu światu. Autorka ma prosty, zrozumiały styl pisania pozbawiony zbędnych opisów, dzięki temu wciągający. Pokochałam Cat, która jest jedną z niewielu głównych książkowych bohaterek, które mnie nie irytują. Jest osobą niesamowicie odważną, lecz nieakceptowaną nawet przez swoich najbliższych. Ironią jest fakt, że zaakceptować samą siebie, swoją odmienność pomoże jej wampirzy zabójca Bones.
Uważam, że Jeaniene Frost stworzyła jedną z najlepszych literackich par: Bonesa i Cat. Kłótnie pomiędzy nimi są niesamowicie zabawne i świetnie napisane. "W pół drogi do grobu" to pozycja obowiązkowa każdego fana gatunku paranormal romance.

Wyzwania, w których recenzja bierze udział:

(16). Keri Arthur - Niebezpieczna rozgrywka


   
 
Autor: Keri Arthur
Tytuł: Niebezpieczna rozgrywka
Wydawnictwo: Erica
Liczba stron: 408
Moja ocena: 7/10

Gdy niebezpieczeństwo i przyjemność zaczynają iść w parze, łatwo stać się ostatecznym przedmiotem pożądania…

W podziemnym półświatku Melbourne istnieją nocne kluby, które zaspokajają wszelkie fantazje i pragnienia swoich bywalców. Jednak dla Riley Jenson jeden z nich stał się przedmiotem obsesji. Riley, rzadkie połączenie wampira i wilkołaka, nie przyszła szukać w nim spełnienia swoich fantazji, lecz po to, żeby dopaść nieznanego mordercę, który wykorzystuje to modne miejsce spotkań jako swój teren łowiecki.

Riley od razu znajduje jedyną przepustkę, która jest w stanie zaprowadzić ją do doskonale strzeżonego klubu: Jin – barman o boskim ciele, który może dać jej klucz do zdemaskowania zabójcy niepodobnego do żadnego, z którym dotychczas miał okazję zmierzyć się Departament. Prześladowana przez byłego współpracownika, który zszedł na złą drogę i nieustannie rozpraszana przez swojego eks-kochanka, Riley zagłębia się z Jinem w świat rozkoszy. Gdy niebezpieczeństwo i przyjemność zaczynają iść w parze, szokująca tajemnica wychodzi powoli na światło dzienne – Riley staje się ostatecznym przedmiotem pożądania…


Serię o Riley Jenson, pół wampirzycy, pół wilkołaka (skłaniającą się raczej ku temu drugiemu) pokochałam już od pierwszej części, a to już jest część czwarta i nie mogę uwierzyć, że tak szybko to zleciało, bo "Niebezpieczną rozgrywkę" pochłonęłam tak błyskawicznie jak jej poprzedniczki. 
 „Nie proś o rzeczy, których wcale nie chcesz - odparł ochrypłym głosem. - Bo może się okazać, że je dostaniesz.”
Keri Arthur stworzyła bardziej nietypową kombinację, moją ulubioną. Główna bohaterka jest odważna, pyskata i zadziorna. Wydaje się, że niczego się nie boi. Nic bardziej mylnego! Riley wraz ze swoim bratem bliźniakiem Rhoanem pracują jako Strażnicy dla Departamentu. Warto dodać, że Riley wcale Straźnikiem zostać nigdy nie chciała, bowiem pragnie znalezienia swojej bratniej duszy i posiadania dzieci, jak się okazuje jej unikalne DNA okazuje się w tej sytuacji wielkim utrudnieniem.
W tej części poznajemy niebezpiecznego barmana Jina, który od razu przyciąga niestroniącą od seksu Riley (cóż, a do tego zbliżająca się pełnia wcale nie ułatwia dziewczynie zadania). Nie może zabraknąć poprzednich bohaterów: Quinna, który został gdzieś zepchnięty na bok na rzecz Kellena.
"Niebezpieczna rozgrywka" to przyjemna lektura na wieczór. Lekka i wciągająca w świat wampirów i demonów. Nie odstaje poziomem od swoich poprzednich części, dlatego zasłużenie otrzymuje ode mnie 7.

Wyzwania, w których recenzja bierze udział: PARANORMAL ROMANCE.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

(15). Laini Taylor - Córka dymu i kości



 
Autor: Laini Taylor
Tytuł: Córka dymu i kości
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 400
Moja ocena: 6/10

Na wszystkich kontynentach na drzwiach domów pojawiają się czarne odciski dłoni. Wypalają je skrzydlaci nieznajomi, którzy wkradają się do naszego świata przez szczelinę w niebie…

Przemierzająca kręte uliczki zasypanej śniegiem Pragi siedemnastolatka ze szkoły sztuk plastycznych zostanie wkrótce uwikłana w brutalną wojnę istot nie z tego świata. I odkryje prawdę o sobie – zrodzonej z dymu i kości…

Jej szkicowniki są pełne potworów. Mówi w wielu językach, nie tylko ludzkich. Ma jaskrawoniebieskie niefarbowane włosy, niezwykłe tatuaże i blizny. Kim jest?

Karou prowadzi podwójne życie: jedno w Pradze jako utalentowana i tajemnicza artystka, drugie w sekretnym sklepie, gdzie rządzi Brimstone – Dealer Marzeń. Karou nie wie,skąd przybywa i czy jest tylko człowiekiem. Nie wie, po co wyrusza przez magiczny portal na ryzykowne wyprawy. I nie wie, do którego świata należy. Dopóki nie spotka najpiękniejszej istoty: mężczyzny o skrzydłach z płomienia, ustach bez uśmiechu i oczach koloru ognia, których spojrzenie jest jak płonący lont wypalający powietrze pomiędzy nimi.
Akiva staje się jej tak bliski, jakby kochała go całe życie…
 

"Córka dymu i kości" autorstwa Laini Taylor jest jedną z tych książek, które po prostu musiałam mieć! Wiele osób mówiło, że akcja jest porywająca i wciągająca, lecz ja mam na ten temat całkowicie odmienne zdanie.
Karou jest nastolatką o jaskrawo niebieskich włosach, ciemnych oczach i ciele pokrytym tatuażami oraz bliznami. Dziewczyna mieszka w Pradze, uczęszcza do liceum plastycznego, jest osobą skrytą i tajemniczą, która pragnie miłości i prawdy na swój temat, na temat tego, kim jest, bowiem Karou wychował chimer Brimstone - Dealer Marzeń, wraz z innymi chimerami. Są oni jedyną rodziną, którą kiedykolwiek miała. Nastolatka wykonuje zadania zlecone jej przez Dealera Marzeń, za które otrzymuje miedziaki, dzięki nim może spełniać swoje drobne marzenia. Od razu można zauważyć jak nieroztropnie je wykorzystuje: to dzięki nim ma niebieskie włosy. Oprócz tego służą do mszczenia się na swoim byłym chłopaku Kazimirze.
„- Nadzieja jest wewnątrz ciebie, a życzenia to tylko magia ? - Życzenia są nieprawdziwe. Nadzieja jest prawdziwa. Jest jedyną prawdziwą magią.”
Byłam strasznie podekscytowana tą książką od samego początku, słyszałam o niej już dawno temu, ale jakoś nie było okazji do przeczytania jej. Więc kiedy już ją miałam, to od razu zaczęłam czytać. Wydaje mi się, że bardzo chciałam widzieć w niej świetną i porywającą książkę, i na początku naprawdę tak było. Urzekły mnie magiczne opisy ulic Pragi i nietypowej nastolatki imieniem Karou, co w języku chimerów oznacza nadzieję. Później niestety przyszło wielkie rozczarowanie, bo książka najzwyczajniej w świecie zaczęła mnie nudzić, a dalsze czytanie jej było dla mnie istną katorgą. Zastanawiałam się, co w niej jest takiego, że wszyscy ją zachwalają, owszem pomysł świetny, nie ukrywam, ale styl pisania autorki zamiast wciągać sprawiał, że odkładałam ją i nie mogłam zmusić się do ponownego czytania. Poszłam za głosem większości, podoba się wszystkim, spodoba się mnie. Nie spodobała. I wydaje mi się, że nie tylko mnie. Mimo wszystko, każdy ma swój gust i wierzę, że niektórych może naprawdę wciągać, w każdym razie, ze mną tak nie było.

Wyzwania, w których recenzja bierze udział: PARANORMAL ROMANCE.

(14). E.L James - Nowe oblicze Greya


 
 
Autor: E.L James
Tytuł: Nowe oblicze Greya
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 688
Moja ocena: 3/10

Ich przypadkowe spotkanie dało początek fali namiętności, która z czasem wcale nie osłabła. Wspólna codzienność okazała się nie lada wyzwaniem, któremu Anastasia i Chrstian dzielnie stawiają czoła w imię łączącego ich uczucia. Kochankowie wciąż dryfują po wzburzonym morzu uczuć, targani namiętnością i rozterkami, niepewni tego, co zgotuje im los. Czy najbardziej poruszająca historia miłosna tego roku zakończy się happy endem? A może piękny sen przerwie były szef Any, Jack Hyde, który poprzysiągł zemsty i cierpliwie czeka na swoją szansę?

Zazwyczaj kiedy kończę przygodę z jakąkolwiek serią towarzyszy mi żal. Jak to, tak szybko? Z trylogią "Pięćdziesięciu twarzy Greya" pożegnałam się z wielką przyjemnością. Zakończyłam ją, nie mam jakichś głębszych refleksji na jej temat, bo i książka na nie nie zasługuje. Ale o tym później. Najpierw parę słów o książce.  
Studentkę literatury, nieśmiałą i zagubioną Anastasię Steele połączyło uczucie z bogatym przedsiębiorcą Christianem Greyem. Wydawało się, że są między nimi różnice nie do przełknięcia, bowiem Ana pragnęła prawdziwego związku "z kwiatuszkami i serduszkami", a Christian postanowił jej to dawać, a przynajmniej tyle, ile mógł z obawy, że ją straci. Wydawało się, że po zaręczynach wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie, nic bardziej mylnego!Jeśli ktoś sądzi, że ostatnia część jest inna od poprzednich, cóż... to się wyraźnie rozczaruje. W każdym razie ja postanowiłam przebrnąć przez te 25 rozdziałów, jako, że już miałam książkę pod ręką.O ile to możliwe, Ana i Christian coraz bardziej doprowadzali mnie do szału. Miałam już dość ciągłego wysłuchiwania "kocham cię", kto by pomyślał, że w NAPRAWDĘ krótkim czasie zrodzi się między nimi takie uczucie? Przecież to książka, a tam wszystko jest możliwe, ale po kolei.W "Nowym obliczu Greya" nadal brakuje tego, co w poprzednich: napięcia i akcji. W trzeciej części seks Any i Christiana poprzetykany jest zemstą Jacka Hyde'a. Tak jakby autorka wcisnęła go tam, po to, aby "był". Brakowało temu wątkowi polotu. Zwyczajnie nie wyszedł. Wewnętrzna bogini Any nadal jest - jakby ktoś się łudził, że zniknie... Christian nadal kontroluję Anę (kto by pomyślał, że zwykłe wyjście na drinka z przyjaciółką może tak wkurzyć Szarego?). Napięcie buduje się stopniowo, w tej serii tego zabrakło, ale zresztą nie tylko tego. Dosłownie 5 ostatnich rozdziałów jest momentem kulminacyjnym, a ostateczne starcie trwa dwa zdania, po to, aby autorka szybciej mogła pojednać Anę i Christiana.Odnoszę wrażenie, że E.L James nie potrzebuje innych bohaterów, oprócz dwóch głównych. Bardzo mało było postaci drugoplanowych i nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby Anie i Christanowi nic nie brakowało (a brakuje wiele).Wspomnę jeszcze o tym, że na końcu książki mamy punkt widzenia Christiana, który jak dla mnie nic nie wniósł.
Skończyłam trylogię "Pięćdziesiąt twarzy Greya" ze szczęściem, że w końcu kończę przygodę z tą serią. Pewnie niektórym wydaje się, że jest to książka warta polecenia, ale ja ostatecznie mówię: nie! Dałam jej szansę, bo sądziłam, że coś się zmieni, może na lepsze, ale czekałam, czekałam, a zmian nie było. Jednak pewnie dużo czytelników samych będzie chciało się przekonać, czy jest to seria warta uwagi, więc proszę bardzo.

niedziela, 20 stycznia 2013

(13). E.L. James - Ciemniejsza strona Greya

   
 
Autor: E.L James
Tytuł: Ciemniejsza strona Greya
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 632
Moja ocena: 3/10

Ich przypadkowe spotkanie dało początek fali namiętności, która z czasem wcale nie osłabła. Wspólna codzienność okazała się nie lada wyzwaniem, któremu Anastasia i Chrstian dzielnie stawiają czoła w imię łączącego ich uczucia. Kochankowie wciąż dryfują po wzburzonym morzu uczuć, targani namiętnością i rozterkami, niepewni tego, co zgotuje im los. Czy najbardziej poruszająca historia miłosna tego roku zakończy się happy endem? A może piękny sen przerwie były szef Any, Jack Hyde, który poprzysiągł zemsty i cierpliwie czeka na swoją szansę?
 
"Ciemniejsza strona Greya" to kontynuacja "Pięćdziesięciu twarzy Greya" - bestsellerowej serii E.L. James. Historii nietypowej miłości milionera Christiana Greya oraz studentki literatury Anastasii Steele.
Sięgnęłam po dalszy ciąg "Pięćdziesięciu twarzy Greya" z obojętnością, bo myślę, że tak właśnie należy to nazwać. Po pierwszą część sięgnęłam z niemałą ekscytacją, oczekując NAPRAWDĘ czegoś DOBREGO. Pierwsza część przyniosła duże rozczarowanie, a że zaczęłam to i chciałam skończyć tę trylogię i szybciej mieć ją za sobą.

„Stoję przed nim naga i pozbawiona wstydu i wiem, że jest tak dlatego, iż on mnie kocha. Nie muszę się już chować. Christian nic nie mówi, jedynie patrzy. Widzę jego pożądanie, wręcz uwielbienie, i coś jeszcze, siłę jego pragnienia – siłę jego miłości do mnie.”
 Jeśli ktoś liczy, że nagle nastąpi wielkie objawienie i książka będzie pochłaniająca i pełna napięcia to się zwyczajnie rozczaruje. Fakt, styl pisania autorki uległ małej poprawie, ale na litość boską bez przesady! Nadal bardzo wiele jej brakuje. Książka w ogóle nie wciąga i śmiem twierdzić, że z trzecią, a zarazem ostatnią częścią będzie tak samo. Czytam, bo nawet troszeczkę jestem ciekawa czy będą razem. Dlatego wolę tę serię skończyć od razu niż zostawić na później, bo pewnie i tak o szczegółach tejże serii zapomnę za miesiąc, a za dwa będę pamiętała, że była jakaś tam niewinna i okropnie wykreowana postać Anastasia Steele oraz jakiś milioner Christian Grey.
O ile Christian najbardziej podobał mi się ze wszystkich postaci, ponieważ nie da się ukryć, był najbardziej wyrazisty, to teraz powoli zmieniam zdanie. Biedna, nieśmiała Ana zamieni parę zdań z jakimś mężczyzną, a Christian obraża się niczym małe dziecko. Co chwilę mamy okazję czytać jaki to pan Szary (cóż, sądzę, że wolałabym gdyby zostawiono w oryginale) jest idealny i jak ona bardzo go kocha. Jeszcze trochę i założy mu ołtarzyk.
Ana trochę się stawiała Christianowi w tej serii, ale nadal pozostawała potulna i kiwała głową na wszystko, co mówiła miłość jej życia. Na litość boską, niech ona w końcu pokaże pazur! O wewnętrznej bogini pisałam w recenzji pierwszej części i nadal zdania nie zmieniłam.
Podsumowując: styl pisania autorki uległ poprawie, ale nadal uważam, że ta seria wcale nie zasługuje na popularność, którą obecnie się szczyci. Jest o wiele więcej lepszych książek.

czwartek, 17 stycznia 2013

(12). Kelly Creagh - Nevermore: Kruk

 
 
Autor: Kelly Creagh
Tytuł: Nevermore: Kruk
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 456
Moja ocena: 10/10

Uważaj, czego pragniesz... Możesz to otrzymać.
Uporządkowane życie Isobel, kapitan szkolnej drużyny czirliderek, właśnie zaczyna się walić. Pan Swanson, nauczyciel literatury, wymyślił następny ze swoich koszmarnych projektów. W parach. I kazał Isobel pracować razem z Panem-Ciemności-Varenem, niesympatycznym, wykolczykowanym gotem, z którym nikt z klasy nie zamienił nigdy bodaj jednego słowa. Może dlatego, że z kamieniami ciężko rozmawiać?
Przy bliższym poznaniu Varen okazuje się jeszcze mniej czarujący, niż się zapowiadało. Wesoły jak cmentarzysko, ciepły jak granitowa płyta, a na dodatek potwornie zgryźliwy. Ale ma to, czego rozpaczliwie potrzebuje Isobel – wiedzę na temat twórczości Edgara Allana Poego. Co więcej, jest gotów wziąć na siebie większą część zadania. Walcząc z uczuciem, że podpisuje cyrograf, Isobel przystępuje do projektu. W końcu wspólna praca nie będzie trwała wiecznie...
Albo będzie trwała, jeśli koszmar, który nosi w sobie Varen, wyrwie się na wolność. Wystarczy kilka dni, by przyjaciele odwrócili się od Isobel, kilka dni, by zmieniło się całe jej życie i kilka nieprzyjemnych słów, by najmroczniejsze marzenia zaczęły się urzeczywistniać. Uważaj, czego pragniesz – możesz to otrzymać.
 
"Nevermore" trafiła w moje ręce w grudniu 2011 roku. Pomimo, że minęło już sporo czasu, to wciąż wracam do tej książki z wielką przyjemnością, pamiętając każdy szczegół. Zazwyczaj po pewnym czasie szczegóły książek zacierają się w myślach, ale z tą było inaczej.
„Jeśli odwrócisz się do mnie plecami, nie zostawisz mi wyboru, też będę musiał się odwrócić. Tylko tak dalej, a staniemy się przeciwnikami.”
 Główną bohaterką jest Isobel. Jej nauczyciel literatury wyznaczył klasie zadanie w parach. I wtedy już wiedziałam, co się święci, bo temat projektów szkolnych jest raczej oklepany i jak wiadomo, dziewczyna trafiła na najmniej spodziewającą się przez siebie osobę - Varena, który jest gotem. A żeby było ciekawiej: Isobel jest czirliderką. Wybuchowa mieszanka, prawda? Wydaje się, że powinna śmieszyć, bo co to ma być? Takie połączenie wydaje się wręcz niemożliwe, a jednak! W wydaniu młodziutkiej Kelly Creagh wszystko wygląda intrygująco, napięcie jest budowane stopniowo, przez co nie można się oderwać od lektury!
Kelly Creagh mogę zaliczyć do swoich ulubionych autorek. Nie bała się eksperymentować, nie wybrała typowego schematu. "Nevermore" dosłownie pochłania, a czas płynie przy niej zadziwiająco szybko. Romans jest sprytnie wpleciony w akcję.
Wiem, że z pewnością są pewni oporni. Got i czirliderka... no błagam, przecież z tego nie da się nic wyczarować! Jednak okazało się, że da. "Nevermore" to magiczna książka, która spodoba się osobom w każdym wieku.

Wyzwania, w których recenzja bierze udział:

wtorek, 15 stycznia 2013

(11). Ryan Carrie - Las Zębów i Rąk


  
Autor: Carrie Ryan
Tytuł: Las Zębów i Rąk
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 350
Moja ocena: 7/10

W świecie Mary istnieją proste prawdy.
Siostrzeństwo zawsze wie najlepiej.
Strażnicy chronią i służą.
Nieuświęceni nigdy nie ustąpią.
Trzeba też pamiętać o siatce otaczającej wioskę. O ogrodzeniu, które chroni osadę przed Lasem Zębów i Rąk.
Ale prawda staje się złudna, bowiem Mary odkrywa coś, o czym nigdy nie powinna się dowiedzieć. Sekrety Siostrzeństwa. Tajemnice Strażników.
Gdy ogrodzenie zostaje sforsowane, a świat pogrąża się w chaosie, Mary zdobywa wiedzę o Nieuświęconych.

Teraz musi wybrać pomiędzy mieszkańcami wioski a własną przyszłością, między tym, którego kocha, a tym, który kocha ją. Musi też stawić czoła koszmarom Lasu Zębów i Rąk.

Czy może istnieć życie w świecie otoczonym przez śmierć?
 
Zawsze kiedy sięgam po nową książkę towarzyszy mi ekscytacja, że może znajdę kolejną perełkę. "Las Zębów i Rąk" Ryan Carrie był na mojej liście "książek do przeczytania" już od długiego czasu. Odkładałam ją jednak na rzecz innych, ale gdybym wiedziała, jaką ma zawartość, sięgnęłabym po nią od razu!
„Kiedy jest się zakochanym... wtedy się wie, po co się żyje. Kiedy kocha się każdego dnia. Budzi się z miłością, ucieka do niej podczas burzy i po sennym koszmarze. Kiedy miłość jest azylem, w którym można schronić się przed otaczającą nas śmiercią i kiedy wypełnia cię tak całkowicie, że nie potrafisz tego wyrazić.”
"Las Zębów i Rąk" to oryginalna książka opowiadająca o świecie, w którym istnieją Nieuświęceni, których najprościej można porównać do zombie. Nie mają uczuć, a jedyną potrzebą, którą zaspokajają jest głód. Główną bohaterką jest nastolatka imieniem Mary, która mieszka w środku Lasu Zębów i Rąk, we wiosce otoczonej ogrodzeniem.
Istnieje Siostrzeństwo, które można przyrównać do tamtejszej władzy. Całe życie mieszkańcom wioski wmawiano, że są oni jedynymi pozostałymi ludźmi na świecie. Mary jednak wierzy w historie opowiadanie jej przez matkę, mówiące, że za ogrodzeniem istnieje Ocean i inni ludzie...
Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Jest odważną i niepoddającą się dziewczyną, która zostaje przyrzeczona swojemu przyjacielowi Harry'emu. Kocha jednakże innego, starszego brata swojego narzeczonego - Travisa, który jest związany z Cass, najlepszą przyjaciółką Mary. Jak widać nie ma ona wcale tak łatwo, ponieważ jest zmuszona do wyboru pomiędzy poślubieniem swojego przyjaciela a dołączeniem do Siostrzeństwa, bowiem priorytetem ludzi jest zadbanie, aby ludzka rasa przetrwała.
Wszyscy mieszkańcy wiedzieli, że ogrodzenie kiedyś puści i przebiją się przez nią setki Nieuświęconych, jednakże nie dopuszczali do siebie tej myśli. Siostrzeństwo natomiast uważało, że podołają temu, przygotowano platformy, na których ludzie mieli się schronić. Jednak w obliczu prawdziwego niebezpieczeństwa na niewiele się one zdały...
"Las Zębów i Rąk" jest książką wspaniałą ze względu na swoją oryginalność. Ma jednak swoje wady. Brakowało mi dialogów, ponieważ autorka skupiła się raczej na wyrażaniu uczuć głównej bohaterki. Mimo to wciągnęłam się w świecie Nieuświęconych, odrywając się od szarej, monotonnej rzeczywistości. Zakończenie sprawia, że wręcz musimy sięgnąć po kolejną część i tak właśnie zrobię.

wtorek, 8 stycznia 2013

(10). Amanda Hocking - Przywrócona

  
 
Autor: Amanda Hocking
Tytuł: Przywrócona
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 304
Moja ocena: 6/10

Wendy, następczyni tronu królestwa, musi poślubić księcia Vittra. To jedyny sposób, żeby ocalić Trylle przed ich śmiertelnym wrogiem i zapobiec krwawej wojnie z niepokonanym przeciwnikiem. Lecz myśl o tym, że przyjdzie jej opuścić miejsce, które stało się jej domem, jest nie do zniesienia…
Pożegnała się już ze swoją pierwszą miłością, czy teraz przyjdzie jej poświęcić drugą? Czy będzie musiała wyrzec się uczucia do Lokiego, tak jak wcześniej wyrzekła się miłości do Finna? Czy czeka ją najtrudniejszy wybór: z którym z nich zostanie na zawsze…

Jeśli tylko ich magiczny świat ma przed sobą jakieś „na zawsze”. Przyszłość Trylli leży w rękach Wendy – pod warunkiem że odważy się o nią walczyć…
"Przywrócona" to trzecia, z zarazem ostatnia część przygód Wendy. Jej poprzednie części to "Zamieniona" i "Rozdarta". 
„Nie rób wszystkiego, co mówi ci serce, ale go słuchaj. Czasami ma rację.”
Muszę przyznać, że czytanie tej serii pomimo jej mankamentów, sprawiło mi przyjemność. Nie jest pozbawiona wad, ale w większości przypadkach staram się, aby nie przyświecały mi one zalet.
Najpierw parę słów o serii. Mamy oto niebanalną historię siedemnastoletniej dziewczyny imieniem Wendy, która jest córką odwiecznie walczących ze sobą królestw: Trylli i Vittry. O ile Elora - matka dziewczyny pokazała swoją ludzką, matczyną stronę, to Oren wciąż pozostał egoistycznym, pozbawionym uczuć królem.
Autorką tej serii jest młoda Amanda Hocking, ale oczywiście wiek nie gwarantuje, że książka będzie beznadziejna. Fakt, serii "Trylle" daleko do innych, lepiej napisanych, jednak wciąż szczerzę mogę powiedzieć, że spodobała mi się na tyle, że sięgnęłam po kolejne części.
Wendy - główna bohaterka jest dla mnie zaskoczeniem, nie spodziewałam się, że ją polubię, a jednak tak się stało! Jest odważną dziewczyną, która poświęca całą siebie, a nawet swoją miłość dla dobra królestwa, a jej poddani nie zawsze okazywali jej za to wdzięczność.
Mamy też Lok'iego i Finn'a. Wciąż nie zdecydowałam, którego wolę bardziej. Nie spodobało mi się to, w jaki sposób autorka zagrała na naszych uczuciach. Do końca spodziewałam się, że mimo wszystko będzie tak, jak przewidziałam. I nie było.
Brakowało mi czegoś więcej, mimo wszystko. Istnieje pięć plemion, a my poznaliśmy tylko dwa: Trylle, czyli lisy oraz Vittrę, czyli tygrysy.
Uważam, że można byłoby to wszystko poprowadzić w innym, ciekawszym kierunku.
Moment kulminacyjny tej książki to dosłownie parę ostatnich stron. Nie spodobało mi się to. Uważam, że napięcie należy budować stopniowo, a tutaj tego zabrakło.
Z czystym sumieniem oceniam "Przywróconą" tak samo jak poprzednie części, czyli na 4, ponieważ nie za bardzo odstają od siebie poziomem. Zakończenie niezłe, ale zawsze mogło być lepiej. "Trylle" to przyjemna seria, którą bardzo szybko można przeczytać, nawet dla bardzo opornego czytelnika. :) 

niedziela, 6 stycznia 2013

(9). Richelle Mead - Akademia wampirów


 
 Autor: Richelle Mead
Tytuł: Akademia wampirów
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Liczba stron: 336
Moja ocena: 10/10

Tylko najlepszy przyjaciel może ocalić ci życie. Zwłaszcza jeśli twój wróg jest nieśmiertelny…

Akademia wampirów to cykl powieściowy, który pokochały już miliony czytelników. Często jest porównywany ze "Zmierzchem" Stephanie Meyer.

W szkole imienia świętego Władimira wampiry czystej krwi – moroje – uczą się posługiwać swoimi nadnaturalnymi darami, a mieszańce – dampiry – szkolą się na ich opiekunów i oddanych strażników. Posępne mury kryją jednak więcej mrocznych tajemnic, niż można by podejrzewać. Lissie Dragomir, morojce ze szlachetnego rodu, grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy dampirka Rose, połączona z nią telepatyczną więzią, zdoła ochronić przyjaciółkę?

„Mężczyzna musiałby posiąść sztukę czytania w myślach, chcąc tę swoją wybraną uszczęśliwić.”
Pomimo, że minęły dwa lata od kiedy zaczęłam przygodę z tą serią wciąż dokładnie pamiętam emocje, jakie mi towarzyszyły podczas czytania. "Akademia wampirów" jest jedną z najlepiej napisanych młodzieżowych książek jakie kiedykolwiek przeczytałam. Lekka, przyjemna, a do tego nie do końca przewidywalna, jakby mogło się wydawać. Dlatego z wielkim żalem żegnałam się z tą serią, choć pomimo upływu czasu, wciąż chętnie do niej wracam (skończyło się na tym, że serię tą przeczytałam parokrotnie).
Można by powiedzieć, że tę serię przeczytałam kiedy dopiero raczkowałam w magicznym świecie książek. Szukałam czegoś, co umiliłoby mi czas i nigdy nie przypuszczałam, że książka może wzbudzać aż tak wielkie emocje. Okazało się, że owszem, może. Razem z Rose przeżywałam wszystkie jej wzloty i upadki, dlatego pamiętam jak przykro przyszło mi się żegnać z "Akademią wampirów", która wydaje się może mało ambitna, jednak nie da się ukryć, że przyciąga już od pierwszych stron.
Więź jaka rodzi się między młodziutką Rose a starszym, bardziej doświadczonym Dymitrem jest niezaprzeczalnym plusem tej serii. Dzięki niej mamy okazję podziwiać poświęcenie Rosemarie Hathaway, która odrzuca swoje uczucia na rzecz chronienia swojej najlepszej przyjaciółki morojki Lisy. Mamy okazję przekonać się o trudnych sytuacjach, w których przychodzi jej sobie radzić. Całe życie dampirom wpajano, że "moroje są ważniejsi", a tymczasem Rose sama będzie musiała stanąć przed najważniejszym wyborem w swoim życiu.
Tę serię polecam wszystkim, dzięki prostemu językowi autorki i szybko rozgrywającej się akcji książka wciąga już od pierwszych stron.

A tak poza tym, mój nick pochodzi właśnie z tej serii. :)