my heaven of books

sobota, 29 grudnia 2012

(8). E.L. James - Pięćdziesiąt twarzy Greya

   
 
Autor: E.L James
Tytuł: Pięćdziesiąt twarzy Greya
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 608
Moja ocena: 3/10

Hipnotyczna, uzależniająca, iskrząca seksem i erotyką powieść, której nie sposób odłożyć.

Studentka literatury Anastasia Steele przeprowadza wywiad z młodym przedsiębiorcą Christianem Greyem. Niezwykle przystojny i błyskotliwy mężczyzna budzi w młodej dziewczynie szereg sprzecznych emocji. Fascynuje ją, onieśmiela, a nawet budzi strach. Przekonana, że ich spotkania nie należało do udanych, próbuje o nim zapomnieć – tyle że on zjawia się w sklepie, w którym Ana pracuje, i prosi o drugie spotkanie.

Młoda, niewinna dziewczyna wkrótce ze zdumieniem odkrywa, że pragnie tego mężczyzny. Że po raz pierwszy zaczyna rozumieć, czym jest pożądanie w swej najczystszej, pierwotnej postaci. Instynktownie czuje też, że nie jest w swej fascynacji osamotniona. Nie wie tylko, że Christian to człowiek opętany potrzebą sprawowania nad wszystkim kontroli i że pragnie jej na własnych warunkach…

Czy wiszący w powietrzu, pełen namiętności romans będzie początkiem końca czy obietnicą czegoś niezwykłego? Jaką tajemnicę skrywa przeszłość Christiana i jak wielką władzę mają drzemiące w nim demony?
 

Sięgając po "Pięćdziesiąt twarzy Greya" naprawdę liczyłam na coś, co mnie zainteresuje i pochłonie. Czasem miło jest odpocząć od fantastyki, choć w mojej bibliotece jest mało takich pozycji, to zawsze sięgam z przyjemnością po taką odmianę. Z pozytywnym nastawieniem sięgnęłam po tę książkę nazywaną prawdziwym fenomenem literackim, który podbił serca milionów kobiet.
 „Naszym celem jest sprawianie przyjemności Panno Steele.”
Młodziutką studentkę Anastasię Steele i starszego o kilka lat bogatego przedsiębiorcę Christiana Greya połączyła wielka miłość. Dość nietypowa, bowiem Christian nie chce normalnego związku, chce, aby Anastasia została Uległą, a on był jej Panem.
Christian Grey ma niecodzienne preferencje seksualne, ma to jednak głębszy sens związany z jego dzieciństwem. Mam wrażenie, że autorka mogła tę serię poprowadzić w naprawdę ciekawy sposób, ale ostatecznie skończyło się na dosyć śmiesznym erotyku, gdzie jęczenie Any mamy co dwie strony. Dodajmy do tego jeszcze niesamowicie ubogi styl pisania autorki i powtórzenia na masową skalę! Erika Leonard jedyne skupiła się na seksie, a nawet wtedy brakowało jej odpowiedniego słownictwa, przez co nastrój pryska i wygląda to komicznie. Warto dodać, że resztę akcji puściła luzem. Efekt z tego jest taki, że Anastasia Steele jest okropnie wykreowaną postacią, przez co czytelnik nawet nie może utożsamiać się z tak irytującą i naiwną bohaterką, a czyż nie o to właśnie chodzi? Pustą, uganiającą się za milionerem i liczącą, że może go zmienić w ciągu paru tygodni ich znajomości. Nie mogę zapomnieć o niesamowicie wkurzającej wewnętrznej bogini Any (przez nią parę razy miałam ochotę rzucić tę książkę w kąt), która wszystko komentuje i przeżywa razem z główną bohaterką. Jest to śmieszne i żałosne, ale mimo to nie mogę powiedzieć, że "Pięćdziesiąt twarzy Greya" mnie nie wciągnęło. Mimo wszystko zastanawiam się jak potoczy się historia Any i Christiana. Intryguje mnie co przeszedł, że stał się takim a nie innym człowiekiem. W odróżnieniu od niepewnej studentki bogaty przedsiębiorca jest jej przeciwieństwem - przystojny, nawet trochę romantyczny, a nie tylko perwersyjny. Jak wspomniałam, Christian Grey ma swoje drugie dno. Nie da się nie zauważyć, że autorka mocno wzorowała się na zmierzchu: mamy drugą Bellę i perfekcyjnego Edwarda, z dodatkiem scen seksu. Zaciekawiło mnie ta pozycja na tyle, że sięgnę po drugą część. Uważam, że można byłoby zrobić z niej niezłą książkę, gdyby zmienić język, ograniczyć sceny seksu oraz przede wszystkim nauczyć się stopniowo budować napięcie. Ilekroć autorka przynudzała, dawała nam scenę seksu, a później znowu wracała do przynudzania. Męczący jest ten schemat.
Całkowicie nie rozumiem fenomenu tej książki, ja sięgnęłam po nią z czystej ciekawości licząc na wielkie olśnienie. Oczywiście wcale tak nie było. Ciężko mi polecić tę książkę, bo była zwyczajnie słaba. Jednak skoro jest taki bestsellerem to musi w niej coś być, prawda?

piątek, 28 grudnia 2012

(7). Becca Fitzpatrick - Crescendo

   
 
Autor: Becca Fitzpatrick
Tytuł: Crescendo
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 400
Moja ocena: 8/10

Kiedy nie wiesz, komu wierzyć, ufaj tylko sobie.

Patch to wielka miłość Nory. To także jej Anioł Stróż.
On uratował jej życie, ona wyrwała go z otchłani potępionych. Są sobie przeznaczeni.
Jednak Patch wydaje się zamieszany w niewyjaśnioną śmierć ojca Nory. Dziewczynie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo…

Tajemnice budzą niepokój, niepewność przeradza się w strach.

Dawno temu przeczytałam "Szeptem", książka mi się spodobała, ale jakoś z czasem poszła w zapomnienie. Teraz zastanawiam się gdzie ja miałam głowę. Koleżanka pożyczyła mi drugą część, czyli "Crescendo" i postanowiłam, że skoro seria jest już kompletna to ją sobie przeczytam, w końcu i tak nie mam nic ciekawszego do roboty. Byłam nieźle podekscytowana, bo postacie z książki pomimo tego, że czytałam dawno, nie pozapominałam ich. Patch, Nora... para idealnie wykreowana i umiejscowiona w świecie Nefilów oraz upadłych aniołów. To zdecydowanie jedna z moich najulubieńszych serii z gatunku paranormal romance.
„Widziałam wszystko wyraźnie: jego gładkie słowa, czarne błyszczące oczy, doświadczenie z kłamstwem, uwodzeniem, kobietami. Zakochałam się w diable.”
"Crescendo" podobnie jak pierwsza część pochłonęła mnie bez reszty. I przypomniałam sobie, że po tę serię sięgnęłam nie tylko ze względu na intrygujący opis, ale też i piękne okładki. Wydaje mi się, że seria "Szeptem" Beccy Fitzpatrick w pewnym sensie otworzyła drzwi innym seriom o upadłych aniołach, których mamy coraz więcej.
Prosty styl pisania, ale też nie typowo młodzieżowy, dużo opisów i zawrotnie pędząca akcja, przez co z prawdziwym żalem odrywałam się od książki na rzecz codziennych obowiązków. Uważam, że "Szeptem" jest obowiązkową lekturą dla każdego fana gatunku paranormal romance.
Po przeczytaniu "Crescendo" od razu sięgnęłam po trzeci już tom przygód Nory i Patcha.  

czwartek, 27 grudnia 2012

Tag

 Cześć. Zachęcona przez Paulinę postanowiłam również wziąć udział w tej zabawie. :)
 
1. Jak masz na imię?
Gabriela.
2. Kiedy masz urodziny?
16 maja.
3. Co studiujesz? Jaka była twoja wymarzona praca w dzieciństwie?
Jak na razie jestem w 1 LO, ale w przyszłości chciałabym studiować lingwistykę.
4. Czy masz chłopaka/dziewczynę?
Nie.
5. Jakiej muzyki słuchasz?
Najczęściej rock, ale mam naprawdę zróżnicowany gust.
6. Czy pracujesz?
Nie.
7. Czego szukasz w drugiej osobie?
Na pewno poczucia humoru i skromności.
8. Do kogo się zwracasz, gdy jest ci smutno?
Zwierzam się przyjaciółkom lub siostrze, ale w zasadzie nie mam "tej" najlepszej przyjaciółki.
9. Ulubione jedzenie?
Pizza, hamburgery, kebaby, frytki, wszystko co niezdrowe!
10. Ulubiona część garderoby?
Luźne koszule, swetry.
11. Czy masz zwierzątka?
Mam mojego ukochanego pieska maltańczyka Barnabę, nazywanym również Barneyem z "Jak poznałem waszą matkę".
12. Ulubione miejsce?
Koło grzejnika w moim pokoju z książką w rękach.
13. Masz drugie imię?
Mam z bierzmowania, moją patronką jest Joanna d'Arc.
14. Ulubiony przedmiot w szkole?
Zdecydowanie angielski.
15. Ulubiony napój?
Czarna herbata z cytryną oraz czekolada!
16. Jaka jest twoja ulubiona piosenka w tym momencie?
Na chwilę obecną szaleję za Edem Sheeranem, najczęściej słucham piosenki "Kiss me".

17. Jakie imiona nadałabyś dzieciom?
Oj, dużo tego jest. Chcę czegoś oryginalnego. Dla dziewczynki Elena, a dla chłopca Julian.
18. Czy uprawiasz jakieś sporty?
Pff. Ja i sport trzymamy się od siebie z daleka (nie licząc zajęć w szkole).
19. Ulubiona książka?
Trochę tego jest. Dary anioła, Nocna łowczyni, Akademia wampirów, Georgina Kincaid, Szeptem, Igrzyska śmierci, Sabina Kane, Kitty i Nocna godzina, Zniknęli. Pewnie i tak wszystkiego nie wymieniłam.
20. Ulubiony kolor?
Szary, granatowy.
21. Ulubione zwierzątko?
Pies.
22. Ulubione perfumy?
Raczej nie używam perfum. Co najwyżej mgiełki.
23. Czy skończyłaś liceum?
Dopiero zaczęłam!
24. Czy kiedykolwiek byłaś za granicą? Jeśli tak, to ile razy?
Nie byłam ani razu.
25. Czy mówisz w innych językach?
Angielski znam od podstawówki, chodzę też na prywatne zajęcia z niego, a mój drugi język w szkole to rosyjski.
26. Czy masz rodzeństwo?
Tak. Starsze o dwa lata, siostrę Karolinę.
27. Ulubiony sklep?
Nie ograniczam się do żadnego. Czasem coś z h&m, reserved,a czasem coś z ciucholandów.
28. Ulubiona restauracja?
Wolę domowe obiadki mojej mamy.
29. Czy lubisz szkołę?
Chwilami... (:
30. Ulubiona osoba z YT?
Nie mam takowej.
31. Ulubiony film?
Igrzyska śmierci, Avengers, Iron Man, Thor, Niesamowity Spiderman.
 32. Ulubiony program w telewizji?
Rzadko oglądam polskie seriale, ale "Przyjaciółki" nie są takie złe.
33. Jaki masz model telefonu?
Nokia E63.
34. Ile masz wzrostu?
160 cm, może trochę więcej.


Do zabawy zapraszam wszystkich, którzy jeszcze nie brali w niej udziału!
Dobranoc. :)

środa, 26 grudnia 2012

(6). Cynthia Hand - Nieziemska

  
 
Autor: Cynthia Hand
Tytuł: Nieziemska
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 400
Moja ocena: 8/10

Wzruszająca opowieść o przeznaczeniu, pierwszej miłości i dramatycznej walce między głosem obowiązku a głosem serca - tak nieziemska jak pierwszy pocałunek chłopaka ze snów.
Na początku jest chłopak, który stoi wśród drzew. Mniej więcej w moim wieku, już nie dziecko, ale jeszcze nie mężczyzna, ma może siedemnaście lat. Nie jestem pewna, skąd to wiem. Widzę tylko tył jego głowy, wilgotne ciemne włosy kręcą mu się na karku. Palące słońce wysysa soki ze wszystkiego, co żyje. Niebo na wschodzie ma dziwną pomarańczową barwę. Czuć gryzący zapach dymu. Przez chwilę przepełnia mnie tak przytłaczający żal, że aż trudno oddychać. Nie wiem dlaczego. Robię krok w stronę chłopaka i otwieram usta, żeby go zawołać, ale nie znam jego imienia. Ziemia chrzęści mi pod stopami. Usłyszał. Zaczyna się odwracać. Jeszcze chwila, a zobaczę jego twarz.
I wtedy wizja opuszcza mnie. Mrugam i już jej nie ma.
Dziewczyna-anioł rozdarta pomiędzy swoim pierwszym anielskim obowiązkiem a pierwszym ziemskim uczuciem

Clara Gardner niedawno się dowiedziała, że w jej żyłach płynie krew anioła. To znaczy nie tylko, że jest zdolniejsza, silniejsza i szybsza od innych, ale że ma cel, że po coś została zesłana na ziemię. 
 
 Tylko po co?
Na jawie i w snach zaczynają ją dręczyć wizje: płonący las i piękny chłopiec. Kiedy spotyka Christiana, nieznajomego ze swoich snów, wszystko zaczyna się układać – a równocześnie staje się niejasne. Bo jest jeszcze jeden chłopak, Tucker, który porusza mniej anielską stronę jej natury...
Clara usiłuje odkryć swoją drogę w świecie, którego nagle nie rozumie, ale zmierzy się z niewidzialnym niebezpieczeństwem i wyborami, jakich nie przeczuwała – pomiędzy prawdą a kłamstwem, miłością a obowiązkiem, dobrem a złem. Lecz kiedy wreszcie wybuchnie ogień z jej wizji, czy będzie gotowa zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem?
„Moje miejsce jest obok ciebie, twoje obok mnie."
"Nieziemską" pochłonęłam wręcz w nieziemskim tempie. Uwielbiam książki z gatunku paranormal romance, a szczególnie te o aniołach, może dlatego, że wciąż stosunkowo w porównaniu z wampirami i wilkołakami mamy ich mało.
Cynthia Hand wykreowała wspaniały świat aniołów zwanych anielitami. Mamy anielitów czystej krwi, półanielitów oraz ćwierćanielitów. Takim właśnie jest nastolatka Clara Gardner, której matka pewnego dnia wyznaje prawdę o tym, kim ona jest. Okazuje się, że dziewczyna jest córką półanielitki i człowieka, co czyni ją i jej brata po części aniołami.
Mamy wielu wyrazistych i mniej wyrazistych bohaterów. Mamy Pana Idealnego Christiana, wkurzającego i sarkastycznego Tuckera, jego uroczą siostrę Wendy oraz Angelę, z którą to Clara najbardziej się zaprzyjaźnia. Razem wszyscy tworzą iście wybuchową mieszankę.
"Nieziemską" czytałam z prawdziwą przyjemnością i muszę przyznać, że dawno nie miałam w rękach tak świetnej książki gatunku paranormal romance. Autorka zakończyła pierwszą część w ten sposób, że ciężko nie sięgnąć po kolejną! Dlatego po przeczytaniu tej książki możemy czuć niedosyt, bo choć wiele rzeczy wyszło na jaw, to wciąż dużo pozostało w ukryciu. 

|CYNTHIA HAND: NIEZIEMSKA, ANIELSKA, BOUNDLESS, RADIANT|

poniedziałek, 24 grudnia 2012

(5). Colleen Houck - Klątwa tygrysa

  
 
Autor: Collen Houck
Tytuł: Klątwa tygrysa
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 360
Moja ocena: 3/10

Literacki fenomen! Powieść odrzucona przez wydawców, ukochana przez setki tysięcy czytelników na całym świecie!

Magnetyczne oczy tygrysa.
Pradawna klątwa, którą zdjąć może tylko ona.
Namiętność silniejsza niż strach.
Razem muszą stawić czoła mrocznym siłom.
Czy poświęcą wszystko w imię miłości?
„Zakochanie się w nim byłoby jak skok do wody z wysokiego klifu: mogłoby się okazać albo najbardziej emocjonującym, co mi się kiedykolwiek przytrafiło, albo najgłupszym błędem jaki w życiu popełniłam. Sprawiłoby, że miałabym po co żyć, albo roztrzaskałoby mnie o skały i połamało na zawsze.”
Muszę przyznać, że zaintrygowała mnie ta seria, więc podeszłam do niej z naprawdę wielkim entuzjazmem. Książki typu paranormal romance czyta mi się zdecydowanie najlepiej, ale niestety ciężko znaleźć taką "perełkę". Liczyłam, że zaliczę tę książkę do moich ulubionych. Bardzo się rozczarowałam.
Mamy oto niebanalną historię o osiemnastoletniej Kelsey Hayes, która podejmuje dorywczo pracę w cyrku. Tam znajduje pięknego, białego tygrysa o błękitnych oczach, który oczywiście od razu skradł jej serce. Dziewczyna przebywała z nim w swoim wolnym od pracy w cyrku czasie, czytała mu poezję i z nim rozmawiała. Oczywiście był to raczej monolog. Później akcja potoczyła się wręcz w błyskawicznym tempie, a finałem jest jej wylądowanie w Indiach. Nie da się ukryć, że "Klątwa tygrysa" jest oparta na typowym już schemacie książek tego typu: mamy akcję, przeciwności losu, ale żeby nie było za nudno wątek miłosny, który w tej serii moim zdaniem nie był aż tak mocno zarysowany na początku, za to później odgrywał już tylko pierwsze skrzypce. Jak dla mnie ta cała romantyczna otoczka była po prostu zbyt kiczowata i za bardzo melodramatyczna. O ile jedną trzecią tej książki czytałam z wielkim zapałem, to później robiło się coraz gorzej, akcja była dla mnie za bardzo przewidywalna. Ja rozumiem, że książka jest skierowana do nastolatek, ale w granicach rozsądku. Autorka operuje dosyć prostym językiem. Dużo w niej mitologii i kulturze Indii, za co duży plus, bo uwielbiam zagłębiać się w nieznane.
Jednak niestety, ja sama nie mogłam doczekać się skończenia "Klątwy tygrysa", aby zacząć czytać coś nowego. Niespecjalnie mnie zaciekawiła i niezbyt interesuje mnie co się wydarzy dalej. Pomysł niezły, ale wykonanie już gorsze. Szczerze, to nie rozumiem całego tego fenomenu tej książki, dla mnie nie jest to nic specjalnego. Przypuszczam, że duża promocja zrobiła swoje.

sobota, 22 grudnia 2012

(4). Bree Despain - Dziedzictwo mroku

  
 
Autor: Bree Despain
Tytuł: Dziedzictwo mroku
Wydawnictwo: Galeria książki
Liczba stron: 440
Moja ocena: 6/10

Grace Divine, córka miejscowego pastora, zawsze wiedziała, że tej nocy, kiedy znikł Daniel Kalbi, wydarzyło się coś strasznego. Tamtej nocy przed domem znalazła swojego brata Jude’a nieprzytomnego i skąpanego we krwi. To, co się wówczas stało, miało pozostać straszliwą tajemnicą.
Wspomnienia, które jej rodzina starała się pogrzebać, powracają, kiedy Daniel zjawia się trzy lata później i zapisuje się do tej samej szkoły, do której chodzą Grace i Jude. Mimo że Grace obiecała bratu, że będzie się trzymać z dala od dawnego przyjaciela, jest zafascynowana jego niezwykłymi zdolnościami artystycznymi i dziwnym, głodnym błyskiem w oczach, a także uczy się spoglądać na świat z nowej perspektywy.
Im bardziej Grace zbliża się do Daniela, tym większe grozi jej niebezpieczeństwo, ponieważ gniew Jude‘a prowadzi go do sojuszu ze starożytnym złem, które Daniel wyzwolił owej straszliwej nocy. Grace musi poznać prawdę o mrocznym sekrecie chłopaka… oraz odkryć lekarstwo, aby ocalić tych, których kocha. Może to jednak wymagać od niej ostatecznej ofiary – z własnej duszy.
 
„Jestem śmiercią lub życiem. Jestem ocaleniem lub zniszczeniem. Aniołem lub demonem.”  
Z wielkim podekscytowaniem sięgnęłam po "Dziedzictwo mroku", dzięki urzekającej okładce i zachęcającemu opisowi. I nie rozczarowałam się. W każdym razie nie aż tak bardzo.
Główną bohaterką jest nastolatka Grave Divine, tak, "łaska" i "boża", a to dlatego, że jest ona córką pastora. Dziewczyna ma urocze młodsze rodzeństwo: Charity i Jamesa oraz idealnego, starszego brata Jude'a. Swoją drogą, nienawidzę takiego idealizowania postaci. Książka rozpoczyna się powrotem do miasta Daniela, po trzyletniej nieobecności, dawnego przybranego brata i przyjaciela Jude'a oraz Grace. Oczywiście od początku zaczynają się problemy. Główną bohaterkę ciągnie do Daniela, podczas gdy jej brat robi wszystko, żeby się zniechęciła. Mamy też mało wyrazistą najlepszą przyjaciółkę Grace - April, która pełniła raczej funkcję reprezentacyjną, była, aby "być", bo w końcu musi być najlepsza przyjaciółka, prawda?
Jakże ja pokochałam Daniela! Jest takim zimnym, aroganckim draniem, niestety, tylko na początku. I chyba to mnie trochę rozczarowało. Liczyłam na więcej podchodów, a tutaj w zasadzie stosunkowo szybko rozwinęło się uczucie, mogę to wybaczyć, ponieważ Grace i Daniel znają się od dzieciństwa.
Pochłonęłam tę książkę bardzo szybko. Zakończenie sugeruje brak kontynuacji, a takową mamy. Wygląda to tak, jakby autorka chciała poprzestać na jednej książce, ale zmieniła zdanie. Nie przypadło mi to do gustu. Niby mamy na końcu nutkę tajemniczości, ale to dla mnie stanowczo za mało. Mimo to sięgnę po kolejną część, bo czytało mi się ją bardzo przyjemnie i szybko.

wtorek, 18 grudnia 2012

(3). Kimberly Derting - Ukryte

  
 
Autor: Kimberly Derting
Tytuł: Ukryte
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Liczba stron: 336
Moja ocena: 7/10

Romans i tajemnica opisane w tej książce tak mnie pochłonęły, że nie wiedziałam: wstrzymywać oddech czy krzyczeć. Wiedziałam jednak, że nie zabiorę się do żadnej pracy, póki nie doczytam do końca. - Melissa Marr
Violet musi sobie poradzić z dwoma poważnymi problemami: Jayem, przyjacielem z dzieciństwa, do którego czuje coś więcej, niż powinna, oraz swoim mrocznym, sekretnym darem. Tymczasem seryjny zabójca terroryzuje miasteczko. Giną kolejne dziewczyny. Violet uświadamia sobie, że tylko ona, dzięki swemu niezwykłemu talentowi, może powstrzymać mordercę. Z pomocą przychodzi jej Jay – nie chce, aby dziewczynie cokolwiek się stało. Młodzi zbliżają się do siebie. Także morderca jest coraz bliżej…
„Bo czułaś - stwierdził rzeczowo. - Wiem, ponieważ ja czułem coś do ciebie, więc nie ma mowy, żeby z tobą było inaczej.”
"Ukryte" opowiada o nastolatce imieniem Violet, który posiada dar (a raczej przekleństwo), dzięki któremu wyczuwa pogrzebane w ziemi zwłoki, zarówno zwierząt jak i ludzi. Słyszy również coś w rodzaju "piętna" u ludzi, którzy są odpowiedzialni za czyjąś śmierć.
Muszę przyznać autorce, że miała naprawdę oryginalny pomysł. Tej książki nie można nazwać typową fantastyką, ale nie jest to też od razu takie zwyczajne romansidło dla nastolatek.
Książka mnie wciągnęła, przeczytałam ją w zaledwie dwa wieczory, a przy moim ograniczonym czasie jest to nie lada wyczyn. "Ukryte" czyta się z prawdziwą przyjemnością, opisy nie są przesadzone, a bohaterowie są wyraziści. Mamy wredną Chelseę, trochę przygłupią Claire, chłopczycę Jules oraz nie można zapomnieć o najlepszym przyjacielu Violet - Jay'u, zarówno wrażliwy jak i arogancki.

"Ukryte" mogę polecić wszystkim, którzy chcą spędzić miło wieczór przy nieskomplikowanej książce. Ostatecznie, muszę przyznać, że ja byłam zdziwiona tym, kto okazał się zabójcą.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

(2). Cassandra Clare - seria Dary Anioła


UWAGA! Recenzja może zawierać spoilery!

 
Autor: Cassandra Clare
Tytuł: Miasto kości
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 508
Moja ocena: 10/10

Tysiące lat temu, Anioł Razjel zmieszał swoją krew z krwią mężczyzn i stworzył rasę Nephilim, pół ludzi, pół aniołów. Mieszańcy człowieka i anioła przebywają wśród nas, ukryci, ale wciąż obecni, są naszą niewidzialną ochroną. Nazywają ich Nocnymi Łowcami. Nocni Łowcy przestrzegają praw ustanowionych w Szarej Księdze, nadanych im przez Razjela.
Ich zadaniem jest chronić nasz świat przed pasożytami, zwanymi demonami, które podróżują między światami, niszcząc wszystko na swej drodze. Ich zadaniem jest również utrzymanie pokoju między walczącymi mieszkańcami podziemnego świata, krzyżówkami człowieka i demona, znanymi jako wilkołaki, wampiry, czarodzieje i wróżki. W swoich obowiązkach są wspomagani przez tajemniczych Cichych Braci. Cisi Bracia mają zaszyte oczy i usta i rządzą Miastem Kości, nekropolią znajdującą się pod ulicami Manhattanu, w której leżą zmarli Łowcy. Cisi Bracia prowadzą archiwa wszystkich Łowców Cieni, jacy kiedykolwiek żyli. Strzegą również trzech boskich przedmiotów, które anioł Razjel powierzył swoim dzieciom. Jednym z nich jest Miecz. Drugim Lustro. Trzecim Kielich.
Od tysięcy lat Cisi Bracia strzegli boskich przedmiotów. I było tak aż do Powstania, wojny domowej, pod przywództwem zbuntowanego Łowcy, Valentine’a, który niemal na zawsze zniszczył tajemny świat Łowców. I mimo że od śmierci Valentine’a minęło wiele lat, rany, jakie zostawił, nigdy się nie zabliźniły. Od Powstania minęło piętnaście lat. Jest upalny sierpień w tętniącym życiem Nowym Jorku. W podziemnym świecie szerzy się wieść, że Valentine powrócił na czele armii wyklętych. A Kielich zaginął…
„Sarkazm to ostatnia deska ratunku, dla osób o upośledzonej wyobraźni.”
Dary Anioła, czytane przeze mnie dawno temu, a nadal pamiętane ze szczegółami. Spotkałam się z wieloma opiniami, nie ukrywam, że książka jest nużąca, a akcja długo się rozkręca. Przecież to nie jest opowiadanie, akcja musi się rozkręcić, mnie pozostaje życzyć tylko cierpliwości.
Darzę tę serię wielkim sentymentem, ponieważ tak naprawdę to ona wciągnęła mnie w magiczny świat książek i wyobraźni. To dzięki niej zaczęłam szukać innych, o podobnej tematyce książek. A później... wiadomo, moja biblioteczka przeczytanych książek się rozrastała. Może właśnie dlatego nie umiem niepochlebnie ocenić "Darów Anioła".
Wykreowanie postaci przez panią C. Clare, mistrzowskie! Z pozoru wydająca się słabą i ginącą w tle przyziemną o płomiennorudych włosach i zielonych oczach, a to samo w sobie jest zaprzeczeniem. :) Clarissa Fray, jak myślę wszystkich nas zaskoczyła odwagą, którą wykazała się przez cztery części, o piątej nie piszę, bo jeszcze jej nie przeczytałam. Nawet Simon skrywa w sobie coś z bohatera, tak ten niepozorny, chudy nastolatek z zamiłowaniem do gier i komiksów, który w drugiej części zostaje przemieniony w wampira. No i w końcu Nocni Łowcy, z Jace'em Lightwoodem(Wayland) na czele, Isabelle oraz Alec Lightwoodowie. Wszyscy troje tworzą wybuchową mieszankę, przez co książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością.
„Wiesz jakie jest najgorsze uczucie, jakie mogę sobie wyobrazić? Nie ufać osobie, którą się kocha najbardziej na świecie.”
Cassandra Clare powoli, stopniowo wprowadza nas w Świat Nocnych Łowców, dowiadujemy się o tym, że Clary nie jest przyziemną, a Nocnym Łowcą, córką jakże przerażającego Valentine'a Morgensterna. Z każdą częścią dowiadujemy się czegoś więcej o bohaterach, o skrywanym przez nich drugim dnie. Jace okazuje się w głębi po prostu zranionym i wrażliwym chłopakiem, potrzebującym rodziny, który na co dzień przybiera odpychającą postawę mówiącą: "nie zbliżaj się!". Jak to było pięknie ujęte? "Jace wygląda jak chłopak, który spali czyiś dom tylko dla zabawy". Brawurowa Isabelle, która wręcz wydaje się żeńskim odpowiednikiem  Jace'a, również potrafi rozśmieszyć. No i mamy Aleca, chłopaka, który jest gejem, czego do siebie nie za bardzo dopuszcza i okazuje się niezbyt sympatyczny względem Clary. Na szczęście się to zmienia. Oczywiście nie mogę zapomnieć o wyrazistym Magnusie, który dopełnia cały świat Nocnych Łowców.
Kto nie czytał tej serii - polecam! I nie zniechęcajcie się pierwszymi stronami, nie zauważycie nawet jak czas wam przepłynie między palcami, kiedy będziecie czytać "Dary Anioła". Jest to moja ulubiona seria i nie sądzę, żeby cokolwiek to zmieniło. :)

niedziela, 16 grudnia 2012

(1). Lauren Oliver - Delirium

  
 
Autor: Lauren Oliver
Tytuł: Delirium
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 360
Moja ocena: 10/10

Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa.
Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.
Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.
Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?
 
"Jesteś pod wrażeniem Igrzysk Śmierci?
Oto następna trylogia, na punkcie której
totalnie zwariujesz. Delirium to niepokojący
thriller, który sprawi, że błyskawicznie sięgniesz
po kolejny tom!"


Taki opis między innymi występuje na tylnej okładce książki. Byłam przez niego trochę sceptycznie nastawiona do tej książki. Porównanie jej do "Igrzysk Śmierci" jest śmieszne, a przynajmniej tak myślałam. W moim mniemaniu każda książka jest unikalna, a takie porównywania, które mają zachęcić robią wręcz odwrotnie - odstręczają. Jednak zmieniłam zdanie po przeczytaniu tej niesamowitej i oryginalnej książki "Delirium", w której zdecydowanie jest coś z "Igrzysk Śmierci".
„Życie nie jest życiem, jeśli się przez nie tylko prześlizgniesz. Wiem, że jego istota polega na tym, by znaleźć rzeczy, które mają znaczenie, i trzymać się ich, walczyć o nie i nie odpuścić.”
"Delirium" opowiada o siedemnastolatce imieniem Magdalena. W dniu swoich osiemnastych dni ma przejść zabieg, który ma wyleczyć ją z tzw. amor delivrii nervosy, czyli prościej mówiąc z miłości. Najpierw trzeba przejść test zwany ewaluacją, podczas których czteroosobowa komisja zadaje pytania, na które w zasadzie trzeba odpowiedzieć tak, aby to im się podobało, a nie tak, żeby było to szczere. Po nim dostaje się listę potencjalnych kandydatów na męża i zostaje się z nim sparowanym po ukończeniu szkoły lub studiów. Natomiast osoby, które nie chcą podporządkować się systemowi, tzw. Odmieńcy zostają zabici, umieszczeni w Kryptach lub uciekają poza granicę państwa zwaną Głuszą.
Siedemnastoletnia Lena ma niedługo przejść zabieg wyleczenia. Jest podporządkowaną systemowi nastolatką, którą obarcza brzemię jej matki, która nie mogła (tudzież nie chciała) zostać wyleczona. Dziewczyna przez całe życie była szykanowana ze względu na swoje pochodzenie, dlatego więc sama chciała przejść zabieg pomyślnie i zostać sparowaną. Jej najlepsza przyjaciółka z wyższych sfer, Hana wyjawiała większe objawy buntu. Jednak na końcu okazuje się, że i Lena jest buntowniczką.
Główna bohaterka poznaje dziewiętnastoletniego strażnika Aleksa. Na początku jest nim onieśmielona, ponieważ sama zdecydowanie przez większość swojego życia unikała kontaktu z chłopcami, bo to wzbudziłoby niepotrzebne zainteresowanie i plotki, jakoby mogła być jak jej "zarażona matka".
Muszę przyznać, że książka nie wciągnęła mnie od pierwszych stron. Czytałam ją przez trzy wieczory. Pierwszego przeczytałam 70 stron, drugiego wciągnęłam się strasznie, ale byłam zmuszona darować sobie czytanie ze względu na późną porę, no i dzisiaj ją dokończyłam. I żałuję, że tyle zwlekałam. Książka wciągnęła mnie tak, że godziny, dosłownie mignęły mi przed oczami. I ani przez chwilę nie zostałam zanudzona. "Delirium" to wciągająca książka, przed którą czas upływa nam między palcami. Nie jest przewidywalna, ale oryginalna pośród coraz liczniejszej już literatury dla młodzieży.
Zakończenie sprawia, że z ochotą sięgnę po kolejną część! Gorąco polecam.