my heaven of books

środa, 31 lipca 2013

Podsumowanie lipca 2013

Lipiec upłynął mi naprawdę świetnie. Przez wakacje miałam dużo wolnego czasu do czytania, wprawdzie nie udało mi się zrealizować wszystkich planów, ale jestem na dobrej drodze. Sierpień za to upłynie mi na wakacyjnych wyjazdach, ale jestem uzbrojona w mbooki, bo nie uśmiecha mi się ciąganie ze sobą papierowych wersji, chociaż zabrałam ze sobą trzy książki, mam nadzieję, że uda mi się coś fajnego w antykwariatach znaleźć. Póki co, przedwczoraj wybrałyśmy się z siostrą do księgarni wydawnictwa zysk i s-ka, a wyszłyśmy bogatsze o "Grę o tron". Dzisiaj za to cały dzień zwiedzałyśmy i padnięte wróciłyśmy to domu. Przyszłe tomy również planowane do zakupu. Pojawiły się problemy w związku ze zmianą adresu bloga, więc bardzo Was proszę, jeśli nie wyświetlają się Wam moje posty w blogrollu, przy czym bloga obserwujecie, to usuńcie się z obserwatorów i "zaobserwujcie" jeszcze raz. Wtedy wszystko powinno wrócić do normy. Poza tym, jeśli ma ktoś mnie w ramce czytam, odwiedzam itp, to byłoby dobrze, jeśli zmienicie tam adres, bo wyświetla się poprzedni. Przepraszam za wszelkie problemy, mimo to nie żałuję, nowy adres podoba mi się znacznie bardziej!

Podsumowanie:
Ilość przeczytanych książek: 14
Liczba przeczytanych stron: 4381
Średnia stron dziennie: 141
Liczba opublikowanych postów: 16
Liczba opublikowanych recenzji: 14
Książki przeczytane w ramach wyzwań: 4
Najlepszymi książkami okazały się: Samantha Young - "Wbrew zasadom" i Sylvain Reynard - "Piekło Gabriela"
Listę przeczytanych książek znajdziecie TUTAJ.
Statystyki:
Liczba obserwatorów:
Blogger - 164 (czerwiec: 145)
Google+ - 122 (czerwiec: 95)
W lipcu odwiedziliście mnie aż 2 246 razy! (czerwiec: 4 559)
Najczęściej oglądaliście zdjęcia <TEGO> stosika i czytaliście recenzję "Księżniczki wampirów" Alyxandry Harvey.

A jak u Was prezentują się wyniki z lipca?

poniedziałek, 29 lipca 2013

(90). Scott Westerfeld - Brzydcy


Autor: Scott Westerfeld
Tytuł: Brzydcy
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 436
Moja ocena: 8/10
Tally nie może się już doczekać swoich szesnastych urodzin. Tego dnia w jej świecie każdy przechodzi operację, która zmienia przeciętnych, brzydkich nastolatków w doskonałych ślicznych, żyjących w supernowoczesnym raju, gdzie jedynym zajęciem jest wieczna zabawa. Tymczasem Shay, nowa przyjaciółka Tally, nie podziela jej entuzjazmu i zamiast poddać się przemianie, woli zaryzykować ucieczkę z miasta.
Scott Westerfeld przenosi swoich czytelników do świata nietypowego w każdym tego słowa znaczeniu. Tally Youngblood z niecierpliwością wyczekuje swoich szesnastych urodzin, wtedy bowiem każdy nastolatek przechodzi skomplikowaną operację i przestaje być Brzydkim, a staje się Ślicznym. Dziewczyna nie może się już doczekać swojego nowego idealnego życia, w którym najważniejsza będzie zabawa, tym bardziej, że jej niegdyś najlepszy przyjaciel, Peris przeszedł już swój zabieg. Tally podczas wykręcania jednego ze swoich numerów poznaje Shay, która urodziny obchodzi tego samego dnia. Między nimi od razu nawiązuje się nić porozumienia i stają się nierozłączne. Do czasu, gdy Shay oznajmia przyjaciółce, że nie chce stać się Śliczna i proponuje jej ucieczkę do Dymu - miejsca pełnego Brzydkich, Tally jednak nie chce ryzykować i odmawia.

Szalenie polubiłam antyutopijną wizję cywilizacji wykreowaną przez Scotta Westerfelda. Jest oryginalna i przedstawiona w intrygujący sposób. Każdy nastolatek do momentu ukończenia 16-tego roku życia mieszka w Brzydalowie, potem później przechodzi operację, aby stać się Ślicznym i zamieszkać w Mieście Nowych Ślicznych. Życie osób po tym zabiegu jest wolne od trosk. Mieszkańcy bawią się, spędzają ze sobą czas, nieustannie imprezują. Każdy z nich wygląda podobnie: wielkie, błyszczące oczy, pełne usta, idealnie symetryczne rysy twarzy oraz proporcje ciała. Taki świat pociąga główną bohaterkę, która odlicza dni do momentu, w której jej dotychczasowa egzystencja ulegnie zmianie. Przez splot niespodziewanych wydarzeń Tally powoli zaczyna rozumieć, że nic nie jest takie, jakie się wydaje, a bycie takim samym wśród innych wcale nie jest takie wyjątkowe.

Rozczarował mnie niestety pewien aspekt. Mianowicie ubogie opisanie poprzedniej cywilizacji, na której ruinach powstała nowa. Jej mieszkańcy nazywani byli Rdzawcami. W życiu owych ludzi ciągle toczyły się wojny, nieporozumienia, rozprzestrzeniał się także rasizm. Po ich upadku powstał nowy porządek rzeczy. Ludzie zaczęli przechodzić operacje, aby wyglądać tak samo ślicznie, ażeby nie było na świecie niesprawiedliwości, np. dostawanie lepszych stanowisk pracy ze względu na wygląd. I muszę przyznać, że ta myśl jest w dziwny sposób prawdziwa i intrygująca. Czyż tak właśnie nie jest? Czyż mimo wszystko nie oceniamy siebie po wyglądzie? Nie da się ukryć, że uroda otwiera wiele drzwi, ale posiadanie takiej samej twarzy, jak milion innych osób nie wydaje się dla mnie czymś pociągającym. Sądzę, iż każdy z nas powinien mieć cechy, zarówno te zewnętrzne jak i wewnętrzne, które odróżniają go od reszty, zwyczajnie czyniąc oryginalnym.

Najbardziej oczywiście intrygują sami Brzydcy, nastolatkowie, którzy nie przeszli jeszcze operacji. Od dzieciństwa wmawiano im, iż nie są ładni i powinni podporządkować się panującym zasadom. Takie ciągłe wpajanie dzieciom określonych wzorców sprawiło, iż sami bez żadnych zahamowań wyzywali się od różnych, nie czując się przy tym nawet ani trochę urażonym. W końcu ich życie sprzed bycia Brzydkim nie jest ważne, bowiem najważniejsze jest stanie się Ślicznym.

Bohaterowie w "Brzydkich" zostali wykreowani z niezwykłą precyzją, a przede wszystkim są plastyczni. Na początku bardziej polubiłam Shay, bowiem ona w odróżnieniu od głównej bohaterki była pełna werwy, żywiołowości i odwagi. Później jednak i Tally zyskała w moich oczach. Nie okazała się bezwładną marionetką w rękach władzy, jak początkowo sądziłam, bowiem z każdą stroną jej stosunek do operacji się zmieniał.

Miłym akcentem okazał się dla mnie także wątek miłosny, w prawdzie w pierwszej części nie został on za bardzo rozwinięty, to jestem pewna, że w kontynuacji ulegnie to zmianie.

"Brzydcy" to ciekawa książka, pełna wielu nowych pomysłów. Przede wszystkim przeczytałam, a raczej pochłonęłam ją w zastraszająco szybkim tempie. Serdecznie polecam!
„Kłamstwa tkały się same, wplatając w swą sieć jak najwięcej nitek prawdy.”
Wyzwania, w których recenzja bierze udział:

piątek, 26 lipca 2013

(89). Grzegorz Mucha - London eye


Autor: Grzegorz Mucha
Tytuł: London Eye
Wydawnictwo: Novae res
Liczba stron: 175
Moja ocena: 6/10
„London eye” to dziennik intymny, w którym splątane ciała i zbłąkane dusze podróżują przez czas i przestrzeń.

To opowieść o losach kochanków, którzy wędrują przez świat, aby odnaleźć… siebie. Szukają miejsc i ludzi, dzięki którym powrócą wspomnienia i wiedza o tym, kim byli kiedyś, zanim się poznali. Wędrują bez map i przewodników, ponieważ wcale nie chcą dotrzeć, a jedynie być. Nie są turystami, nie są nawet podróżnikami - poszukują swojej własnej prawdy.

Książka ma wiele części, z których autor zdecydował się udostępnić tylko trzynaście. Odnajdziemy w niej nie tylko polskie realia, ale również głośny Londyn, szeroką Szkocję, rozległy Berlin i ciasny Hongkong. Nostalgia miesza się tutaj z erotyką i groteską.
Opisane wydarzenia oparte są na faktach.

W "London eye" autor przybliża swoim czytelnikom losy pewnych kochanków. Ich historia jest luźno zapisana w postaci dziennika. Zakochani zwiedzają i po prostu cieszą się ze wspólnego towarzystwa. Pomimo dużej różnicy wieku pomiędzy nimi, ich miłość jest widoczna dla każdego.

Nigdy nie czytałam dzienników, bo i nie za bardzo gustowałam w takim gatunku. "London eye" jednak od początku mnie zaciekawiło, głównie dlatego, że jest to historia oparta na faktach. I właśnie przez ten aspekt realności, spodobała mi się. Możliwość podróżowania, zwiedzania, poznawania nowych kultur i ludzi jest po prostu i intrygująca i sama bardzo chciałabym wieść takie życie, dlatego książkę tę czytałam z rosnącą ciekawością, a skończyłam ją szybko, wręcz błyskawicznie.

W "London eye" jest wiele interesujących, z życia wziętych zdjęć. Te grafiki bardzo mi się spodobały, bowiem stworzyły niepowtarzalny klimat, czyniąc książkę tę jeszcze bardziej realniejszą.

Podsumowując: "London eye" to ciekawy utwór, który ukazuje losy dwóch szaleńczo zakochanych w sobie osób, a na dodatek ich historia wydarzyła się naprawdę. Polecam tą książkę osobom, które gustują w takich właśnie prawdziwych opowieściach.

czwartek, 25 lipca 2013

(88). Dawid Sędłak - Dzień zaduszny


Autor: Dawid Sędłak
Tytuł: Dzień zaduszny
Wydawnictwo: Novae res
Liczba stron: 121
Moja ocena: bez oceny
„Dzień zaduszny” opowiada historię rycerza, który spotyka w lesie pustelnicę – Sabinę, i zakochuje się w niej. Gdy kobieta opowiada mu swoją historię – śmierć ojca i zdradę kochanka – rycerz w imię honoru postanawia odzyskać jedyną wartościową dla niej rzecz – medalion, który zabrał ze sobą były kochanek. W trakcie poszukiwań Alfreda – kochanka, ukazuje mu się duch starca oświadczający, że Alfred wraz z żoną już dawno nie żyją i żeby odzyskać utracony artefakt, rycerz musi udać się na zamek, gdzie raz do roku pojawiają się zjawy, żeby spełnić swoje pragnienia...
Jest to utwór owiany tajemnicą. O odnalezionym niedawno poemacie niewiele wiadomo – nie tylko nie figuruje on w żadnym spisie, ale nie posiada też autora. Jest niezwykle bogaty gatunkowo i intertekstualnie. Powieść przybliża czytelnikowi bogatą sieć nawiązań do znanych europejskich tekstów oraz niezliczoną ilość przenikających się cech charakterystycznych dla niemalże wszystkich gatunków romantycznych.

Zauważyłam ostatnio, że ograniczam się do czytania określonych gatunków. Dlatego w mojej głowie pojawiła się myśl, aby chociaż spróbować poszerzyć swoje horyzonty. I takim oto trafem w moje ręce wpadła książka "Dzień zaduszny", opracowana przez Dawida Sędłaka.

"Dzień zaduszny" to poemat, o którym pewnie niewielu z was słyszało, jego autor do tej pory pozostał anonimowy. Dawid Sędłak postanowił podjąć się trudnego zadania. W swoim opracowaniu zawarł utwory, do których poemat nawiązuje, podzielił się ze swoimi spostrzeżeniami i przemyśleniami, które zauważył podczas analizy tekstu. 

Do tej pory średnio ciekawiły mnie opracowania. Sięgałam po nie tylko wtedy, gdy musiałam uzupełnić swoją wiedzę na temat danych utworów. Czytanie tej książki pozwoliło mi spojrzeć na anonimowy poemat nieco innym okiem. 

Autor swoje refleksje opisał w luźny i ciekawy sposób. Książeczka ta ma zaledwie ponad 100 stron, dlatego czytało się ją bardzo szybko i przyjemnie.

Polecam to opracowanie przede wszystkim osobom, które pragną dowiedzieć się czegoś więcej o zapomnianym poemacie, a także osobom gustującym w literaturze popularnonaukowej. 

środa, 24 lipca 2013

(87). Cecily von Ziegesar - Plotkara początek: Jak to się zaczęło


Autor: Cecily von Ziegesar
Tytuł: Plotkara początek: Jak to się zaczęło
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 208
Moja ocena: 4/10
Witajcie w Nowym Jorku, na Manhattanie, w jego najelegantszej części – Upper East Side, gdzie moi przyjaciele i ja mieszkamy w bajecznych apartamentach i chodźmy do ekskluzywnych szkół. Jesteśmy piękni, inteligentni, nosimy ekstra ciuchy i wiemy, jak się bawić. Nic na to nie poradzimy - tacy się już urodziliśmy.
Plotkara
Nasza historia zaczyna się od trójki nierozłącznych przyjaciół. B uwielbia zielone oczy N i chce go dla siebie. Zdaje się jednak, że N wolałby robić takie wrażenie na słodkiej S, która przed obojgiem ukrywa pewien sekret... Hm, coś mi mówi, że ta przyjaźń nie jest chyba tak wielka, jak się wydaje. Skąd to wiem? Cóż, po prostu wiem wszystko - i macie szczęście, że nie umiem trzymać języka za zębami. Usiądźcie wygodnie, a ja wam opowiem, jak się zaczęła ta zwariowana historia...

Nie da się ukryć, że seria ta została popularna, dzięki serialowi opartemu na jej losach. Mam na myśli tutaj oczywiście "Plotkarę". Ja sama obejrzałam 3 sezony tej produkcji i średnio przypadła mi ona do gustu. Może dlatego, że zwyczajnie wolę fantastykę, a może dlatego, że nie interesują mnie losy bogatych, rozpieszczonych dzieciaków z Manhattanu. Jesteście ciekawi mojej recenzji? Zatem zapraszam do jej przeczytania!

Cecily von Ziegesar przenosi swoich czytelników do Nowego Jorku, gdzie poznajemy losy trójki przyjaciół: Sereny van der Woodsen, Blair Waldorf i Nathaniela Archibalda. Przyjaźń nastolatków stopniowo zaczęła przeradzać się w coraz większe uczucie, które oczywiście powoduje między nimi spięcia. Ich historia poprzeplatana jest losami Dana i Jenny Humphreyów oraz Vanessy Abrams. Losy tych osób oczywiście są pilnie opisywane na internetowej stronie tytułowej Plotkary.

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Wiem, może powinnam przeczytać więcej części, a nie tylko "Jak to się zaczęło?", żeby wyrobić sobie lepszą opinię. Nie zrobię jednak tego, bo szczerze mówiąc szkoda mi czasu na czytanie czegoś tak płytkiego i infantylnego.

Zacznijmy od języka Cecily von Ziegesar. Jest naprawdę dziwaczny, momentami wręcz dziecinny, jakby autorka sądziła, że osoby, które sięgną po jej twórczość są opóźnione w rozwoju. Kompletnie mnie nie zaciekawił, raczej odstraszał i sprawiał, że wytrwanie podczas czytania tej książki wymagało ode mnie nie lada nerwów.

Może jestem dziwna, ale jak dla mnie nie było w tej książce nic, co by mnie zaciekawiło. Rozumiem, że autorka chciała trafić do młodzieży, sprawić, żeby osoby, które po nią sięgały utożsamiały się z bohaterami, ale opisywanie np. brania tajemniczych tabletek przez Jenny, które rzekomo miały sprawić, żeby urosły jej piersi było po prostu naciągane i naiwne, a poza tym nie propaguje to zbyt dobrych wzorców do naśladowania. Żadna postać nie okazała się dla mnie interesująca. Zainteresowania większości z nich zamykały się w prostym kręgu obejmującym pieniądze, chłopaków i imprezy.

Podsumowując: nie polecam. Ja sama będę omijać "Plotkarę" szerokim łukiem, chociaż do o niebo lepszego serialu pewnie jeszcze wrócę.

P.S Jak pewnie zauważyliście, zmieniłam adres bloga. Jak dla mnie, ten jest o wiele lepszy, a Wy co sądzicie? Czekam na Wasze opinie.

poniedziałek, 22 lipca 2013

(86). Alyxandra Harvey - Księżniczka wampirów


 
Autor: Alyxandra Harvey
Tytuł: Księżniczka wampirów
Wydawnictwo: Akapit-Press
Liczba stron: 254
Moja ocena: 7/10
Solange Drake jest pierwszą dziewczyną, która przyszła na świat w rodzinie wampirów. Od zawsze wiedziała, że jej przeznaczeniem jest zostać królową wszystkich wampirzych plemion. A to oznacza, że ze wszystkich stron grozi jej niebezpieczeństwo - od wampirów-zalotników pragnących pojąć ją za żonę, po łowców nagród, których zamiarem jest zgładzić Solange i całą jej rodzinę. Kiedy zostaje uprowadzona, jej starszy brat Nicholas i najlepsza przyjaciółka Lucy wyruszają jej na ratunek. Ale czy Lucy oprze się kuszącym spojrzeniom Nicholasa? I jaki los spotka Solange, jeśli odda swoje serce łowcy wampirów, który udzieli jej pomocy w obliczu śmiertelnego zagrożenia czyhającego na nią na królewskim dworze?
Solange Drake to piętnastoletnia dziewczyna, która mieszka w wielkiej posiadłości wraz z rodzicami, ciocią i siedmioma braćmi. Na co dzień spędza czas ze swoją najlepszą przyjaciółką Lucy, a raczej Lucky Hamilton. Na pozór oprócz nietypowej rodziny nie odróżnia ją nic od innych nastolatek. Jednak Solange jest inna w każdym tego słowa znaczeniu. Jej najbliżsi są wampirami, a ona sama, jak pozostali członkowie jej familii w swoje szesnaste urodziny przejdzie przemianę w krwiopijcę. Nie jest jednak ucieszona tą myślą, bowiem sam widok krwi wzbudza w niej obrzydzenie. Poza tym dzięki jej wyjątkowemu pochodzeniu i faktowi, że od setek lat w żadnej wampirzej rodzinie nie urodziło się dziecko płci żeńskiej powstała przepowiednia, która mówi, iż Solange zostanie królową wampirów... Jak dalej potoczą się jej losy, gdy za rogiem czyha niebezpieczeństwo, gotowe zaatakować?

Paranormalne romanse czyta mi się najprzyjemniej i nie ukrywam, że są moim ulubionym gatunkiem, dlatego po prostu nie mogłam odpuścić sobie przeczytania "Księżniczki wampirów".

"Księżniczka wampirów" to nie jest literatura ambitna, wzbudzająca całą gamę uczuć. Nie, to jest przyjemna lektura, którą pochłania się w błyskawicznym tempie. Pomimo tego, że o krwiopijcach czytałam bardzo dużo książek, to i tak świat wykreowany przez Alyxandrę Harvey spodobał mi się i okazał się w pewien sposób czymś nowym, powiewem świeżości.

Narracja w "Księżniczce wampirów" jest naprzemienna, z jednej strony widzimy co słychać u Lucy, a z drugiej u Solange. Bardzo spodobał mi ten zabieg, bowiem dzięki niemu czytelnik mógł obserwować wydarzenia z szerszej perspektywy.

Poza tym kilka razy podczas czytania tej książki na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach będzie zdecydowanie więcej humoru!

Komu polecam "Księżniczkę wampirów"? Przede wszystkim osobom, które liczą na lekką i niezobowiązującą lekturę, a także fanom gatunku paranormal romance.
"-Jak to jest być jedynaczką? -Skąd mam wiedzieć? Twoi bracia dokuczają mi tak samo jak tobie. -To fakt."
Wyzwania, w których recenzja bierze udział:

piątek, 19 lipca 2013

Stosik #9/2013

Hej! W pierwotnych planach nie było danie stosików tak wcześnie, bowiem nadal czekam na dwie przesyłki ("Ekstaza Gabriela" oraz wygrana w konkursie książka "Morza szept"). No ale mus, to mus. Wyjeżdżam. Prawdopodobnie wrócę dopiero pod koniec sierpnia. Recenzje oczywiście nadal będą się ukazywać, bo Internet powinnam mieć, a przynajmniej mam taką gorącą nadzieję. Czytać również będę, w podróż zabieram kilka książek.

STOSIK I:
1. Cecily von Ziegesar - Jak to się zaczęło. Plotkara początek - z bilbioteki (przeczytana, recenzja na dniach)
2. Scott Westerfeld - Brzydcy - z biblioteki (w trakcie czytania)
3. L.J Smith - Świat nocy - z biblioteki
3. Agnieszka Lingas-Łoniewska - Zakład o miłość - pożyczona (RECENZJA)
4. Tara Hudson - Pomiędzy - z niefortunnej wymiany z Darią. Ukochana poczta zagubiła wspaniałą książkę "Kiedy byłeś mój"
5. P.C Cast - Bogini oceanu - z wymiany
6. Bernard Minier - Bielszy odcień śmierci - z wymiany

STOSIK II:
1. Agnieszka Lingas-Łoniewska - Bez przebaczenia - pożyczona
2. Gregory Maguire - Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu - zakup po przecenie
3. J.K Rowling - Harry Potter i kamień filozoficzny - z biblioteki (w końcu!)

Stosik III - recenzyjny czerwiec/lipiec:
1
 1. Dawid Sędłak - Dzień zaduszny
2. Grzegorz Mucha - London eye
3. Samantha Young - Wbrew zasadom (RECENZJA)
4. Sylvain Reynard - Piekło Gabriela (RECENZJA)
5. Chuck Wendig - Drozdy. Posłaniec śmierci (RECENZJA)
6. James Craig - Londyn we krwi (RECENZJA)
7. Anne Gracie, Michael Hirst - Dynastia Tudorów. Król, królowa i królewska faworyta (RECENZJA)

No to byłoby na tyle. Jeszcze w niedzielę postaram się opublikować recenzję "Księżniczki wampirów".
Pozdrawiam i życzę wszystkim miłego weekendu/wakacji! :)

środa, 17 lipca 2013

(85). Sylvain Reynard - Piekło Gabriela

Autor: Sylvain Reynard
Tytuł: Piekło Gabriela
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 640
Moja ocena: 9/10
 
Profesor Gabriel Emerson, cieszący się sławą i poważaniem ekspert od twórczości Dantego, prowadzi podwójne życie: za dnia jest ustatkowanym, szacownym uczonym, zgłębiającym tajniki utworów włoskiego mistrza, nocami oddaje się wyuzdanym przyjemnościom, poszukując rozkoszy wszędzie, gdzie można ją znaleźć. Jednocześnie w jego duszy trwa zacięta walka między jasnymi i mrocznymi cechami jego charakteru; pamiętając o swojej niechlubnej przeszłości i zdając sobie sprawę z niemoralnego postępowania w teraźniejszości, profesor popada w coraz głębszą frustrację, lęka się bowiem, że szansa na zbawienie jego grzesznej duszy oddala się z każdym dniem.
Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej,gdy w jego życiu pojawia się słodka i niewinna Julia Mitchell. Zafascynowana dystyngowanym profesorem studentka, uczęszcza pilnie na jego wykłady, ale los sprawia, że pewnego dnia ich wzajemne relacje przenoszą się na inny, znacznie bardziej intymny, poziom. Sytuację komplikuje fakt, że Julia i Gabriel zetknęli się już wcześniej, przed wielu laty; tamto spotkanie, pozornie nieistotne i mało znaczące, okazuje się punktem zwrotnym w życiu obojga. Teraz, kiedy ich drogi ponownie się przecięły, rozpoczyna się nierówna gra, w której dzika namiętność i mroczne pożądanie muszą się zmierzyć z dziewczęcą naiwnością i szczerą, choć starannie skrywaną, miłością. "Piekło Gabriela" to także fascynująca, wciągająca opowieść o próbie ucieczki przed demonami dręczącymi człowieka, który, folgując swoim żądzom i realizując wymyślne fantazje seksualne, jednocześnie w głębi duszy pragnie wybaczenia i prawdziwej miłości.
  
"Jeżeli chcesz czekać, aż twoja blizna zniknie, Julianno, będziesz czekać zawsze. Blizny nigdy nie znikają."
Na początku swojej recenzji pragnę zaznaczyć, iż "Piekło Gabriela" nie jest żadnym diabelskim erotykiem, jak informuje napis na górze okładki. Nie, to jest świetnie napisany romans. Scen erotycznych w tej książce nie ma prawie żadnych, więc jeśli ktoś oczekuje lektury w stylu osławionych już "Pięćdziesięciu twarzy Greya" to się bardzo rozczaruje. Dobra, skoro ta kwestia została wyjaśniona, przechodzę do sedna.

Julia Mitchell, główna bohaterka to dwudziestotrzyletnia studentka z ubogiej rodziny, przyszła specjalistka od Dantego. Przez pryzmat przykrych doświadczeń z przeszłości, młoda kobieta jest osobą niezwykle nieśmiałą, zagubioną i zakompleksioną. Mając matkę alkoholiczkę nie zaznała w dzieciństwie za dużo miłości. Mimo wszystko postawiła sobie cel, który za wszelką cenę pragnęła wypełnić. Wzięła się w garść, zaczęła studiować, a jej życie powoli zaczęło się stabilizować. No właśnie, do czasu, bo pewnego dnia pewien arogancki profesor niespodziewanie zmienia bieg wydarzeń.

Julia zaczyna uczęszczać na wykłady trzydziestotrzyletniego profesora na uniwersytecie w Toronto, specjalisty z zakresu twórczości Dantego - Gabriela Emersona. I już pierwszego dnia mu podpada, swoją nieuwagą na prowadzonych zajęciach.

Już po kilkunastu stronach czytania tej książki wiedziałam, że będzie ona wyjątkowa, jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało. Liczyłam na jakiś w miarę absorbujący erotyk, ale dostałam coś znacznie lepszego. Romans. Nie taki zwyczajny, ale poniekąd zakazany i przepiękny, opisany ciekawym językiem, okraszony dużą ilością odwołań do masowej kultury, jednym słowem - urzekający. Tak, chyba to słowo idealnie oddaje klimat tego dzieła.

Warsztat pisarski Sylvain Reynard jest zachwycający i nieporównywalnie lepszy od pióra E.L. James. Styl pisania autorki (autora?) jest ciekawy i niezwykle dopracowany. W "Piekle Gabriela" występują liczne odwołania do kultury masowej, dlatego sądzę, iż książkę tę powinno czytać się w domowym zaciszu, gdzie będziemy mogli skupić się w spokoju na "pochłanianiu" tej lektury.

"Piekło Gabriela" to książka objętościowo duża (ponad 600 stron), więc czytelnik zostaje powoli i stopniowo wprowadzany w rozgrywającą się akcję. I właśnie ta powolność bardzo mi się spodobała, bo w codziennym, zabieganym życiu nie ma na to miejsca.

Tytułowy Gabriel to istna bomba wybuchowa. Spróbujcie zgadnąć, czego się po nim spodziewać. Demony z przeszłości poniekąd wykształciły jego oschły i zdystansowany charakter oraz sposób bycia. Mimo to, polubiłam go, bo gdzieś tam podczas czytania wiedziałam, że potrafi okazać troskę i wrażliwość. Mężczyznę ten jest mroczny, ale też pełen pasji i miłości. Pomimo niezachęcającego początkowego zachowania wiedziałam, że w pewien sposób jest to maska, którą Gabriel przyobleka. Na uniwersytecie gra trudnego w kontaktach, niezwykle surowego i wymagającego profesora, a w otoczeniu Julii powoli jego bariera powoli zaczyna opadać.

Nieprzypadkowo najpierw opisałam główną postać męską. Julia wprawdzie wiedzie prym w tej książce, ale to Gabriel całkowicie skupił na sobie moją uwagę. Dziewczyna ta jest średnio ciekawą postacią, czasem potrafi pokazać pazur, ale to bardzo niewiele w porównaniu z bardziej mroczną postacią jaką jest profesor. I może dlatego Julia wypada przy nim po prostu blado, nijako i bez charakteru. Zazwyczaj jest osóbką nieśmiałą, która roztacza wokół siebie aurę nieszczęścia, przez co nie sposób jej nie współczuć. I poza tym jednym uczuciem nie wzbudziła we mnie większej sympatii. Była dla mnie szczerze obojętna, pomijając chwile, gdy irytowała mnie swoją niezdarnością i nadmierną słodkością.

"Piekło Gabriela" to klimatyczna i pełna ciepła powieść, które mnie urzekła i oczarowała. Ukazuje mroczną przeszłość głównych bohaterów oraz ich zmagania z nią w teraźniejszości. Jestem niezwykle ciekawa dalszych przygód Julii i Gabriela, dlatego z przyjemnością zapoznam się z drugim tomem tej serii, "Ekstazą Gabriela".
"Niniejszym zapisuję się na kurs jako twój student. Naucz mnie, jak się o ciebie troszczyć." 

poniedziałek, 15 lipca 2013

(84). Chuck Wendig - Drozdy. Posłaniec śmierci.


Autor: Chuck Wendig
Tytuł: Drozdy. Posłaniec śmierci
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 368
Moja ocena: 7/10
Druga część przygód niezwykłej kobiety obdarzonej niezwykłym darem.
Miriam próbuje. Naprawdę się stara, ale bezskutecznie. Życie z Luisem nie układa się tak, jak powinno. Szczerze mówiąc, w ogóle się nie układa. Od roku mieszkają na Long Beach w zaniedbanej przyczepie kampingowej. Miriam pracuje w sklepie przy plaży, a on większość czasu spędza za kierownicą ciężarówki. Nie jest dobrze. Jest wręcz fatalnie. Dziewczyna ze wszystkich sił stara się okiełznać swoje zdolności parapsychiczne. To niełatwe, ale jakoś jej się udaje. Do czasu. W końcu nadchodzi dzień, kiedy koszmar zaczyna się od początku i wszystko wskazuje na to, że tym razem nie zakończy się happy endem.
Miriam wie, jak umrzesz.

"Posłaniec śmierci" to kontynuacja "Dotyku przeznaczenia" autorstwa Chuck'a Wendig'a - scenarzysty, twórcy gier i pisarza.

Miriam powoli wdraża się w normalne, z pozoru zwyczajne życie. Zamieszkała w przyczepie Luisa i dzięki niemu zdobyła pracę w sklepie. Jednak od swoich umiejętności nie potrafi uciec, szczególnie gdy szefowa doprowadza ją do niepohamowanej złości, przez co kobieta traci pracę. Zanim jednak się to dzieje, przewiduje, że w miejscu tym dojdzie do tragicznych w konsekwencjach wydarzeń. Luis jednak po raz kolejny wyciąga pomocną dłoń do Miriam i znajduje jej nowe zatrudnienie. Zadanie, które będzie musiała tam wypełnić ściśle wiąże się z jej zdolnościami i może wystawić ją na wielkie niebezpieczeństwo...

Miriam Black ma nietypową umiejętność, która według niektórych określana jest mianem daru, ale także i przekleństwa. Ja skłaniam się zdecydowanie ku temu drugiemu. Kobieta dzięki dotykowi jest w stanie stwierdzić jak dana osoba umrze. Nie wiem czy przez pryzmat jej zdolności, czy czegokolwiek innego, ale nie potrafiłam zrozumieć naprawdę wielu zachowań głównej bohaterki. Pozostawała ona dla mnie wielką niewiadomą, nie mam pojęcia co w niektórych sytuacjach nią kierowało. Przez całą książkę miałam do Miriam po prostu neutralny stosunek, bowiem uważam, że autor nie spisał się za dobrze w kreowaniu tej postaci. Mimo to urzekła mnie tym, że nie jest niewinną sierotka, którą wiecznie trzeba ratować. To silna, niezależna i wyzwolona kobieta, a jak wiadomo, takie w literaturze zawsze cieszą.

Luis za to okazał się dla mnie wielkim zaskoczeniem i chcąc, nie chcąc, polubiłam go. W porównaniu z Miriam okazał się naprawdę intrygującą postacią z ciekawą osobowością. Szkoda, że w "Posłańcu śmierci" było go niewiele.

Jakimi dwoma słowami mogę określić tę książkę? Po zastanowieniu decyduję się na: specyficzna i mroczna. I te przymiotniki chyba idealnie oddają niepokojący klimat tego dzieła. Autor nie stroni od brutalnych opisów i przekleństw, które potrafią ciekawie zaakcentować książkę, ale w nadmiarze przytłaczają. I właśnie tak było w tej sytuacji. Co za dużo to niezdrowo. Nie wywarło to na mnie pozytywnego wrażenia, Chuck Wendig mocno przesadził i uważam, że przekroczył granicę dobrego smaku.

Pomimo wad, które wyżej wymieniłam, dziwny i trochę chory świat wykreowany przez autora, wciąga. Akcja pędzi dynamicznie, a wykreowana rzeczywistość razi swoją okrutną brutalnością. Klimat książki tej jest bardzo niepokojący, pełen "ostrych" opisów, więc nie polecam tej literatury osobom o słabych nerwach.

Wyzwania, w których recenzja bierze udział:

sobota, 13 lipca 2013

(83). Agnieszka Lingas-Łoniewska - Zakład o miłość


Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Tytuł: Zakład o miłość
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 246
Moja ocena: 6/10

Pełna wzruszeń historia o miłości, zagubieniu i poszukiwaniu siebie.

Sylwia Kujawczak, studentka ostatniego roku historii sztuki, za dwa tygodnie wychodzi za mąż. Wychowana w tradycyjnej, arystokratycznej rodzinie dziewczyna nie wie jednak do końca, jaka ma być jej życiowa droga. Gdy przyjaciółki wyciągają ją z domu na wieczór panieński, nie wie również, że ta noc zmieni jej przyszłość.

Aleks Cichocki „Cichy” to mężczyzna, który nie wierzy w miłość. Wychowywany przez ojca, nigdy nie wybaczył matce, że ich zostawiła. Ale czy Aleks zna prawdę o swoim dzieciństwie? I czy naprawdę jego serce nie potrafi kochać?

Sylwia i Aleks poznają się na imprezie. Szorstki w obyciu, pewny siebie, nauczony brania i korzystania z uroków życia mężczyzna intryguje ją. Dziewczyna boi się swoich odczuć, zaczyna zastanawiać się nad swoim dotychczasowym życiem, ułożonym wedle reguł, które narzuca jej rodzina, tradycja i narzeczony. Orientuje się, że nowo poznany mężczyzna zaczyna coraz więcej dla niej znaczyć.

Nie wie jednak, że padł pewien zakład…

Agnieszka Lingas-Łoniewska to popularna polska pisarka, która zyskuje coraz większe rzesze fanów. Jestem już zaznajomiona z jej twórczością, więc kiedy do rąk wpadła mi kolejna książka tej autorki, ochoczo przystąpiłam do lektury.

Sylwia Kujawczak to dwudziestoczteroletnia studentka ostatniego roku historii sztuki. Jest jedynaczką, mieszka we Wrocławiu i żyje w normalnej, kochającej się rodzinie. W rodzinie, gdzie tradycja jest najważniejsza. Sylwia, jako jedyna córka swoich rodziców ma z góry zaplanowane całe życie. Dziewczyna za dwa tygodnie bierze ślub ze starszym od niej doradcą finansowym, a po nim ma zapewnioną pracę w rodzinnym biznesie. Wszystko wydaje się takie piękne i poukładane. Młoda kobieta jednak czuje, że pragnie czegoś więcej, ma swoje marzenia i ambicje, ale boi się postawić rodzicom, których przecież kocha i wie, że chcą dla niej dobrze. Pech, a może szczęście chciało, że na swojej drodze spotkała kogoś, kto odmienił jej stateczne życie na zawsze...

Przyjaciółki Sylwii pewnego dnia postanowiły urządzić jej wieczór panieński. Dziewczyna w końcu ulega ich usilnym namowom i wybiera się z nimi do klubu, gdzie poznaje Aleksa "Cichego" Cichockiego. Jest to mężczyzna, który z charakteru nigdy by się jej nie spodobał. Pozornie. Cichy jest arogancki, pewny siebie i zawsze dostaje, to czego pragnie. 
Jak dalej potoczy się ich znajomość? I czy Sylwia w końcu mu ulegnie?

Chciałabym napisać, że jest w tej książce coś, co odróżnia ją od miliona innych. W końcu ileż myśmy mieli powieści opartych na tym samym, nieco już utartym schemacie? Bardzo wiele. Niestety, ale w "Zakładzie o miłość" Agnieszki Lingas-Łoniewskiej zdecydowanie zabrakło mi tego "czegoś".

Największym plusem twórczości tej autorki jest błyskawicznie posuwająca się do przodu akcja. Podobnie jest z "Zakładem o miłość". Czytelnik praktycznie od pierwszej strony zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, przez co lekturę tę czyta się naprawdę szybko, ale bez nieustannie towarzyszącego napięcia. Skończyłam tę książkę z zasady, a nie dlatego, że jakoś specjalnie mnie wciągnęła.

Komu polecam "Zakład o miłość"? Przede wszystkim zagorzałym fanom twórczości Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, a także osobom, które pragną przeczytać coś lekkiego i niezobowiązującego.
„Nigdy nie wiemy, co się czai za rogiem, za zakrętem. To chyba sprawia, że życie jest takie wspaniałe i ekscytujące.”

czwartek, 11 lipca 2013

(82). Anne Gracie, Michael Hirst - Dynastia Tudorów: Król, królowa i królewska faworyta


Autor: Anne Gracie, Michael Hirst
Tytuł: Dynastia Tudorów: Król, królowa i królewska faworyta
Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 367
Moja ocena: 8/10
Anglią włada młody Henryk VIII. W kraju szerzą się zamieszki na tle religijnym, a na scenie politycznej bezustannie zmieniają się sojusze. Mimo to król całą swoją uwagę skupia na rozwodzie z Katarzyną Aragońską.

Sprawa ta nie cierpi zwłoki, ponieważ Henryk nade wszystko pragnie mieć syna, a w jego życiu pojawiła się właśnie piękna Anna Boleyn - kobieta, w której rękach może leżeć przyszłość dynastii. Kardynał Wolsey, królewski Lord Kanclerz, musi więc odłożyć na bok rację stanu i za wszelką cenę uzyskać zgodę papieża na unieważnienie królewskiego małżeństwa.
Polityczne intrygi, które zawładnęły dworem i narastający konflikt z Kościołem mogą zachwiać tronem. Ale głodny władzy i miłosnych uniesień monarcha rządzi tak, jak żyje - z żywiołowością, pasją i zapamiętaniem...
  

Seriale historyczne od zawsze są moją słabością. Uwielbiam je za to, że są wykonane z rozmachem, pełne pięknych kostiumów, ale także i zawiłych intryg oraz fałszu. "Dynastia Tudorów" to produkcja, która nie jest mi obca, dlatego byłam bardzo ciekawa książki, która jest oparta na pierwszym sezonie tegoż serialu. Jesteście ciekawi moich wrażeń?

Anglia jest pod panowaniem Henryka VIII Tudora. W kraju jednak nie dzieje się dobrze, bowiem na coraz większą skalę szerzone są herezje reformatora Marcina Lutra, a na scenie politycznej nieustannie zmieniane są sojusze. Raz młody Tudor opowiada się za pokojem z Francją, tylko po to, aby zaraz go zerwać na rzecz Hiszpanii. Pomimo oczywistych problemów uwaga monarchy jest skupiona na jednym: rozwodzie z pierwszą żoną, Katarzyną Aragońską, po poznaniu i zauroczeniu się piękną Anną Boleyn.

Historia to wspaniała sprawa, chociaż zdaję sobie sprawę, że nie każdy podziela moją opinię. Od zawsze fascynował mnie fakt, iż mogę poznać zwyczaje i zachowania ludzi z odmiennych warstw społecznych i różnych epok. Możliwość uzupełniania swojej wiedzy rzeczami, które wydarzyły się na długo przed moim urodzeniem jest po prostu intrygująca. Ot, kieruje mną zwykła ludzka ciekawość. Z historią Tudorów, szczególnie Henryka VIII jestem oczywiście zaznajomiona. Nie da się ukryć, że jest to niezwykle pasjonująca postać, której życiorys wywołuje duże zdumienie. Król Anglii zasłynął przede wszystkim swoimi licznymi małżeństwami, których było sześć: z Katarzyną Aragońską, Anną Boleyn, Jane Seymour, Anną z Kleve, Katarzyną Howard i Katarzyną Parr. Jako serialowy i książkowy bohater nie wzbudził mojej sympatii. Niezwykle porywczy, rządzący z pasją monarcha, który z osobistych pobudek pragnął unieważnienia rozwodu z pierwszą małżonką.

Podczas czytania tej książki zwróciłam uwagę na wielowątkowość i możliwość obserwowania poczynań kilku bohaterów na raz. Na początku wprawiło mnie to w zmieszanie, bowiem nie byłam pewna, na czym właściwie opiera się akcja, później jednak zaczęłam doceniać rozbudowaną historię. To, co było moim zdaniem najlepsze to fakt, że intencje niektórych postaci były dla czytelnika jasne i klarowne, a dla króla już nie tak bardzo...

Panowanie Tudorów rozpoczęło się drogą podboju, dlatego ich prawo do tronu było wielokrotnie kwestionowane. Na królewskim dworze było pełno intryg, oszustw i zdrad, które tykały jak bomba, przez co czytelnikowi podczas lektury nieodłącznie towarzyszyło napięcie.

To, co okazało się dla mnie miłą niespodzianką był fakt, że Anne Gracie wszystkie fakty historyczne wyłożyła z niezwykłym wdziękiem i prostotą, przez co nawet osoba, która nie przepada za historią łatwo może odnaleźć się w czytanym temacie.
   
Jak już wiecie, "Dynastia Tudorów: Król, królowa i królewska faworyta" to powieść oparta na serialu, dlatego niestety, ale mało dowiadujemy się z niej o samych emocjach bohaterów, a opisy wydarzeń i miejsc są raczej ubogie. Autorka skupiła się na dobrym odzwierciedleniu pierwowzoru i w tej kwestii nie da się niczego jej zarzucić.
  
A teraz może mniej istotny aspekt, ale równie ważny dla wrażeń estetycznych oka. Pierwsze, co rzuca się na wstępie to pięknie wydana serialowa okładka ze skrzydełkami, na których czytelnik widzi zdjęcia z tejże produkcji, a także może zaznajomić się z interesującymi ciekawostkami.

Podsumowując: Jestem oczarowana tą książką, która znacznie przewyższyła moje oczekiwania! "Dynastia Tudorów: Król, królowa i królewska faworyta" to ciekawa i świetnie napisana powieść, która idealnie łączy fakty historyczne i wątek miłosny odgrywający bardzo istotną rolę w toczącej się akcji. Ponadto jest to niebanalne uzupełnienie swojej wiedzy na temat serialu. Serdecznie polecam!
"Jeśli lew raz pozna własną siłę, to nikt nie będzie w stanie go kontrolować."

poniedziałek, 8 lipca 2013

(81). Samantha Young - Wbrew zasadom


Autor: Samantha Young
Tytuł: Wbrew zasadom
Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 424
Moja ocena: 9/10
Jocelyn Butler pragnie tylko teraźniejszości, ale przyszłość czeka. Wkrótce wszystkie jej sekrety ujrzą światło dzienne...

Kilka lat temu Jocelyn pożegnała się w Stanach Zjednoczonych ze swoją tragiczną przeszłością i zaczęła nowe życie w Szkocji. Zakończyła żałobę, przepędziła demony i postanowiła już nigdy nie obdarzyć nikogo uczuciem. Życie samotnika układało jej się całkiem nieźle, dopóki nie wprowadziła się do nowego domu na Dublin Street, gdzie poznała mężczyznę, który wtargnął w jej starannie strzeżoną prywatność.

Braden Carmichael zawsze dostawał to, czego chce – a tym razem jest zdeterminowany zaciągnąć Jocelyn do łóżka. Wiedząc, jak bardzo obawia się ona stałych związków, Braden proponuje układ bez zobowiązań, który zadowoli ich oboje.

Zaintrygowana Jocelyn zgadza się, ale wkrótce przekonuje się, że Bradenowi nie wystarcza jedynie wielka

namiętność. Uparty Szkot chce poznać jej prawdziwą naturę – przeniknąć aż do jej duszy.
Nie da się ukryć, że "Pięćdziesiąt twarzy Greya" poniekąd otworzyły furtkę innym książkom na pograniczu erotyki i romansu. Panuje błędne przekonanie, że każda taka powieść opiera się na tym samym fundamencie: seksie. Jednak są pośród nich lektury, które z pewnością są warte uwagi! 

"Wbrew zasadom" to książka, która od samego początku mnie zainteresowała. Oczekiwałam przyjemnej, odprężającej lektury, a dostałam znacznie więcej! 

Główną bohaterkę, Jocelyn Butler poznajemy w trudnym dla niej momencie życia. Mając zaledwie czternaście lat i straciła ona swoich rodziców oraz młodszą siostrę w wypadku samochodowym. Mroczna przeszłość odbiła piętno na dalszej przyszłości młodej dziewczyny. Jocelyn stała się kobietą, która odgradza od siebie wszystkich niewidzialnym murem nie do przebicia. Nie dopuszcza do swojego serca nikogo, stara się nie nawiązywać zbyt bliskich relacji, bowiem panicznie boi się cierpienia, wszystko jednak się zmienia, gdy zamieszkuje ona w nowym domu, a emocjonalna zbroja, którą z taką czcią poleruje zaczyna się rozpadać, kawałek po kawałku...

Jocelyn poszukuje nowego mieszkania w Edynburgu po wyprowadzce swojej przyjaciółki Rhian. Kiedy ma zamiar złapać taksówkę, ubiega ją niesamowicie pociągający biznesmen. Kończy się na tym, że oboje jadą tym samym środkiem transportu, a w samochodzie niemal można czuć napiętą atmosferę. Mężczyzna zaintrygował Jocelyn swoim bezczelnym, a zarazem podniecającym zachowaniem. Jazda jednak trwa krótko, a główna bohaterka w końcu trafia do pięknego domu na Dublin Street, gdzie poznaje jego żywiołową, a zarazem sympatyczną właścicielkę - Ellie. Jocelyn zamieszkuje w nowym miejscu, nie mając pojęcia jaką niespodziankę przygotował dla niej los...

Zamieszkanie w miejscu daje początek nowym, niezapomnianym wydarzeniom. Jocelyn poznaje seksownego, a zarazem aroganckiego Bradena Carmichaela, który proponuje jej układ bez zobowiązań z korzyściami dla obu stron. Jednak czy jest możliwe trwanie w takim "związku" bez żadnego zaangażowania emocjonalnego?

"Wbrew zasadom" czyta się po prostu doskonale! Przyjemnie. Szybko. Z nieodłącznie towarzyszącym napięciem. Samantha Young stworzyła intrygującą książkę, która jest czymś znacznie więcej niż prostą powieścią erotyczną, niech nikogo nie zwiedzie okładka! Owszem, zmysłowe sceny seksu występują, ale tak samo jak ciekawe dialogi, świetne opisy i realność bijąca od bohaterów.

Jocelyn Butler przez pryzmat doświadczeń, które przeszła wzbudza same pozytywne uczucia. Współczucie, a także podziw, że mimo wszystko poradziła sobie: ukończyła studia, znalazła pracę. Niesamowicie było obserwować jej przemianę na przestrzeni każdego mijającego rozdziału. Emocjonalna zbroja kobiety wykruszała się, sprawiając, że długo tłumione uczucia wpływały na jej wierzch.

Braden Carmichael to niezwykle ciekawa i intrygująca postać o sprzecznych zachowaniach. Czytelnik nie ma pojęcia, czego się po nim spodziewać. Z jednej strony bezwstydny uwodziciel, a z drugiej strony mężczyzna gotowy do ustatkowania się z odpowiednią kobietą. Do tego potrafi wykazać się troską w stosunku do bliskich mu osób. Szalenie polubiłam to połączenie.

Kiedy otworzyłam tę książkę po raz pierwszy, zrobiłam to z postanowieniem przeczytania góra pięćdziesięciu stron. Skończyło się jednak na stu pięćdziesięciu. Drogi czytelniku "Wbrew zasadom" wciąga niesamowicie już od pierwszych kartek! Z czystym sumieniem polecam tę lekturę, jest lekka i przyjemna, a przy tym niezwykle pasjonująca i wzbudzająca emocje.
"(...)Świat fantasy nie rządzi się prawami rzeczywistości. Tam nad wszystkim kontrolę sprawuje moja wyobraźnia." 

sobota, 6 lipca 2013

(80). James Craig - Londyn we krwi


Autor: James Craig
Tytuł: Londyn we krwi
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 336
Moja ocena: 8/10
W trakcie kampanii przed wyborami parlamentarnymi ktoś w bestialski sposób morduje byłych członków ekskluzywnego Merrion Club. Wszystko wskazuje na to, że na liście zabójcy są również charyzmatyczni i bezwzględni bliźniacy, Edgar i Xavier Carlton, ludzie gotowy na wszystko, by zdobyć władzę.
Inspektor John Carlyle wcale nie jest zachwycony tym, że zadanie ujęcia okrutnego mordercy przypadło właśnie jemu. Tropiąc sprawcę, zagłębia się w mroczny świat brytyjskich klas rządzących. Moralność tam nie istnieje, liczy się wyłącznie władza. Carlyle musi znaleźć zabójcę, zanim ludzie Carltonów wezmą sprawy w swoje ręce. Ślady prowadzą w przeszłość, o której wiele osób z pierwszych stron gazet wolałoby na zawsze zapomnieć.

Czasami ludzie, kiedy jest dobrze, zapominają, że gdzieś tam w głębi ukrywają się mordercy gotowi do zaatakowania. Tak się dzieje właśnie w trakcie kampanii przed wyborami parlamentarnymi, bowiem w Londynie zostają popełnione zbrodnie, które wiążą się z homoseksualizmem. Cechuje je brutalność i okrutność. Udział w śledztwie przypada inspektorowi Johnowi Carlyle. Mężczyzna ten nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw, sam ma własne problemy, z którymi musi się uporać.

James Craig opisał polityczny światek niezwykle trafnie. Dzięki rozległym opisom wręcz czułam, jakbym zaglądała wewnątrz niego, gdzie intrygi i tajemnice są na porządku dziennym. Przyznam szczerze, że nie znam się na polityce, jednak podczas czytania "Londynu we krwi" towarzyszyło mi nieodłącznie pytanie: "Gdzie się podziała moralność tych ludzi?". Obserwując niekiedy bezwstydne działania bogatych i wpływowych osób, które są gotowe zrobić niemal wszystko dla władzy, czułam wstręt. Wiem, że tak to działa i pewne rzeczy są uznane za nietykalne, ale czy tak powinno to wyglądać? Czy pogoń za pieniądzem i władzą są najlepsze? Chyba każdy indywidualnie powinien sobie odpowiedzieć na to pytanie.

"Londyn we krwi" chwilami czytało mi się bardzo opornie. I nie stwierdzę jednoznacznie czy to przez pióro autora, czy wmieszany wątek polityczny, ale ot tak, nie zaciekawił mnie jako kryminał. Tak było po przebrnięciu kilkunastu stron. Później moim oczom ukazał się świetnie zarysowany okrutny świat, gdzie władza jest najważniejsza. Zostały w niej także ukazane realia działania londyńskiej policji, dzięki czemu czytelnik mógł dowiedzieć się, jak wszystko działa od wewnątrz.

James Craig w swoim debiucie literackim nie poskąpił czytelnikom brutalnych opisów gwałtów i morderstw. Przyznaję, że krzywiłam się podczas ich czytania, bo niekiedy odnosiłam wręcz wrażenie, jakby autor przekroczył granicę dobrego smaku. 

Nie sposób nie zwrócić uwagi na główną postać "Londynu we krwi", która została wykreowana idealnie, odczuwałam wręcz wrażenie, jakby została wyrwana z rzeczywistości. Inspektor John Carlyle to osoba nieustępliwa i dociekliwa, czyli taka, która idealnie pasuje do wykonywanego przez siebie zawodu. Mężczyznę tego cechuje także duże poczucie sprawiedliwości, które czytelnik mógł obserwować m.in wtedy, gdy zeznawał on na niekorzyść swojego mundurowego kolegi.

Rozczarował mnie dosyć ubogi wątek braci Carltonów - Edgara i Xaviera, owszem, niby pojawiały się jakieś wzmianki o nich, ale nie były one w pełni zadowalające i rozwinięte w satysfakcjonujący sposób. Są to bohaterowie bardzo przyszłościowi, których temat można było pociągnąć w znacznie ciekawszym kierunku.

"Londyn we krwi" to dobrze napisany kryminał z ciekawie nakreślonym wątkiem politycznym. To przyjemne czytadło, pomijając niezwykle obrazowe opisy morderstw, gwałtów czy seksu. Jest to także książka, która znajduje swoje odbicie w dzisiejszych realiach. Ukazuje do czego są zdolni ludzie z koneksjami, z "elity" w dążeniu do zaspokajania własnych potrzeb. Polecam!
 

Zapowiedzi wydawnicze #1: LIPIEC


Autor: Patricia Schröder
Tytuł: Morza szept
Wydawnictwo: Dreams
Premiera: lipiec 2013
- Kiedy cię widzę, chcę być przy tobie – zaczął powoli. – A kiedy jestem przy tobie, chcę cię dotykać.
Słuchałam jego słów i zatapiałam się w jego spojrzeniu. Gdyby zechciał, z miejsca mógłby mnie zamordować. Z pewnością bym się nie broniła.
- A kiedy cię dotykam, Elodie…
Jego głos wnikał w moje uszy, w moją pierś i brzuch. Wypełniał mnie od czubków palców aż po głowę, czułam, jakby mnie ktoś głaskał od środka.

Jako morska istota pewnego dnia przed Elodie pojawia się Gordian. Tajemniczy. Magiczny. Oszałamiający. Odtąd nie może przestać o nim myśleć, o jego turkusowo-zielonym spojrzeniu, jego dłoniach, które dotykają jej z zaciekawieniem. I zaczyna się domyślać, jakie tajemnice rzeczywiście kryje w sobie ocean i jak bardzo jej osobiste przeznaczenie jest związane z mrocznymi legendami Wysp Normandzkich.
Upojna saga miłosna z zapierającym dech w piersi krajobrazem wybrzeża wyspy Guernsey w tle – wstęp do porywającej morskiej trylogii.


Autor: Leonardo Patrignani
Tytuł: Wszechświaty
Wydawnictwo: Dreams
Premiera: lipiec 2013
Według teorii wieloświatów, istnieje nieskończona liczba światów, jak i nieskończone są możliwości naszego w nich istnienia. Przypuszcza się, że te rzeczywistości nie komunikują się wzajemnie.
Alex mieszka w Mediolanie, a Jenny w Melbourne. Cienka nić od zawsze wiąże losy tych dwojga – telepatyczne rozmowy, które odbywają bez uprzedzenia, w stanie nieświadomości. Aż do chwili, gdy zdecydują się na spotkanie i odkrycie prawdy, która całkowicie zmieni ich egzystencję, niszcząc wszelkie pewniki świata, w którym żyją.

– ALEX, DLACZEGO NIE PRZYSZEDŁEŚ? PROSZĘ CIĘ, NIE MÓW MI, ŻE NIE ISTNIEJESZ.
– JENNY, JESTEM NA MOLO. JESTEM TUTAJ!
– JA TAKŻE, DOKŁADNIE TAM, GDZIE TY MÓWISZ, ŻE JESTEŚ.


Autor: Aidan Donnelley Rowley
Tytuł: U progu szczęścia
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: lipiec 2013
Poruszająca powieść o miłości, dorosłości i podejmowaniu ważkich decyzji, osadzona w świecie goniących za pieniądzem, zagubionych mieszkańców Manhattanu.

Quinn jest prawdziwą szczęściarą. Ma to wszystko, czego pragną młode kobiety. Cudownego narzeczonego, który oświadczył się jej w Paryżu. Fantastyczną pracę w kancelarii prawnej. Gustownie urządzone mieszkanie. Przyjaciół. Pieniądze.

A jednak pozory potrafią mylić. Quinn przeżyła prawdziwy dramat, gry jej ukochany ojciec zginął w trakcie zamachu na WTC. Próbując uporać się z bólem i żałobą po śmierci najbliższego jej człowieka, wiele rzeczy pozostawiła przypadkowi, pozwalając innym decydować, co dla niej najlepsze. W miarę upływu czasu Quinn coraz częściej zadaje sobie pytanie, czy żyje pełnią życia, czy gdzieś po drodze odrzuciła szansę na realizację marzeń i podąża grzecznie wytyczoną przez innych ścieżką...
 


Autor: C.J Clark
Tytuł: Cień pamięci
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Premiera: 11 lipca 2013
Annabelle, której choroba po kolei zabiera wszystkie wspomnienia, przekonuje się, że ich siła może ją wyzwolić… lub zniszczyć.

Niedawno owdowiała Annabelle Storm odnajduje list zmarłego męża, Stanleya, do ich córki, Lily. Mężczyzna pisze w nim o druzgocącej lekarskiej diagnozie: początkach choroby Alzheimera wykrytej u żony. Annabelle drze list na drobne kawałki. W jej głowie rodzi się niedająca spokoju myśl, że powinna jak najszybciej zniszczyć zawartość czerwonego pudełka, w którym umieściła swoje najmroczniejsze wspomnienia z dzieciństwa, zanim dotrze do nich Lily. Chociaż nie pamięta, co dokładnie znajduje się w pudełku, wie, że nie powinno się ono dostać w ręce córki. Poszukiwania skrytki stają się coraz bardziej chaotyczne i rozpaczliwe, choroba pochłania bowiem kolejne warstwy wspomnień Annabelle.

„Cień pamięci” to wstrząsające studium podstępnej choroby odzierającej człowieka ze wszystkiego, co kochał, wplecione w historię rodziny skrywającej mrożącą krew w żyłach tajemnicę.

Autor: Glines Abbi
Tytuł: O krok za daleko
Wydawnictwo: Pascal
Premiera: 17 lipca 2013
Świat dziewiętnastoletniej Blaire legł w gruzach. Jej siostra bliźniaczka zginęła w wypadku samochodowym, a matka przez trzy lata toczyła przegraną walkę o życie z rakiem. Aby uregulować rachunki za leczenie matki Blaire musi sprzedać rodzinny dom w Alabamie i postanawia wyjechać na Florydę do ojca, jego nowej żony i syna Rusha. Tam poznaje inne życie, ale wie, że nigdy nie będzie pasowała do tego towarzystwa. Wie też, że uczucie, którym zaczyna darzyć Rusha jest zakazane, ale nie potrafi mu się oprzeć i oboje posuwają się o krok za daleko…


Autor: Tahereh Mafi
Tytuł: Sekret Julii
Wydawnictwo: Otwarte
Premiera: 17 lipiec 2013

Julia z Adamem uciekają z kwatery Komitetu Odnowy i trafiają do Punktu Omega, przystani dla dzieci o szczególnych zdolnościach. Wreszcie są bezpieczni. Sielanka zakochanych trwa jednak krótko. Julia poznaje sekret, który może przekreślić ich wspólne marzenia o szczęściu…

  

Autor: Jessica Brody
Tytuł: 52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Premiera: 19 lipca 2013
Historia Kopciuszka opowiedziana od tyłu
Zbliża się najszczęśliwszy moment w życiu Lex. W dniu swoich osiemnastych urodzin ma otrzymać od „kochającego tatusia” czek na 25 milionów dolarów. To jej upragniona swoboda i wolność, która należy się „z urodzenia” każdemu członkowi rodziny. 
Tymczasem ojciec odracza środki z funduszu powierniczego o 52 tygodnie. Młoda celebrytka znana dotychczas z pierwszych stron gazet, kanałów informacyjnych oraz imprez dla  vipów,  musi poznać smak pracy. 
Barack Obama i Madonna pierwsze kroki robili w barach szybkiej obsługi. Walt Disney zaczynał jako gazetowy. Rod Stewart był grabarzem.

Autor: Leah Fleming
Tytuł: Córka kapitana
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Premiera: 23 lipca 2013

Tragicznej kwietniowej nocy splatają się losy dwóch kobiet. Zaskakujące odkrycie i podjęta w ułamku sekundy decyzja raz na zawsze odmienią życie ich rodzin.
Dla May Smith, podróżującej z mężem i córeczką Ellen, wejście na pokład Titanica oznacza początek nowego lepszego życia. Zderzenie „niezatapialnego” statku z górą lodową przekreśla ich plany. Ratując własne życie, May traci z oczu Joe i Ellen. Ktoś wpycha ją do łodzi ratunkowej. Kilka minut później do szalupy podpływa sam kapitan Smith i wręcza May owinięte w kocyki niemowlę. Całą tę sytuację obserwuje Celeste Parkes, żona zamożnego amerykańskiego przedsiębiorcy. Obie przyglądają się katastrofie statku targane zgoła odmiennymi emocjami: May wie, że Joe nie uszedł z życiem, Celeste żałuje, że nie wybrała się w podróż ze znienawidzonym mężem. W oczekiwaniu na ratunek między kobietami nawiązuje się nić przyjaźni, lecz wtedy May odkrywa szokującą prawdę…

I jak, widzicie coś, co Was zainteresowało? :)

czwartek, 4 lipca 2013

(79). Agnieszka Lingas-Łoniewska - W szpilkach od Manolo

 
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Tytuł: W szpilkach od Manolo
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 236
Moja ocena: 8/10
Liliana ma trzydzieści pięć lat, kocha koty, wysokie szpilki i swoje auto. Posiada także kilka niegroźnych obsesji i bardzo wybujałą wyobraźnię. Pracuje w korporacji, ale ma dość wyścigu szczurów. Gdy pewien denerwujący przystojniak zajmuje jej miejsce parkingowe, Lilka nie zdaje sobie sprawy, że już wkrótce znajdzie się na celowniku. Tajemniczego Michała, irytującego Sekuli, a także pewnego socjopaty, który bardzo nie lubi pyskatych „młodych gniewnych”. Tajemnicze kartki z numerkami, porwania, szalone przyjaciółki, pragnąca zięcia Mamulka, znienawidzone korpo i… gorrrący romans.
Agnieszka Lingas-Łoniewska to jedna z najbardziej popularnych polskich pisarek. Oprócz pisania prowadzi także bloga z recenzjami książek. "W szpilkach od Manolo" nie jest pierwszym moim spotkaniem z twórczością tej autorki, wcześniej bowiem miałam okazję przeczytać "W zapomnieniu", lektura ta średnio przypadła mi do gustu.

Liliana ma trzydzieści pięć lat, stałą pracę, cięty język, nie ma jednak... faceta. Kobieta nie ulega usilnym próbom zeswatania jej przez mamulkę. Lilka ma swoje koty i książki, i uważa, że nie potrzebuje niczego więcej do szczęścia. Nie ma pojęcia, jak się myli, bo pewnego dnia w firmie, w której pracuje pojawia się nowy dyrektor - Michał Maliszewski. Mężczyzna od razu przyciąga jej wzrok, w końcu jest na czym oko zawiesić. Okazuje się, że ona też nie jest mu obojętna.
A Lejdi, szefowa Liliany także zainteresowała się Michałem, no i jest jeszcze ten Rafał Sekulski i jego dziwne zachowanie...
Lilka jednak wie jedno - czuje niesamowite przyciąganie do Michała. Skrycie boi się jednak mu zaufać, bowiem przeszłość nawiedza ją nieubłaganie...
Liliana to bohaterka, która wzbudza same pozytywne uczucia! Silna, niezależna i sypiąca sarkazmami jak z rękawa. Idealna! Ciekawi i bawi, a także zaskarbia sobie sympatię czytelnika. Ja już podczas czytania pierwszych stron "W szpilkach od Manolo", wiedziałam, że ta książka okaże się niesamowicie przyjemną przygodą!
Agnieszka Lingas-Łoniewska ma niezwykle interesujący styl pisania, nie da się odmówić jej charyzmy i umiejętnego nakreślania postaci. Pióro tej autorki jest bardzo przyjemne w odbiorze, co w połączeniu z wartką i szybko postępującą akcją sprawia, że "W szpilkach od Manolo" czyta się błyskawicznie.

Także fani kryminałów znajdą coś tutaj dla siebie. Wątek ten może nie jest wysunięty na główny plan, ale wciąż prezentuje się ciekawie i intrygująco. Praktycznie od samego początku zakończenie wydawało mi się przewidywalne, a jednak! Agnieszka Lingas-Łoniewska skutecznie mnie zaskoczyła!
Warto też dodać, że " W szpilkach od Manolo" jest świetną komedią! Humor wręcz przebija się ze stron tej książki, nieraz sprawiał, że na mojej twarzy pojawiał się niekontrolowany uśmiech.
"Ale tutaj nie mogłam kreować fabuły, teraz tworzyła się sama, tworzyła ją ta chwila, ten moment." 
"W szpilkach od Manolo" to idealna lektura na lato. To niezobowiązująca i lekka książka, którą pochłania się w ekspresowym tempie. Autorka dała pokaz swoim umiejętnościom pisarskim, bowiem ciekawie połączyła romans, komedię i kryminał. Serdecznie polecam, nie zawiedziecie się!


Kochani, zachęcam Was jeszcze do polubienia STRONY BLOGA NA FACEBOOKU, żebyście byli na bieżąco z tym, co się dzieje w moim małym światku. :)